» Nie cze 27, 2004 20:36
trzeci dzień chodzenia w kółko, coraz ciaśniejsze. głowka skreca w prawo a za głowka reszta kota, kółka coraz ciasniejsze. wierzyc sieę nie chce, że przybiegała na wołanie. jeszcze 4-5 dni temu. cofnęła się wyraźnie. Dobrze , ze je, ale trzeba ja przytrzymywać. nie ma mowy o zatrzymaniu sie do jedzenia, coś w tym uszkodzonym mozgu kaze jej chodzic i chodzic i nie moze juz się zatrzymać, zeby zjeść samodzielnie.
Jutro pojde z nia na laser i poprosze o relanium, zeby mogła sie troche uspokoic, bo bywa bardzo pobudzona.
Dzis miałam roozmowę z rodzina (dalszą), że "kot się męczy i trzeba cos z tym zrobić" . Powiedziałam że nie zabiję jej po tym wszystkim co udało sie nam osiągnąć.
We wtorek idziemy na masaż. spodziewam się, że po masazu poprawi się jej motoryka i przestanie chodzic w kółko.
Męczą mnie rozmowy o niej, ze ona sie męczy, że nie widzi, ze chodzi w kółko. Wiem, ze niegdy nie będzie takak jak była przed wypadkiem, ze być moze będzie sie tak kręcic w kólko do końca zycia. sle jej nie uspie tylko dlatego, ze jest slepa i kręci sie w kólko za własnym ogonem.