Wiewiórka i Kardamon pojechali do naszej wetki w piątek.
Kardamon zaprezentował całą swoją kardamonowatość.
Pouczony przez Mańka, że w tyłek kłują tylko w tej drugiej lecznicy, a u doktor Dominiki to jest fajnie, wszędzie można włazić i jeszcze smakołyki pod nos podsuwają, odrzucił precz wszelkie lęki i pokazał, jaki jest prawdziwy Kardamon.
Najpierw zaczął wszędzie włazić, zapomniał przy tym co prawda, powiedzieć dzień dobry, ale pani doktor nie przywiązała do tego wagi.
I owszem, ponieważ kotecków stresować nie wolno, podążała za Kardamonem, aby go osłuchać.
Hihihi, mam łaskotki, wiesz? - chichotał Kardamon i ocierał się pani doktor o ręce, nie przerywając włażenia wszędzie.
Potem wyciągnęłyśmy z transporterka Wiewiórkę, która najwyraźniej nie pobrała nauk u Mańka i była bardzo spięta i zestresowana. Kardamon pocieszał ją jak mógł. Wylizywał łepetynę. Ocierał się o Wiewiórkę tak bardzo, ze przesuwał ją po stole do badań. Ocierał się tez o panią doktor. Wspinał się na tylnych łapach, żeby dać jej buziaka. Barankował ręce. Przechodził jej pod rękami ocierając się o brzuch, podrzucał jej ręce łepetyną, kiedy próbowała osłuchać małą. W końcu tak ją rozbawił, ze wybuchnęła perlistym śmiechem.
Po badaniu pani doktor usiadła do swojego laptopa, żeby wszystko opisać, a Kardamon schował się za monitorem i robił co chwila akuku, wychylając się z różnych stron z tą swoją głupkowatą miną rudej pokraki. Na koniec obiecał, że będzie wpadał od czasu do czasu w celach terapeutycznych, żeby wprawiać panią doktor w dobry nastrój.
Tymczasem u obydwojga jelita kiepskie i mamy dietę przez miesiąc. Do tej pory suche stało cały dzień i każdy, kto miał potrzebę szedł sobie poskubać. Teraz kuchnia wydaje dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Stado nie może zrozumieć, co mnie znowu siekło i jak stawiam michy, to myślą, że wreszcie rozum mi wrócił, a nie że trzeba jeść, bo zaraz zabiorę. Jedzenie na komendę zupełnie nie wychodzi. Ale co zrobić...
Myślicie, że ktoś się przejmie, że podpisałam petycję przeciwko wycofaniu Royala ze sklepów internetowych? 
Kardamonowi upiekł się metronidazol na razie.
