Franio super miziak zamienił DT w DS ! :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie wrz 26, 2010 17:45 Franio super miziak zamienił DT w DS ! :)

Franio został w DT na stałe :1luvu:

19.12.2010r
Tasiemiec/Malutka znalazła DS w Słupsku :1luvu:

04.12.2010r
Andzia znalazła DS w Słupsku :1luvu:

13.11.10

Toster i Diego zostają z Martą. :D
Kotka widmo mieszka u mojej sąsiadki. :)
Julek pojechał do DS w Koszalinie. :)
Andzia została na DT u Marty i szuka domu !
Tasiemiec i Franio pojechały do Trójmiasta na leczenie i szukają domów !


-----------------------------------------------

Ogromna tragedia ! Mamy 2-3 dni na znalezienie domów dla 7 kotów, a w tym dla schorowanego Frania...

Sytuacja Marty jest ciężka, musiała wyprowadzić się z domu i nie ma gdzie zabrać kotów !
Błagamy o ogłoszenia, chociaż po 2-3 to już coś !

Jeśli nic nie znajdziemy- koty będą musiały zostać wypuszczone na działki..

-----------------------------------------------

Tekst dla Frania

Jeśli już tu jesteś, przeczytaj historię tego kociego staruszka... Czy on zasługuje na takie życie ? Proszę, zmień to...

Franio, Franek, Franciszek... koci staruszek, któremu świat się zawalił.
Całe, długie, piękne lata Franio zapewne żył w domu, w cieple rodziny, w pobliżu swojego ukochanego człowieka. Pewnego dnia czar prysł. Franek został odtrącony, wyrzucony na działki jak zwykły, niepotrzebny śmieć, jakby nic nie znaczył.
Dlaczego ?
Odpowiedź jest prosta- po co trzymać starego, brzydkiego, schorowanego kota, na którego trzeba wydawać pieniądze.

I tak Franio żył na działkach bez większych szans na przeżycie, na to, że ktoś go jeszcze pokocha, przygarnie. Na pewno nie miał regularnego dostępu do jedzenia o czym świadczy rdzawa sierść, nie miał schronienia w deszczowe noce, nikt go nie głaskał, nikt nie przytulał.
I tak ta kocia sierota żyła z dnia na dzień, stan zdrowia był coraz gorszy, noce coraz chłodniejsze i niebezpieczne, bo w około było wiele innych silniejszych kotów, które też walczyły o choćby najmniejszy kęs jedzenia.
Jakie szanse na przeżycie miał Franio ? Zerowe.

Ale.. w końcu, w świecie Frania pojawiło się jasne, pełne ciepła i dobroci światełko- Marta. Dziewczyna, która otoczyła go tymczasową opieką, podarowała schronienie, miskę pełną jedzenia, ale przede wszystkim MIŁOŚĆ I DOM.

Franio trafił do niej w okropnym stanie. Z nosa leciała mu krew i ropa, miał biegunkę. Bywały dni, że było lepiej, że Franio już z tego wychodzi. Myliliśmy się.
Z każdą wizytą u weterynarza, pojawiało się coś nowego. Okazało się, że Franek ma zniszczone jelita, zmiany w płucach, do końca życia będzie już charczał i częściowo smarkał, a w dodatku pojawił się też grzyb. Franek potrzebuje także specjalnej karmy Hills I/D, aby jelita mogły poprawnie funkcjonować.

Franek znajduje się w Trójmieście.

Kontakt w sprawie adopcji: ???

