od razu wyjaśnię, że poprzedni post był celowo w takiej formie a nie w innej, gdyż napisała do mnie koleżanka przerażona sytuacją i poprosiła o wsparcie... naprawdę rzadko mi się zdarza, że mnie aż tak ponosi- ale może tego było trzeba?
cooty pisze:bo są fajne i chce miec zajecie ??? co za bzdura!! od dawien dawna opiekuje sie kotami i inną zwierzyną, jak jesteś taka mądra to sama przyjedź weź je i miej cholerne sumienie zeby je uśpić! ja nie mam odwagi jestem na to za słaba!!!
gdzie mam przyjechać? problem jest jeden- nie mam samochodu i nie prowadzę, ale rozumiem, że jak któraś z osób optujących za tym rozwiązaniem będzie w stanie coś zorganizować, propozycja jest aktualna?
najchętniej to bym tobie zatrzymała laktacje i wysterylizowała może byś była pokorniejsza!
Są sytuacje, w których daje się kotkom środek na zatrzymanie laktacji i kastruje wkrótce po porodzie. Są to takie sytuacje, gdy nie ma pewności, że kotkę uda się złapać do kastracji w dogodniejszym terminie. Wnioski wyciągnij sama.
i proszę o zachowanie choć minimum kultury...
"To, że tym znajdziesz domy, nie znaczy, że inne z tego powodu nie będą głodować- po prostu nie będziesz tego widzieć"
ku*wa jego mać bo inaczej już nie moge!
ty masz swoje koty zajmuj sie nimi ja mam swoje i zajmuje sie nimi ty szukasz domu dla swoich ja dla swoich!! Ja chyba jako jedyna osoba w skarżysku staram sie pomagać tym zwierzętom robie dla nich co tylko moge i szukam domów i będę szukać czy ci sie to podoba czy nie!
chcesz pomagać- bardzo się cieszę, ale pomagaj MĄDRZE. Jest wiele kotów niebędących ślepymi miotami, które potrzebują domów. Po co dokładać kolejne?
Teraz walcze o to aby w skarżysku powstało schronisko i chce tam jak najbardziej nie odpłatnie pracować a pomaga mi ktoś w tym?! nie! sama musze sobie ze wszystkim radzić.
trzymam kciuki. Szczerze.
moje życie to zwierzęta i żadna szmira taka jak ty nie namówi mnie żebym zabiła te bezbronne i bogu ducha winne koty które niedługo mogą być szczęśliwe u nowych właścicieli!
na początku tego postu pisałaś co innego- a ja powtórzę:
szukając domów tym kociakom odbierasz szansę na dom innym. Nie jesteś w stanie zagwarantować, że dożyją do adopcji, albo tak przedstawiłaś sytuację.a używane słownictwo świadczy o Tobie - jak chodziłam do szkoły podstawowej, mawiało się, że kto kogo przezywa, tak się sam nazywa. Pod rozwagę.
Kolejna nie umie czytać ze zrozumieniem! nie pieprz mi tu że nie o przeżyją zimy bo gdybyś uwarzniej wtopiła sie w temat wiedziałabyś że w zime nie będzie ich już na dworze!
Proszę mi zacytować odpowiednie fragmenty. Kociaki mają to do siebie, że chorują, mogą też wpaść pod samochód. Doskonale wiem, że rozumiesz, o co mi chodzi.
A jeśli jakiś kot zostanie bez domu do tego czasu nie martw sie całkowicie bezradna nie jestem nie pozwole żeby zdychał na na mrozie. Albo będzie u mnie w domu albo znajde mu inne schronienie.
postuluję to od początku- weź je wszystkie do siebie na te 15 lat, nie będziemy postulować uśpienia, bo wtedy żaden kot nie straci szansy na dom.
Zawsze sie znajdzie taka co to nie ona najmądrzejsza, ale po jasną cholere się wypowiadasz skoro nic nowego nie wnosisz i wiesz dobrze że nie uśpie tych kotów
chyba się chwiejesz w tym jednak, i o to chodziło zarówno mnie, jak osobie, która wysłała mi link do tego wątku. JEDYNĄ alternatywą jest wzięcie kociąt do siebie na stałe, co też chyba ktoś przede mną proponował.
żeby nie było- działam w tej "branży" 9. rok, więc wmawianie mnie albo komukolwiek, że się kolokwialnie mówiąc nie znam, chyba mija się z celem. Oczywiście nie wiem wszystkiego, ale ten wątek dotyczy podstawowych spraw.
i to nie z braku rozsądku tylko z posiadania takiego czegoś jak sumienie które by mi spokoju nie dało...
toż się do tego odniosłyśmy z Martyną i Anielą... piszesz, że to ja nie umiem czytać ze zrozumieniem.
odsyłam do "tego zielonego" w moim podpisie- jak już osoba dążąca do weganizmu (nazywanie się weganką byłoby w moim przypadku chyba jeszcze brakiem pokory) postuluje takie rozwiązanie, o czymś to powinno świadczyć.
jak tobie sie nudzi to zacznij sie uczyć pokory a biblioteke odwiedzić możesz sama, ja nie mam takiej potrzeby...

pokory mi nie brakuje, możesz mi wierzyć. Bibliotekę odwiedzam regularnie i polecam to innym, moje zamiłowanie do książek jest ogólnie znane.
pozwolę sobie zacytować na koniec, do czego tak się przyczepiłam: będę do nich dzień w dzień przychodzić a daleko nie mam bo to po drugiej stronie ulicy na przeciwko moich okien
- czyli nie jesteś w stanie zapewnić im bezpieczeństwa
będę miała nie lada zajęć ale cóż i tak w zime nic ciekawszego do roboty nie znajdę;)
- i stąd aluzja do biblioteki, przyznaję że włączyłam wredotę
Przy okazji może kocica się do tego miejsca przyzwyczai co by znacznie ułatwiło późniejszą jej sterylke...
- czyli może jednak warto kastrować już, zanim znów nie będzie wiadomo, gdzie jej szukać
ehh szkoda że nie urodziły się z miesiąc wcześniej:(
- a to pozostawię bez komentarza, bo chyba jest zbędny.
Ponieważ celowo napisałam poprzedni post w tonie nieco prowokacyjnym- nie poproszę o interwencję moderatora co do Twojej odpowiedzi, choć co najmniej 2 miejsca by jej wymagały. Jeśli takie teksty, w stosunku do mnie bądź kogokolwiek innego, będą się powtarzać- nie pozostawisz nam wyboru.