» Wto wrz 21, 2010 22:46
Re: Dzikuska bezproblemowa a tymczasowiczce wypada odbyt.
To jest jak koszmarny sen. Kicia w klatce bo muszę kontrolować czy się załatwia,w kołnierzu, żeby nie kombinowała przy pupie, z nitkami oklejonymi papierową taśmą przy odbycie i przytwierdzonymi taśmą do ogona. Codzienne zastrzyki, przy których ją trzymam, to wszystko jest jak wyszukana tortura. Kruszynka nie wie, że to dla jej dobra, myśli, że się nad nią znęcam. Miała koszmarne życie, gryzła na widok wyciągniętej ręki, zaufała, zaczęła się przytulać, mruczeć, wskakiwać na kolana, polubiła mnie a teraz kojarzy mnie z dręczeniem. Jak wyciągam ją z klatki, żeby zdjąć kołnierz do picia i jedzenia, znowu warczy i atakuje. Czuję się z tym wszystkim podle. Mam żal do organizacji mających pomagać zwierzętom, którym zgłaszałam problem kotów u wariata i zostałam olana kiedy jeszcze matka kici żyła a ona nie byłaby w takim stanie. Prosiłam o interwencję i cierpliwie czekałam. Kiedy zrozumiałam, że jestem z problemem sama, bez uprawnień poszłam do wariata i zabrałam dwie kicie. Ich matki już nie było. Siostra Kruszynki wychodziła na balkon, była dokarmiana przez ludzi i jej stan był dobry a Kruszynka wegetowała pod wanną. Jestem wykończona psychicznie widokiem cierpiącego zwierzaka i rozgoryczona. Żeby za te 10 dni był efekt. Jeszcze 9 dni męki.