Ancymon to już 4 lata!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 24, 2010 9:57 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

A nie orzechy są wporzo, nie narzekam na nie.

Narzekam na urozmaicacz jedzenia (pisałam na wątku marcjanny) piłkę z której wysypuje się suche. To jest przeklęta kulka cierpień :roll:

Chociaż ogólnie Nyś jest rozumny. Jak się wkurza to idzie drapać narożnik. Jak zaczyna drapać spogląda na mnie z wyzwaniem w oczach. Spoglądam na Niego mrużę oczy. Ancy zaczyna drapanie. Mówię mu, że "nie wolno". Nyś spogląda, spoglądam na Niego. Następuje odgłos paszczowy i Ancy wyrywa w długą, a raczej krótką bo w naszym ekhm szumnie nazwanym mieszkaniu nie za bardzo jest miejsce na cokolwiek :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2010 19:47 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Wczoraj oddaliśmy siuuu Nyśkowe do analizy. Analiza wykazała, że milionerką na potencjalnych kryształach svarowskiego nie zostanę. Kryształów brak, brak też bogatej flory bakteryjnej i innych takich atrakcji. Teraz musimy Burego Mucha Macho zakwasić i będzie ok. Zakwaszamy karmą, Uropetem mimo wszystko dajemy tabletki na lepszą regenerację wnętrza, koniec kroplówkom i antybiotykom :mrgreen: za dwa tygodnie badania moczu i oby było ok. Chociaż karma nie sprzyja odchudzaniu to liczę, że damy radę. Ogólnie mam trochę wyrzuty sumienia, bo średnio się przejęłam chorobą Nyśka :oops: to znaczy jasne, że wszystko jest w punkt tak jak lekarze każą i tak jak najlepiej umiem wszystko zrobić ale wiecie jakoś tak no... w ogóle mnie nie rusza, że będzie musiał być kontrolowany do końca życia i takie tam :oops:

I bur-mistrz się rozkręcił. Gaduła z Niego na całego. Gadamy sobie na różne tematy. Wracam dzisiaj ze sklepu. Udało mi się zrobić najcięższe i najbardziej niewymiarowe zakupy w życiu. No może aż tak ciężkie to nie były ale niewymiarowe strasznie. Wchodzę do mieszkania nie mogąc się nadziwić jak mi się udało tego dokonać. Już w drzwiach przywitał mnie Nyś
Nyś - mrrriiiaaaauuu
Ja - no halo przystojniaku
N - mrrrrrr?
J - wiem, wiem zwariowałam ale zobacz ile rzeczy przyniosłam
N - mrrraaauuu
J - no dla Ciebie nic wcześniej 1,5 kilo jedzenia Ci przyniosłam
N - mmrrrraaaUUUAaauuu


Dobrze, że jest z kim pogadać:)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2010 20:30 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Malati pisze:Ogólnie mam trochę wyrzuty sumienia, bo średnio się przejęłam chorobą Nyśka :oops: to znaczy jasne, że wszystko jest w punkt tak jak lekarze każą i tak jak najlepiej umiem wszystko zrobić ale wiecie jakoś tak no... w ogóle mnie nie rusza, że będzie musiał być kontrolowany do końca życia i takie tam :oops:


nie przesadzaj :roll: to nie serce ani nerki, dieta załatwi sprawę i Nysiek będzie całkiem zdrowy długie lata :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 27, 2010 22:39 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Inga no właśnie tak dziwnie, świeżb mnie też nie ruszał, katar też nie. Biedny Nyś Ptyś.

Swoją drogą mam nierozstrzygnięty jeszcze problem, taką życiową zagadkę.

Prowadzę monolog z Ancymonem - Ancymon mówi ja słucham.

Zwariowałam ja czy On?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 28, 2010 7:55 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Malati pisze:Inga no właśnie tak dziwnie, świeżb mnie też nie ruszał, katar też nie. Biedny Nyś Ptyś.

Swoją drogą mam nierozstrzygnięty jeszcze problem, taką życiową zagadkę.

Prowadzę monolog z Ancymonem - Ancymon mówi ja słucham.

Zwariowałam ja czy On?


no jakbyś się przejmowała świerzbem, to by znaczyło że jesteś panikarz :P
zwariowałaś Ty, koty nie moga zwariować, bo to sprzeczne z ich naturą ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 28, 2010 11:02 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

A ja uważam, że wszystko z Tobą w najlepszym porządeczku :mrgreen:
Należałoby pół forum zamknąc w gustownym sanatorium bez klamek jeżeli rozmowy z kotem mają być kryterium :mrgreen:
Z kim masz pogadać jak nie z kotem, który cie pieknie wita od progu 8)
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto wrz 28, 2010 18:06 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

AYO pisze:Z kim masz pogadać jak nie z kotem, który cie pieknie wita od progu 8)



ale tutaj to ja siedziałam i pisałam a Nyś gadał :lol:


A dzisiaj wracam do domy. Nyś wybiega do mnie w gruchotem na ustach i w gardle. Tulamy się Nyś biegnie w głąb mieszkania. Zamykam drzwi, staję i obrażonym tonem fukam na Nyśka "a buziaki to gdzie?". Ancy spogląda na mnie i znowu mrukając przychodzi, ja w międzyczasie uklękłam i buziaki były.