Obrazek[/URL]
Obrazek[/URL]
Obrazek[/URL][/quote]

---------------------------------------------------------

Na prośbę Marty zakładam ten wątek.
Marta zgarnęła dziś z działek dużego kocura. Jest zaniedbany. Sierść zamiast czarna jest rdzawa.. z nosa leci mu krew i ropa :( zakrwawił cały transporter jak kichnął. okropna bieda. ma jakieś max. 3 lata. zęby ma w dobrym stanie
nie wiemy za co będziemy go leczyć, a do tego jeszcze kastracja :/ nie ma żadnych deklaracji.
to tak w skrócie. więcej napisze Marta.

byłoby dobrze gdyby znalazł się inny DT, ale w to raczej nie wierzę:/

słupsk.

prosimy o drobne wpłaty :( marta już nawet przekazała na dt swojej babci kocurka ode mnie, bo nie ma miejsca i pieniędzy na kolejnego tymczasa :( a nie wiadomo jak wysokie będą koszty leczenia:(

A tak pisze o nim Marta:

martaslupsk pisze:Pojechałam na działki nakarmić koty . Pojawił się nowy. Niewykastrowany więc nie nasz. Nie uciekał, jak nakładałam jedzenie do misek wskoczył mi na kolana. Sierść rdzawa ,z nosa wiszą gluty jak kicha to leci krew.Nie zastanawiając się gdzie i za co kota pod pachę i do domu. Szybka podmianka na tymczasy i kicur siedzi u mnie w kuchni.On nie oddycha on bulgocze i ta krew z ropą straszny widok . Co chwilę wycieram mu pysio watką.Ciężko mu złapać powietrze cały czas ma pyszczek otwarty. Troszkę zjadł . On tak patrzy jakby błagał o pomoc:( Dałam mu augmentin i beta glukan więcej w domu nie mam. Jutro będę błagała weta żeby go przyjął na zeszyt ale co dalej. Obiecałam mu że już teraz będzie lepiej , siedzę z nim w tej kuchni i wyje jak idiotka. Dlaczego trafiło na mnie , dlaczego teraz, dlaczego tak chory kot ale przecież nie mogłam go zostawić. Dostał imię po św Franciszku....,,Franek" tylko tyle mogę mu teraz dać.Pomocy.
Obrazek[/URL]
Obrazek[/URL]
Obrazek[/URL]



Banerek:
od graszka_gn
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/-dk][img]http://tnij.org/-dkb[/img][/url]
[/quote]


Wpłaty:

- 50zł - Amika6 :1luvu:
- 20zł - Karena :1luvu:
- 50zł - Sevi :1luvu:
- 30zł - wrozka :1luvu:
- 80zł - taizu :1luvu:
- 50zł - Irenka :1luvu:
- 80zł - taizu :1luvu:
- 120zł - olamichalska :1luvu:
- 50zł - ?
- 50zł - Anna Kubica :1luvu:

Wydatki:
Ostatnio edytowano Czw sty 06, 2011 11:20 przez kinia098, łącznie edytowano 32 razy
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie wrz 26, 2010 18:23 Re: Krew i ropa leci z nosa, rdzawa sierść, ciężki oddech.POMOCY

Pojechałam na działki nakarmić koty . Pojawił się nowy. Niewykastrowany więc nie nasz. Nie uciekał, jak nakładałam jedzenie do misek wskoczył mi na kolana. Sierść rdzawa ,z nosa wiszą gluty jak kicha to leci krew.Nie zastanawiając się gdzie i za co kota pod pachę i do domu. Szybka podmianka na tymczasy i kicur siedzi u mnie w kuchni.On nie oddycha on bulgocze i ta krew z ropą straszny widok . Co chwilę wycieram mu pysio watką.Ciężko mu złapać powietrze cały czas ma pyszczek otwarty. Troszkę zjadł . On tak patrzy jakby błagał o pomoc:( Dałam mu augmentin i beta glukan więcej w domu nie mam. Jutro będę błagała weta żeby go przyjął na zeszyt ale co dalej. Obiecałam mu że już teraz będzie lepiej , siedzę z nim w tej kuchni i wyje jak idiotka. Dlaczego trafiło na mnie , dlaczego teraz, dlaczego tak chory kot ale przecież nie mogłam go zostawić. Dostał imię po św Franciszku....,,Franek" tylko tyle mogę mu teraz dać.Pomocy.
Obrazek[/URL]
Obrazek[/URL]
Obrazek[/URL]

