Łódź 167+315+330 - bezsilność - koci szkielecik...

I mamy kolejnego podopiecznego - podrostka podrzuconego na cmentarz, zabrala go Abrakadabr@ od Kitka...

Rankiem z potencjalną wolontariuszką-gimnazjalistką podjechalyśmy na Rynek Bałucki - o kotce z kociakami wiedzialam od co najmniej dwóch miesięcy, ktoś z sąsiedztwa obiecał je złapać...
No i w ubiegłym tygoniu telefon, ze jest kolejny miot - malutke pingwinki, dwa... więc.....
Koty pokazały się cztery - biało-czarna chyba kotka, coś dorosłe młode białe z czarnym uszkiem i dwa bialo-bure podrostki typu Nana.
Bialo-czarne i jeden podrostek zlapaly się szybko, dwa pozostałe widziay je w klatkach, poztym zaczął się ruch, koty znikly.

Są w lecznicy, zdjęć oczywiscie nie mam :oops:

- będą.

Jutro podjadę tam rano jeszcze wcześniej - może złapię te dwa dzisiejsze uciekiniery, może przyjdą maluszki... Niedziela, powinno być spokojniej.
Kciuki poproszę - kolejny świt mogę przeznaczyć na lapanki dopieo za tydzień...

montes pisze:I jeszcze tą bidę przypomnę, bo w dt kończy się czas
Kocięcie wygląda tak:

Wyślij parę zdjęć na maila, choć do adoptusiów dokleję...

„Pożegnalne” zdjęcia trzech czarnulek z Felszyńskiego – dalsze łapanki zostawiam dwóm siostrom-karmicielkom, które wyraziły dużą chęć łapania, ode mnie to kawał drogi – kciuki za panie potrzebne.

Sobotni świt – dwóch panów, tata z synkiem – z Bałuckiego Rynku – już wrócili do siebie:

Niedzielny świt – dwie panienki – rodzinka ww panów, jeszcze w lecznicy:

Na pewno jeszcze
biała kotka z czarnym uszkiem
jeden albo dwa podrostki - komplet od rodzeństwa
ciemny wielki kocur z białymi łapkami
kotka z maleńkimi pingwinkami

Karmicieli tam sporo, nie wiedzą o sobie, to oczywiście „ich” koty, karmią dobrze, koty tłuste - ale ani nie wiedzą, ile tych kotów jest, gdzie się chowają, nie rozróżniają ich, no łaził mały chory, no co mieli zrobić, łapać – nie , bo starzy, chorzy, nieczasowi, pani, daj pani spokój, co pani te koty przeszkadzają, chcesz pani, to se łap.

Pomagamy w leczeniu kocurka znalezionego w okolicy Okrzei, pani się nim zaopiekuje po wyleczeniu – na razie jest w lecznicy, nie je, wymiotuje, silny stan zapalny…..

wieści:

u mnie na adopcję czekają 2 miesięczne : szary chłopiec, czarny chłopiec i czarna dziewczynka

FELEK pojechał do swojego domu, podobno siedzi pod łózkiem, nie je, więc jeszcze sie nie przyzwyczajam do jego nieobecności u mnie:)

dzis wysterylizowana mama moich małych czarnych podopiecznych + ich starsza bo 6 miesięczna siostra

a w domu tymczasowym u mnie jest starszy marmurkowy brat, jajka ma jeszcze ponoć za małe do ciachania ( vet powiedział po zmacaniu) ale milasek z niego więc moze domek?

fotek wklejac nie umiem:(

Dawaj szybko zdjęcia na maila

Sterylek gratuluję i dopisuję :ok:

Telefon - kotka z Zamenhofa - pojechala na sterylkę. Niestety nie jest to kotka spod Światowida, tylko z podwórka karmicielki, ale zawsze jedna potencjalna kocia mama mniej.

O tych kotach pod Światowidem zawiadomilam Ewę N. z ŁTOZu, mają bliziutko, może coś uda im się zrobić.

annskr pisze:Pomagamy w leczeniu kocurka znalezionego w okolicy Okrzei, pani się nim zaopiekuje po wyleczeniu – na razie jest w lecznicy, nie je, wymiotuje, silny stan zapalny…..

uzupełniam - zdjęcie wczorajsze. Piękny i miły zielonooki kocurro z wielką głową i szlachetną twarzą

wczorajsza akcja w szpitalu im. Sterlinga

3 kocice złapane ( pojechały do tesco), zostało jeszcze 5 do przechwycenia, tam karmi jedna pani Aniceta, jest juz załamana

natomiast do WAM-u rzucono trzy 4 miesięczne szylkretki- łapanka trwa,

1 juz zlapana, panie karmicielki działają

bordo pisze:wczorajsza akcja w szpitalu im. Sterlinga

3 kocice złapane ( pojechały do tesco), zostało jeszcze 5 do przechwycenia, tam karmi jedna pani Aniceta, jest juz załamana

bordo pisze:natomiast do WAM-u rzucono trzy 4 miesięczne szylkretki- łapanka trwa,

1 juz zlapana, panie karmicielki działają

Szylkretka na sterylkę?