Później ugryzł mnie w nogę bo porcja jedzenia nie chciała się powiększyć....

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 29, 2010 23:06 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Ratujcie mnie!!!

Ancymon śpi. HELP ME!! On rano znowu to zrobi. Teraz to niby taki aniołek, sobie spokojnie leży, oczyska ma zamknięte, a rano znowu tak będzie, aaa ja nie chcę. Rano był tor przeszkód wściekłego byka. Bałam się poruszyć a nawet odetchnąć. On był wszędzie! On pojawiał się znikąd. On nagle był żeby zaraz Go nie było!Bo jak Go nie było to mógł się pojawić. Koszmar jakiś.

Odwiedziła nas wczoraj moja znajoma, która w czasie pobytu stwierdziła, że Ancymon wygląda na szczęśliwego kota. No i od wczoraj mu się przyglądam. No cóż ja widzę albo skrajne znużenie, znudzenie i politowanie dla mnie, albo mega wkurzenie.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 30, 2010 8:09 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Zu, on się nudzi... jak mieszkaliście z Mamą to miał sunie. Nawet jak się nie bawił z nimi, to zawsze miał na co popatrzeć, ruszały się, czasem wydawały dźwięki. A teraz co? skazany na spokój jest ;) kłębi się w burym łebku, aż w końcu trzeba odreagować. :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 01, 2010 7:33 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Georg-inia pisze: kłębi się w burym łebku, aż w końcu trzeba odreagować. :lol:


A na mnie nie może patrzeć? :wink: też oddycham, ruszam się i wydaję nawet dźwięki 8)

Poza tym to bardzo interesujące, że jak był TŻ, który rano wychodził to Nyś był wybitnie grzecznym mężczyzną, no wręcz gentelmenem w cholerę w żwirku kopiącym, a teraz już jesteśmy sami. No i co? Otworzyłam oczy i co, no co!? I ON znowu jest wszędzie a do tego wydaje różne nieeleganckie odgłosy paszczowe. Mieszkaj tu babo z Ancymonem.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 01, 2010 7:59 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Malati pisze:
Georg-inia pisze: kłębi się w burym łebku, aż w końcu trzeba odreagować. :lol:


A na mnie nie może patrzeć? :wink: też oddycham, ruszam się i wydaję nawet dźwięki 8)


poważnie? 8O wydajesz dźwięki ? 8O dziwna jakaś jesteś :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 22, 2010 13:05 Re: Bury Ptyś Nyś - to już rok!!! Chorujemy ale sie nie dajemy

Georg-inia pisze:poważnie? 8O wydajesz dźwięki ? 8O dziwna jakaś jesteś :lol:


No ja to taka niespotykana całkiem jestem :twisted: i zamiast dziwna to wolę określenie niezwykła :evil: :ryk:


Piszę po raz sto pięćdziesiąty dziewiąty. Tym razem wyślę wiadomość.

Szukam TOL, jeśli nie istnieje to założę TOL, może na razie w formie stowarzyszenia, później będzie się rozwijać i przekształci w fundację, a później w partię, podbijemy świat.. o ile uda nam się przetrwać zagrożenie. TOL dla niezorientowanych - Towarzystwo Opieki nad Ludziami.

Wiecie mieszkam z Ancymonem, no nie? I mam loterię, nigdy nie wiem w jakim humorze Bulwa zastanę. Czasami jest faza "ojej Duża ja Cię tak bardzo, BARDZO, bardzo kocham". To jest bardzo niebezpieczna faza. Anc włazi na mnie, zawołany przyłazi i się wtula bardzo mocno, niezawołany pstryka mnie głową niby podszyte miłością ale odnoszę nieodparte wrażenie, że próbuje mnie pozbawić przytomności. Nie, nie no jedno jest pewne delikatności nie mam co się spodziewać. Prędzej wybicia zębów przy baranku ew. skręcenia nadgarstka od trzymania rozleniwionego Rozbójnika. A czasami jest faza "o bogowie, o duchy opiekuńcze, o rety" i to w moim wykonaniu. Ostatnio w ucieczce przed Nyśkiem wbiegłam na stół, bardzo szybko potrafię biegać. Mam tę oto satysfakcję, że byłam szybsza i udało mi się wbiec nim mnie dopadł.

