Rankiem z potencjalną wolontariuszką-gimnazjalistką podjechalyśmy na Rynek Bałucki - o kotce z kociakami wiedzialam od co najmniej dwóch miesięcy, ktoś z sąsiedztwa obiecał je złapać...
No i w ubiegłym tygoniu telefon, ze jest kolejny miot - malutke pingwinki, dwa... więc.....
Koty pokazały się cztery - biało-czarna chyba kotka, coś dorosłe młode białe z czarnym uszkiem i dwa bialo-bure podrostki typu Nana.
Bialo-czarne i jeden podrostek zlapaly się szybko, dwa pozostałe widziay je w klatkach, poztym zaczął się ruch, koty znikly.
Są w lecznicy, zdjęć oczywiscie nie mam

Jutro podjadę tam rano jeszcze wcześniej - może złapię te dwa dzisiejsze uciekiniery, może przyjdą maluszki... Niedziela, powinno być spokojniej.
Kciuki poproszę - kolejny świt mogę przeznaczyć na lapanki dopieo za tydzień...
Wyślij parę zdjęć na maila, choć do adoptusiów dokleję...