kussad pisze:Nikuniu co z Wami, nawet ja się pojawiam a Wy milczycie?
Cóż, jest dobrze
Boję się, że ciągłe powtarzanie, iż prowadzimy wreszcie spokojne, radosne życie może ściągnąć coś niemiłego

Nikunia bardzo przylgnęła do mnie. We wszystkim mi asystuje, a że w obecnej sytuacji powróciłam do trybu funkcjonowania z czasów, zanim przybyła do mnie Niki, to swój czas dzielę pomiędzy ludźmi, Nikunią i obowiązkami. Niki chyba przez to jest baaardzo stęskniona mojej osoby, bo chodzi za mną jak piesek, plącze się między nogami, pomiaukuje i zagląda w oczy, gdy w końcu klapnę wieczorem w galopie, nawet z drugiego końca pokoju wskakuje na kolana i od razu się wtula (bardziej niż wcześniej - a ja głupia* obawiałam się, że nie będę miała nakolankowego kota

).
Niki do tego stopnia jest spragniona człowieka, że

wita i żegna gości

I znów, ja głupia* myślałam, że to będzie dzikusek stroniący od ludzi. A wciąż się przełamuje i
sama bez zachęty próbuje wchodzić na kolana innych (mamy i siostrzenicy). Ja wystarczy, że powiem "chodź" i już mam kota przy sobie (oczywiście wtedy, gdy wyczuwam, że ma na to ochotę, a bywa tak często

).
Moja mama raz mówi do Niki:
- Kiciu, lubisz mnie, prawda? Poznajesz mnie
Przychodzisz do mnie
Jeszcze twoja pani musi mi dokładną instrukcję do ciebie dać i też będziesz mi cały czas siedzieć na kolanach.
Słuchałam tego w osłupieniu, Niki z uwagą (ciekawe ile z tego zrozumiała

).
Katar nadal się utrzymuje, z tym że, ani się nie pogarsza, ani polepsza. Najgorzej jest z rana, tak jak u ludzi - wszystko spływa i zatyka. W ciągu dnia i wieczorem nie ma prawie kichnięć, ani nie kapie z nosa. We wtorek kolejny zastrzyk Zylexisu.
Martwię się, bo znów okropnie Niki wyłazi sierść

Gdy się myje, wciąż "pluje", bo sierść ma na języku. Często ją wyczesuję, mimo tego koszmarnie się zakłacza. Daję jej profilaktycznie pastę nie raz, a dwa razy w tyg. i nie pomaga. Wymiotuje dużymi, ale miękkimi kłakami

Kiedyś do mokrej karmy dodawałam oliwę lub olej z pestek winogron i pomagało, a teraz nie mam w czym tego podawać, bo z chrupkami paniusi nie odpowiada

Obawiam się, że to wypadanie może wiązać się z dietą, bo Niki je monotonnie, a próby dania czegoś in. kończą się wymiotami

Takich prób nie mogę robić często, by nie podrażniać śluzówki żołądka i przełyku, bo przy białaczce wszystkie błony śluzowe są i tak osłabione.
Grunt, że Nikunia po chwilowym osłabieniu apetytu znów się zaokrągla i tym razem żadnego odchudzania stosować nie będę, tylko fitness dla zdrowia i prawidłowej pracy jelit

(takam mądra po lekturach

).
* głupia - czyt. mało świadoma z niewiedzy nabytej

Oto obrazki do tekstu

Kolana mamy:

Ciągła asysta z wykorzystaniem nowego pktu widokowego

Mam już dosyć tego świecenia po oczach, bo już mi się nafosforyzowały
Może tu będzie spokój. Oczywiście na gołej podłodze księżniczka nie siadła

Może duża da trochę czułości...
A tak Nikunia teraz spędza sobotnie wczesne popołudnie - czujna, zawsze w pobliżu dużej

Moje zdjęcia zawsze do powiększenia 