Marlon, niestety tylko częściowo Ci odpowiem, bo sama ani wiedzy ani dużego doświadczenia nie mam. Z tego co sama doczytałam, lub mi wet powiedział.
1. Traktuje się białaczkę jako niewyleczalną. Natomiast, pewna część kotów, w ciągu kilku miesięcy od zarażenia może wirusa zwalczyć lub może on przejść w formę latentną. Tu masz opisane trzy możliwe scenariusze po zarażeniu wirusem
http://kocia_stronka.republika.pl/felv.html2. Interferon wspomaga odporność chorego kota. Czy pomaga w wyleczeniu - na zdrowy rozum (tylko i wyłącznie, nie znam na to wyników badań, ale gdzieś w wątku chyba była o tym dyskusja) tak - pośrednio przez podniesienie odporności.
3. Może być ludzki, przy czym (tak mi wetka wytłumaczyła) jest to obce białko dla kota i mogą wystąpić odczyny alergiczne.
4 i 5. Wybór leczenia zależy od pacjenta i tego jakie ma objawy. Wspomagać - znaczy dobrze karmić, kochać i oszczędzać stresu!!
6. Podobno na początku lat 90 kot z białaczką był od razu usypiany, nie wiedziano jak ją leczyć i bano się jej. Dlaczego... nie wiem.
7. O tym dużo było - testy ELISSA mogą być zarówno fałszywie dodatnie jak fałszywie ujemne. Testy PCR i IFA są bardziej wiarygodne. Te ostatnie są mało rozpowszechnione.
8. Tak mi się zdaje, że to jest chyba wyraźnie napisane na instrukcji testu?
9. Dla zarażenia jest potrzebny bliski kontakt z kotem chorym. Jest to możliwe wyłącznie przez wydzieliny (krew, ślinę). A i tak nie każdy kot się zarazi.
Pierwszy test może być niewiarygodny - odczekaj dwa miesiące i go powtórz. A w tym czasie podawaj leki podnoszące odporność, chyba, że stan koteczki się zmieni, wszystko jednak w konsultacji z lekarzem.
Ja się mocno trzymam tego co nam powiedziała wetka, że jeśli kot ma formę latentna to średnia jego życia wynosi 11 - 13 lat. I oby tak było...