Z Nają wszystko dobrze, wszystko wróciło do normy - panny się znów kochają na swój sposób czyli dwa galopujące przez cały dom koty to codzienna rzeczywistość...
Panny jedzą, bawią się, śpią i ciągle się kręcą pod nogami, ciągle są na blacie kuchennym, ciągle są "głodne"... do tego stopnia, że Najka potrafi wyciągnąć z kosza na śmieci ogonki od rzodkiewek!!! 
A przyrzekam, że ich nie głodzimy
nawet jak bym chciała to nie było by szans 
takie sprytne kotki mamy 
Wczoraj Szymon zajadał ciasto "zebrę", które ukochana babcia upiekła ukochanemu wnusiowi. Wchodzę do kuchni i widzę następujący obrazek:
Szymon siedzi przy stole nad talerzykiem, trzyma w rączkach kawałek ciasta i pałaszuje, z drugiej strony talerza na stole siedzi Frotka i też pałaszuje ciasto tylko gryząc z drugiej strony
już nawet nie miałam siły zaprotestować po raz n-ty tego dnia i zaczęłam się śmiać... to była już chyba totalna załamka Za to Naja je wszystko prócz ciasta zebry
Frotka ostatnio siedziała w koszu na śmieci, próbowała wydostać opakowanie po saszetce
i jak ją zobaczyłam to walnęłam "Frotka Ty ŚMIECIARO!". Taf chciał, że Szymon był obok... co chwila muszę odpowiadać na pytanie czemu nasze koty to śmieciary 
czasem sama się zastanawiam... Wcześniej zaczęłam podejrzewać, że za mało jedzą... ale Naja dostała boczków bo zwiększonej dawce dziennej jedzonka... a i tak myszkowanie po domu, śmietniku i blacie kuchennym się nie skończyło... po prostu tak już jest i będzie, więc trzeba się przyzwyczaić...
Tak więc u nas wszystko gra i śpiewa - cyrk na kółkach jak zawsze.
Pozdrawiamy!!!
PS. są plany weekendowe - wywoływanie zdjęć. Jeżeli uda się je zrealizować wrzucę fotki
obudziliśmy się pewnego ranka i stwierdziliśmy, że Najka ma zdjęty skalp z noska 