Poza tym Nysiosław jest eksploratorem podróżnikiem. Uwielbia odkrywać tajniki klatki schodowej. Po sławnym zaginięciu :oops: o którym chyba ze wstydu tutaj nie pisałam zrobił się bardzo odważny i eksploruje ogromne tereny. Jak otwieram drzwi wybiega, czy raczej wytruchtuje z wysoko zagiętym ogonem. Rozgląda się wzrokiem króla na podległe mu tereny, po czym po przejściu niebotycznych odległości, przy których każdy by zwątpił i sił nie miał, czyli jakiś 2,5 metrach z opuszczonym przez pęd powietrza ogonem wbiega do mieszkania.

No i Ancy byłby dobrym szachistą... ale niestety nie nauczył się jeszcze zasad i nie rozumie, że zjadanie pionków wcale nie jest taką dobrą metodą i nie o to chodzi. Raz chyba nawet próbował zasady załapać... no i po chwili przyglądania się "zabił" króla ale nie dało mu się wytłumaczyć, że to jednak nie chodzi o to, żeby króla pacnąć łapą. Niepocieszony zajął się zabawą zbitymi pionkami. Zdjęcie z próby ogarnięcia o co chodzi kryje się po linkiem: http://www.facebook.com/photo.php?pid=5 ... =704168002 niestety dalej nie mam aparatu :(

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 22, 2010 13:34 Re: Ancymon i wszystko jasne

A tak sobie znienacka zajrzałam co słychać ;)
Widzę, że słychać dobrze 8)
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon paź 25, 2010 15:21 Re: Ancymon i wszystko jasne

U nas zaskakująco dobrze i nigdy nie wiadomo co się wydarzy.
Jak chodzę po forum to czasami aż mam wyrzuty sumienia, że u nas tak ok i nie pomagamy biedom jakimś.

Buraczątko Moje Kochane pokazuje co to znaczy Ancymon. W niedzielę rano wstaję rześka niczym ranny ptaszek o wschodzie słońca, tudzież sowa o północy. Witam się z Nysiakiem zaskoczonym, że nie było dzwonka i nie wiedział co robić. Cichutko, żeby nie obudzić śpiącego TŻta wstaję i tulam dzielnego Kawalera, szepcząc mu do uszka, że jest kochany i dobry. Ancy jeszcze ciszej odpowiada mi co i jak. Idę nakarmić głodomorka wrzucając mu okazałą porcję jedzenia. jednocześnie czując jak moje serce rośnie dumą i miłością. W międzyczasie TŻ otwiera wyjątkowo zaspane oczy i spogląda na Buraczka z wyrzutem. Przy śniadaniu dowiaduję się, że jak tylko TŻ położył się na plecach Nyś właził na Niego, trykał i bardzo głośno mruczał. No ale jako, że TŻ jest głównym inicjatorem akcji nie karmienia Ancy w nocy to miał za swoje. Ancy może i jeść nie dostał ale to jemu należy się punkt za wytrwałość. Hehe On sobie spał słodko w ciągu dnia nadrabiając nocne niedogodności :D

Ostatnie też kąpię się, drzwi od łazienki otwarte, Nysiek na balkonie. Nagle słyszę hałas, ćwirkanie. Po chwili wbiega do mnie Nyś z opowieścią na ustach. Już od drzwi zaczął sobie gadać. Jak tylko przebiegł drzwi nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i zatonął w swojej opowieści. Niestety nie mogę jej streścić bo woda mi się do uszu dostawała i nie wszystko zrozumiałam.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 26, 2010 11:39 Re: Ancymon i wszystko jasne

Wczoraj wychodzę biegać patrzę a Nyś pakuje się do pudła na buty stojącego w szafie, wracam z biegania i mogę obserwować jak się przymierza, wymierza i wskakuje na półkę z moimi spodniami. Wyznaczanie trajektorni lotu chwilę mu zajęło. Wymagało od Dzielnego Odkrywcy pewnych wyliczeń ale i tak dostał się na górę pokonując siłę ciążenia z taką mocą żeby nie stać się persem :evil:


Niestety jesteśmy trochę na wojennej ścieżce. Ja już nie mówię o uprawianiu jogi jak ktoś akurat tak obok się położy, albo akurat pode mną, albo postanowi sobie podrapać matę. Ale to co zrobił Ten Ptyś to już przesada. A więc Ancymon zwalił kwiatka mojego z szafki. Może bym mu wybaczyła to, gdyby nie było to na oczach TŻta, kwiatek był od TŻta, tak jak kilka innych kwiatków, o tak fajnie miałam. A teraz TŻ mi mówi, że za dużo było tych kwiatków i teraz długo nic nie będzie, i jeszcze powołuje się na speca, który wzmiankowany kwiatek zwalił. Wrrrrrr

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 30 gości