Już o tym pisałam - muszę poczuć, że to jest mój kot. Oddawałam już 'moje' koty, tak samo VVu. Do dziś je wspominamy i trochę żałujemy tego.
Żwirek i Muchomorek dwa razy wrócili z adopcji, potem Muchcio zachorował no i bracia zostali, więc można uznać, że to moje koty, których nikt nie chciał

Z kolei Świerczek i Gryzelda, koty, których nikt nie chce, nadal są tymczasowe. Z uporem maniaka je ogłaszam, chociaż nie mam wielkich złudzeń, są niemiłe i zbyt 'zwyczajnie' piękne
A z Kudłatą to trochę jak z Twoimi tymczasowymi pointami Maryla - jest tak śliczna, że nie muszę jej nawet ogłaszać

, ale jeszcze nie znalazłam domu, któremu ufałabym na 100%. Bo Kudłata daje się dotknąć tylko mnie. I w ogóle jest płochliwa, delikatna, bardzo szybko przeraża się, dyszy, nerwowo wylizuje. Dzikusek taki histeryczny, no. Ale jeśli znajdzie się super dom, który ją zechce w pakiecie z innym kotem, to ją chyba oddam. Chyba.