Kurde Jasdor niech ona lepiej w tym klasztorze zamieszka na razie i szukajcie dalej. Nie daj jej mieszkać z tą babą. Nikt nie cofnie czasu, jeśli coś jej się złego stanie.
A ja miałam dzisiaj rano okazję wziąć kąpiel w towarzystwie Pompona. Nie domknęłam drzwi do łazienki i kocio jak zwykle wlazł. Najpierw usiadł grzecznie obserwując zjawisko i z niejakim niedowierzaniem, oraz obrzydzeniem patrzył jak mamusia się moczy.

Wszystko było ok, dokąd mi łeb z wanny wystawał, ale kiedy zanurzyłam się w całości kocio się nieco zaniepokoił. Leżę ja sobie z głową pod wodą, no i oczywiście nic nie słyszę, otwieram oczy i co widzę? Stojącego na 2 łapach obok wanny Pompona zaglądającego do mnie i najwyraźniej coś mówiącego, bo gębą rusza.

Wystawiłam uszy z wody i okazało się że kocio rozpaczliwie miauczy, nie wiem, czy wzywał pomocy, bo mu się mamusia utopiła, czy po prostu mnie opierniczał, żebym już z tej wody wylazła, w każdym razie darł japę ile pary w płuckach, aż Frędzel się obudził i przyszedł zobaczyć co się Pomponu stało. Jak już mu przestałam znikać z pola widzenia to się uspokoił, usiadł grzecznie i ... okazało się, ze spływające po kafelkach którymi obudowana jest wanna kropelki wody są fascynujące

Trzeba je łapać łapkami, a potem dokładnie wylizać

Na koniec kotek postanowił przejść się po brzegu wanny no i oczywiście stało się - umoczył dooopę.

Tylne łapy mu się ześliznęły i troszeczkę sobie ogonek z przyległościami zamoczył, dodam, że w dosyć mocno ciepłej wodzie, bo ja lubię się kąpać w gorącej. I powiem wam, że nie sądziłam, że kot może osiągnąć taką prędkość i że ma takie przyspieszenie

Dziki, mrożący krew w żyłach wrzask postawił chyba na baczność wszystkich sąsiadów. a kotek wyrwał z łazienki z nadświetlną. Teraz siedzi i wylizuje sobie umoczone futerko

jest lekko obrażony i bardzo zdenerwowany. Mam nadzieję, że się gamoń nie przeziębi znów, ale wytrzeć się nie dał, zresztą zanim ja wylazłam z wanny, powycierałam siebie i mogłam się zająć nim, to on już się z najgorszym problemem uporał.
