
Z Nają wszystko dobrze, wszystko wróciło do normy - panny się znów kochają na swój sposób czyli dwa galopujące przez cały dom koty to codzienna rzeczywistość...




A przyrzekam, że ich nie głodzimy



Wczoraj Szymon zajadał ciasto "zebrę", które ukochana babcia upiekła ukochanemu wnusiowi. Wchodzę do kuchni i widzę następujący obrazek:
Szymon siedzi przy stole nad talerzykiem, trzyma w rączkach kawałek ciasta i pałaszuje, z drugiej strony talerza na stole siedzi Frotka i też pałaszuje ciasto tylko gryząc z drugiej strony


Za to Naja je wszystko prócz ciasta zebry

Frotka ostatnio siedziała w koszu na śmieci, próbowała wydostać opakowanie po saszetce



Wcześniej zaczęłam podejrzewać, że za mało jedzą... ale Naja dostała boczków bo zwiększonej dawce dziennej jedzonka... a i tak myszkowanie po domu, śmietniku i blacie kuchennym się nie skończyło... po prostu tak już jest i będzie, więc trzeba się przyzwyczaić...
Tak więc u nas wszystko gra i śpiewa - cyrk na kółkach jak zawsze.
Pozdrawiamy!!!
PS. są plany weekendowe - wywoływanie zdjęć. Jeżeli uda się je zrealizować wrzucę fotki
