


Już nie mam siły, jestem załamana, zdruzgotana....
W falowcu zabili okienko w piwnicy i wstawili metalowe drzwi wewnątrz by zagrodzić ten korytarz i kilka piwnic, w środku kotka, jedna z tych które sterylizowałam w ubiegłym roku, płacze biedna...ta piwnica to jej jedyny dom i jest tam uwięziona...grzebiąc przy okienku zainteresowałyśmy Pana...pyta czy jest jakiś problem, mówię że tak "JEST" kot został tam uwięziony....załatwił klucze, kiciałyśmy ale kot przestraszony i nie chce z piwnicy wyjść, wysłałam karmicielkę do właściciela piwnicy, Ta nie ma klucza, piwnica opuszczona, nie zagląda do niej od nastu lat, kotka nie chce wyjść na inne korytarze, z drugiej strony bloku jest wyjście z piwnicy, mogłaby swobodnie wchodzić wychodzić...facet zostawił te drzwi otwarte i miał przyjść za godzinę je zamknąć, mam nadzieje że kotka wyszła....jestem cała w pchłach...tam są kolejne maluchy, widziałam kotkę w ciąży, tyle mojej pracy na nic....kilkanaście kotów wysterylizowanych i zmagam się z tym sama ....

Policja....policja ma to w dupie wszytsko...byłam na komisariacie prosząc o pomoc w wydostaniu tego kota z piwnicy, kazali prosić właścicieli piwnic o klucze i kota wydostać.....