Bordo

A ja wczoraj zawiozłam łapkę na Bema, już od dawna mialam to zrobić - jedna z kotek urodzila kilka dni temu, byly cztery maluszki, zostało jedno kociątko.. Kotka ufna, siedziała z maluszkiem w pudle tuż przy ulicy. Zabrałam oboje - kotka już po sterylce, kociątko uśpione... karmicielka nie wie, co się stało z pozostalymi, pani, tu psy latają, ludzie chodzą, może kto wziął.. wolałam tak niż zostawić dla psa lub węża....

mój tymczasowy marmurkowy dostał na imie HIRO

http://allegro.pl/show_item.php?item=1235106127

Słodki Hiro :1luvu:

Wczoraj podjechałam na Bema - wieczorkiem, porozmawiać. Furtka zamkniętam dzwonka niet, pokręcilam się trochę licząc, że ktoś mnie zauważy i wyjdzie - i wyszły - koty...

Czarne - ponoć kocur

Bure w białych skarpetkah - duże, też pewnie kocur

Bure szczupłe - pewnie kotka

Podrostki - trzy bure dziewczynki i buro-biały chłopczyk - zabrałam, zawiozłam do Centrum, CC będzie miala rano niespodziankę - nieplanowane zabiegi, mam nadzieję, że wybaczy. Wszystkie do oswojenie w jeden dzień, tylko dt i ds brak..

Burego kompletnie oswojonego maluszka - zostawilam, nie miałam gdzie zabrać... Martwię się, te koty lataja po ulicy, ciągle ktoryś jest rozjeżdżany....

MOŻE KTOŚ MA KĄCIK DLA CHOCIAŻ DLA JEDNEGO BUREGO CHŁOPACZKA?

annskr pisze:Słodki Hiro

Wczoraj podjechałam na Bema - wieczorkiem, porozmawiać. Furtka zamkniętam dzwonka niet, pokręcilam się trochę licząc, że ktoś mnie zauważy i wyjdzie - i wyszły - koty...

Czarne - ponoć kocur

Bure w białych skarpetkah - duże, też pewnie kocur

Bure szczupłe - pewnie kotka

Podrostki - trzy bure dziewczynki i buro-biały chłopczyk - zabrałam, zawiozłam do Centrum, CC będzie miala rano niespodziankę - nieplanowane zabiegi, mam nadzieję, że wybaczy. Wszystkie do oswojenie w jeden dzień, tylko dt i ds brak..

Burego kompletnie oswojonego maluszka - zostawilam, nie miałam gdzie zabrać... Martwię się, te koty lataja po ulicy, ciągle ktoryś jest rozjeżdżany....

MOŻE KTOŚ MA KĄCIK DLA CHOCIAŻ DLA JEDNEGO BUREGO CHŁOPACZKA?

Biedny maluch... :cry:

SZYLKRETKI BARDZIEJ SZARE NIZ RUDE, ale niestety albo stety DOMOWE DZIEWCZYNY, WIEK 3 MIESIACE

Znów ktoś nie "skrzywdził" domowej kotki sterylką...
Po prostu wyrzucil przychówek, ktory "nie poszedl" wrrrrrrrrrrr

Smutna wiadomość - Lucynka wczorj przyniosla do lecznicy chorą dokarmianą do lat kotkę z krańcówki. W buźce ruina, zrobione w lecznicy mocznki i kreatynina - w normie, została na uporządkowanie pyszczka. Dziś tel z lecznicy - za duży brzuszek, nakłucie - żółty, ciągnący się płyn... Poprosiłam o badanie krwi z białkami, ale nie mam wielkich nadziei...
Lucynka placze, ja też..

Koteczce i wszystkim pozostałym podopiecznym życzę dużo zdrowia.

Łódź 167+315+330 - bezsilność - koci szkielecik...

Kto przegląda forum