Mam nadzieję,że wyniki krwi Maciusia są wynikiem niewłaściwego odżywiania przez ostatnie dni-pamiętajmy że On bardzo niewiele jadł,pewnie też mało pił.
Trzymam kciuki
Dzisiaj dostałyśmy z Małą informację,że na jednym z osiedli,na trawniku,rodzi kotka
No cóż,pojechałyśmy.
Kotów dużo,niekastrowanych,dokarmianych,z dostępem do piwnic.
Roboty kastracyjnej od groma.
Kotka urodziła jednego malucha,martwego.
Razem z inną kotką siedzą teraz u mnie w klatce-łapce,czekając na sterylkę.
Obie mruczą i widać,że głaskanie sprawia Im przyjemność.
Nie tak ma być,nie tak.
Widzę w Ich oczach,że są zadowolone.Odpoczywają w spokoju i cieple na miękkim kocyku.
Ja mam Je wypuścić przecież tam,gdzie przyszły na świat i żyły-do tych ciemnych piwnic
Będzie ciężko....
Bezdomność jest okropna.