
Właśnie 2 dni temu czekały na mnie przy furtce tradycyjnie, Pasik z myszą

Zanim wszedł do altany na kolację, pożarł zdobycz pod oknem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AgaPap pisze:A ja się zastanawiam jak moje piecuchy by zaregowały na prawdziwą, żywą mysz![]()
Czikita ponad 5 lat mieszkała na dworze to na pewno wiedziała by co robić, zresztą ona to nawet jak mięsko rzucam do miesczki to trenuje łapanie w powietrzu ale reszta to mam poważne wątpliwości![]()
graszka_gn pisze:Mnie powalił kiedyś tekst "mojego" weta. Zawsze w klinice był jakiś adopcyjny kociak, wtedy jakiś szczególnie "niedopieszczony". I tak sobie nad nim gawędziśmy, a pan doktor taki tekst "no wziąłbym go do domu leczyć, ale akurat mam w kuchni w szafce mysią rodzinę i nie mogę".
AYO pisze:I tak wcale-wcale nie podchodzi, nie zawęszy nawet w tym kierunku?
JoasiaS pisze:AYO pisze:I tak wcale-wcale nie podchodzi, nie zawęszy nawet w tym kierunku?
Rano raczył zainteresować się jedną, bo prawie wlazła mu w łapy. Potraktował ją jak żywą zabawkę. Łapał ją tylko po to, by za moment wypuścić i sadystycznie pacać. Sama mu tę mysz zabrałam i wyniosłam z drukarni, bo albo się porządnie morduje, albo wcale.
Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Gosiagosia, muza_51, zuza i 1117 gości