Wczoraj miałam taki dzień, że szkoda gadać. W pracy zawalono mnie robotą, a potem było jeszcze gorzej. Domek się wycofał

!!!
Trzeba jak najszbciej ruszać z ogłoszeniami. No i co zrobić z kasą, która uzbierała się na leczenie Herbatnika?
To pytanie, na którę poproszę o odpowiedź ofiarodawców. (może być na forum, może być na pw.)
Można oczywiście ją odesłać.
Można i tak próbować iść z chłopakiem do weta, bo ma nadal katar i trochę ciężko oddycha.
Można kupić też dla wszystkich podruraków jakiś preparat p/pchłom, świerzbowi, robakom itp, bo poprzedni już przestał działać (dwa,trzy dni temu wyciągałam Herbatnikowi kleszcza znad oka)
Domku, domku znajdź się!!!!A kotki pod rurą kochane. Dzisiaj eskortowało mnie pięć kotów. Ogonek, który podbiegł do mnie, gdy tylko zeszłam z ulicy, Gwiazdeczka, Przystojniak i uwaga! Biała Dama z równie białą koleżanką (odróżniam je tylko dlatego, że Dama miauczy). Białas pojawił się później, a biedny Herbatniczek czekał pod rurą. Oczka ma z dnia na dzień ładniejsze, dziś powieki nie były ani opuchnięte, ani czerwone. Codziennie zakrapiam je gentamycyną, mogłam zacząć to robić dużo wcześniej!
Okazało się, że Herbatniczkowi bardzo smakują chrupki od KaleidoStar. Biała Dama też jadła, ale te bez kocimiętki.
Smutno mi bardzo