Ano tak.
Kciuki bardzo się przydały, ale tylko na okoliczność wycinania przepukliny. Bo tak poza tym to... Totunia była już wysterylizowana
Skoro na 100% nie była ciachana w schronie, to chyba znaczy, że kiedyś już miała jakiś własny dom, który musiała stracić...? No chyba, że była kotem wolnożyjącym i ciachnęła ją z łapanki jakaś ostródzka karmicielka - ale dlaczego w takim razie nie zostało u niej nacięte ucho...? I prawdę mówiąc, to wątpię, żeby taki kochany kot 'wziął się' z wolności od dziecka
Kopiuję z naszego wątku:
"Otóż Totunia... była już ciachnięta Pani doktor po ogoleniu futerka na brzuchu znalazła posterylkową bliznę. W związku z tym zadzwoniła do mnie, czy ma operować samą przepuklinę. Oczywiście potwierdziłam.
Około jakiejś 16.30 odebrałam na wpół przebudzoną Tocię-kosmitkę (no bo czy kot z tej planety może mieć srebrny brzuchol ?) z Koterii i pojechałyśmy prosto do Pani Eli. Zaletą tego wpółprzebudzenia było niewątpliwie to, że Totuś nie miał jeszcze siły koncertować w środkach komunikacji miejskiej. Bo rano to dała mi (i zarazem wszystkim niewinnym pasażerom autobusu linii 195) do wiwatu... Wyła jak potępieniec prawie non-stop przez całą godzinę i 20 minut jazdy (bo tyle jedzie się z Imielina na Rozdroże w piękny poniedziałkowy poranek ), bałam się, że ludzie wyrzucą mnie z nią z autobusu Obawiałam się też bardzo tego, że na domiar nieszczęścia może jeszcze ze strachu walnąć śmierdzącą kupę, ale na szczęście była łaskawa wysłuchać moich pokornych próśb i obyło się chociaż bez takich atrakcji.
Po przyjeździe Totek wyczołgał się z transportera, zaczął na chwiejnych łapkach zwiedzać mieszkanie, parę razy się przewrócił... Po czym wpełzł na kolana Pani Eli i pozostał tam przez najbliższą godzinę (tylko dlatego tak krótko, że po tej godzinie p. Ela ją zdjęła i przełożyła na poduszkę). Dzwoniłam z pół godziny temu zapytać, czy wszystko OK - Totusia znów okupuje kolana swojej nowej Mamusi
A mnie już zaczęło brakować w stadzie kochanego Burego Słoneczka..."
Aha. Doszedł przelew od Jafusi
Czyli w Totkowej skarbonce jest w tej chwili jeszcze 104 złote. Obiecuję nie zdefraudować na waciki
I jeszcze jedno.
Nie pytałam, ale jestem niemalże pewna, że w Koterii wielbłąda by nie ciachnęli, podobnie zresztą jak w żadnej z innych znanych mi lecznic. A szkoda. Ogromna szkoda

Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]