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie wrz 26, 2010 18:55 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Boże, co za biedak...
Czekam pierwszego jak zbawienia. Wtedy coś prześlę. Teraz mogę jedynie podnieść.

petunia

 
Posty: 35
Od: Pon sie 23, 2010 6:43

Post » Nie wrz 26, 2010 18:59 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Dziękujemy bardzo. Każda pomoc się przyda.....ten kocurek zasługuje na pomoc. :cry:

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie wrz 26, 2010 19:04 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Ale biedulek :(
Do góry koteczku! :1luvu: :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Nie wrz 26, 2010 19:13 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Nie mam konta w banku. :< Wątpię w to, ale zapytam: Marto, bywasz czasem w Koszalinie? Albo ktoś z okolic znajomy mógłby Ci jakoś przekazać? Jakieś drobne, nic wielkiego, ale zawsze coś.
Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji.

Sevi

 
Posty: 64
Od: Wto wrz 07, 2010 18:12
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie wrz 26, 2010 19:17 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

W Koszalinie byłam wczoraj...ale wtedy nie wiedziałam jeszcze o istnieniu Franka. Moje konto też nie działczy dlatego użyczyłam sobie konta Kingi.ewentualnie normalnie przelewem na poczcie na konto Kingi.Innych pomysłow nie mam.Ale dziękuję :wink:

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie wrz 26, 2010 19:19 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Tylko pocztowe przelewy długo idą... Poproszę o numer konta na PM, coś się wykombinuje.
Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji.

Sevi

 
Posty: 64
Od: Wto wrz 07, 2010 18:12
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie wrz 26, 2010 19:23 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Franek siedzi pod narożnikiem w kuchni.Słychać tylko to przeraźliwe bulgotanie.Walcz koteczku:( Czy teraz doraźnie oprócz aumentinu i betaglukanu mogę mu jakoś pomóc?

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie wrz 26, 2010 19:29 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

To jest potężny herpes, czyli koci katar. Ja takie koty na podwórku leczyłam z powodzeniem unidoksem (doksycyklina). Powinien go wet zobaczyć, osłuchać, czy nie wdało się zapalenie płuc. Antybiotyk w zastrzykach na pewno będzie skuteczniejszy. A kot ma apetyt?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie wrz 26, 2010 19:32 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

martaslupsk pisze:Franek siedzi pod narożnikiem w kuchni.Słychać tylko to przeraźliwe bulgotanie.Walcz koteczku:( Czy teraz doraźnie oprócz aumentinu i betaglukanu mogę mu jakoś pomóc?

Raczej nie ma sensu podawać augmentinu, jak jest w takim stanie powinien prawdopodobnie dostać coś mocniejszego. Czy on je i pije? jeżeli nie to pręczej pomoże mu nawodnienie podskórne niż słaby antybiotyk.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 26, 2010 19:58 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Franek ma duży apetyt , pochłania mokre ale pić nie chce.Zrobiłam mu miejsce w kartonie z kocykiem żeby na tych zimnych kafelkach nie siedział.Jutro rano lecę do weta.Ten kot tak garnie się do człowieka ......musi się z tego wygrzebać.

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie wrz 26, 2010 21:18 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Walcz koteczku!
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/-dk][img]http://tnij.org/-dkb[/img][/url]
Ostatnio edytowano Nie wrz 26, 2010 22:22 przez graszka-gn, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Nie wrz 26, 2010 21:51 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

graszka_gn pisze:Walcz koteczku!
Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/-dk][img]http://tnij.org/-dkb[/img][/url]

Boski!!! Bardzo dziekuję :1luvu:

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

Post » Nie wrz 26, 2010 22:14 Re: Krztusi się własną krwią, brak kasy na weta- pomóż przeżyć !

Zapraszam do podpinania banerka!" :oops:

martaslupsk

 
Posty: 2778
Od: Sob paź 17, 2009 16:23
Lokalizacja: Słupsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: naladi i 248 gości