Czarnulek Bobuś jest słodziutki, kocha głaski i przytulanki. Na koty syczy więc go omijają łukiem. Jest to dość trudne, bo za schronienie wybrał sobie budkę pod drapakiem w przedpokoju. Wiadomo, że przedpokoje z reguyły są wąskie, więc koty chodzą "po ścianie"

. Wczoraj wieczorem zabawiałam kotuty laserkiem, chciałam i jego wyciągnąć z budki ale nie dało się, za wcześnie chyba. Pozwala sie głaskać w tej budce. Jedzonko też mu przed budke przynoszę.
Kupki ani sio w niedozwolonych miejscach nie było (rano sprawdzałam) więc albo jeszcze nie robił albo był w kuwecie (drapak stoi naprzeci łazienki). Rano przyszedł do kuchni ale nie chciał jeść, schował sie w jednej z otwarych półek dolnej szafki (są dwie półeczki a w nich kocyki). To tyle póki co.
Fredzia wieczorem dostała drugą tabletkę nifuroksazydu i na razie nie widzę śladów biegunki nigdzie, zobaczę jak będzie po pracy. Dalej jeszcze lubi sie chować za łóżkiem ale i lubi leżać na fotelu, łóżku. Apetyt jej służy, lubi też sie bawić. Rano, jak wychodziłam to szalała z myszką.
Klara jest ciut odważniejsza, wychodzi na jedzonko nawet jak patrzę (czasami) ale i tak najpewniej czuje się w budce.
W związku z tym kontynuuję głaskanie jej w budce, co oczywiście powoduje dalsze splaszczanie moich cyc

.
Martwi mnie to, że dość często płacze. Klatka stoi pod oknem w pokoju, ona wychodzi z budki, patrzy na okno i płacze (wczoraj było uchylone, bo jakos tak ciepło sie zrobiło). W nocy też słyszałam jej płacz, martwię się.
Nie chcę jej pozbawiać klatki, przynajmniej do czasu, gdy będzie sama wychodzić z chęcią kontaktu czy to ze mną czy z innymi kotkami. Może gdyby zamieszkała u kogoś innego, w osobnym pokoju, bez klatki, tylko z budką to szybciej by sie odblokowała, może, ale czy to na pewno dobry pomysł znowu zmieniać jej dom? sama nie wiem, szkoda, że berni nie ma na forum, może coś by mi doradziła
