Georg-inia pisze:poważnie?

wydajesz dźwięki ?

dziwna jakaś jesteś

No ja to taka niespotykana całkiem jestem

i zamiast dziwna to wolę określenie niezwykła
Piszę po raz sto pięćdziesiąty dziewiąty. Tym razem wyślę wiadomość.
Szukam TOL, jeśli nie istnieje to założę TOL, może na razie w formie stowarzyszenia, później będzie się rozwijać i przekształci w fundację, a później w partię, podbijemy świat.. o ile uda nam się przetrwać zagrożenie. TOL dla niezorientowanych - Towarzystwo Opieki nad Ludziami.
Wiecie mieszkam z Ancymonem, no nie? I mam loterię, nigdy nie wiem w jakim humorze Bulwa zastanę. Czasami jest faza "ojej Duża ja Cię tak bardzo, BARDZO, bardzo kocham". To jest bardzo niebezpieczna faza. Anc włazi na mnie, zawołany przyłazi i się wtula bardzo mocno, niezawołany pstryka mnie głową niby podszyte miłością ale odnoszę nieodparte wrażenie, że próbuje mnie pozbawić przytomności. Nie, nie no jedno jest pewne delikatności nie mam co się spodziewać. Prędzej wybicia zębów przy baranku ew. skręcenia nadgarstka od trzymania rozleniwionego Rozbójnika. A czasami jest faza "o bogowie, o duchy opiekuńcze, o rety" i to w moim wykonaniu. Ostatnio w ucieczce przed Nyśkiem wbiegłam na stół, bardzo szybko potrafię biegać. Mam tę oto satysfakcję, że byłam szybsza i udało mi się wbiec nim mnie dopadł.
Poza tym Nysiosław jest eksploratorem podróżnikiem. Uwielbia odkrywać tajniki klatki schodowej. Po sławnym zaginięciu

o którym chyba ze wstydu tutaj nie pisałam zrobił się bardzo odważny i eksploruje ogromne tereny. Jak otwieram drzwi wybiega, czy raczej wytruchtuje z wysoko zagiętym ogonem. Rozgląda się wzrokiem króla na podległe mu tereny, po czym po przejściu niebotycznych odległości, przy których każdy by zwątpił i sił nie miał, czyli jakiś 2,5 metrach z opuszczonym przez pęd powietrza ogonem wbiega do mieszkania.
No i Ancy byłby dobrym szachistą... ale niestety nie nauczył się jeszcze zasad i nie rozumie, że zjadanie pionków wcale nie jest taką dobrą metodą i nie o to chodzi. Raz chyba nawet próbował zasady załapać... no i po chwili przyglądania się "zabił" króla ale nie dało mu się wytłumaczyć, że to jednak nie chodzi o to, żeby króla pacnąć łapą. Niepocieszony zajął się zabawą zbitymi pionkami. Zdjęcie z próby ogarnięcia o co chodzi kryje się po linkiem:
http://www.facebook.com/photo.php?pid=5 ... =704168002 niestety dalej nie mam aparatu
