Ja-Ba pisze:Gibutkowa, ona może się całkiem dobrze kotkiem opiekowac. Ważne by go kochała, reszta jakos pójdzie. Trzeba by tylko kotka zaszczepić, szybko, w jakiejś zaufanej lecznicy żeby tam pp nie podłapał. A sąsiadka która się zna na kotach pomoże i bedzie dobrze.
A dobre jedzenie... co to jest dobre jedzenie? chrupki po 36 zeta za kg składające się w 90% z kukurydzy?
Ja bym kotka zostawiła - ze wsparciem.
On jest maleńki jeszcze nie można szczepić. On ma z miesiąc, na szczęście ładnie je - na razie mokre. No ona mu na początku dała do jedzenia krowie mleko i kaszankę, bo na Ukrainie widziała że to kotom dawali i to jadły - ale mam nadzieje że da się "zreformować" ja nie twierdzę że na nie wiadomo jaka karmę ale choć tańsze suche i kurczak gotowany (sąsiadka zrobiła kurczaka z marchewka i z ryżem jak jej radziłam i zaniosła małemu, a wcześniej sama pół zjadła bo spróbowała i stwierdziła że dobre

i kociak wcinał aż mu się uszka trzęsły). Sąsiadka nie da mu zginąć na pewno i będzie stale monitorowała, ona jest starsza kobitka ale potrafi pogonić niejednego postawnego chłopa co to gada żeby koty truć albo nie dokarmiać, bo nie łapią szczurów

Kobitkę podziwiam - piwniczne koty z naszego bloku maja cała pralnie do dyspozycji (sąsiadka zmieniła zamki i wycięła im wyjście w drzwiach i tylko ona ma klucze

), maja kuwet ze żwirkiem, maja legowiska, jedzenie suche, puszki, mięsko (taka chorowitka jedna dostaje polędwiczki z kurczaka i najlepsza wołowinkę - sąsiadka emerytka sama nie doje ale kotek musi mieć), szczepienia, odrobaczanie, odpchlenie, leczenie w razie choroby. Także o to jestem spokojna, ze kociakowi zginąć nie da. To taka Kocia Madonna jak to pisał Klimek.

Też właśnie tak myślałam, że czemu status materialny ma kogoś "dyskryminować" z posiadania kota. Zobaczymy jakie będzie jej podejście i jak się sytuacja rozwinie. W końcu ona uratowała tego maluszka. A szczepienie w swoim czasie- na razie mu kupiłam RC dla maluszków i gourmeta i pastę witaminową dla maluchów, to go troszkę uodporni. Myślałam o Immunodolu ale ona za mała jest jeszcze chyba, nie chce przesadzić. Na razie trzeba go odkarmić. Pewnie bym bardziej się niepokoiła gdyby nie sąsiadka, ona tam często chodzi zaglądać, ma klucze więc o tyle jestem spokojna

Zobaczymy jak będzie - trzymajcie kciuki żeby było dobrze
