Ojej, jakoś po wakacjach powoli zaczyna się wszystko rozkręcać. Ja to na forum od niedawna jestem i nie wiem, czy to tak zawsze, ale naprawdę miło czytać kolejną stronę wątku. A muszę powiedzieć, że pomimo tego, ze późno do Was dołączyłam przeczytałam cały - od strony 1 do 50

Bardzo mocno trzymam kciuki za Puma. Sama miałam u siebie takiego Rudzielca, który pomimo moich szczerych chęci pomocy opuścił nas... Mam nadzieję, że kocurek zrozumie, że Twoja dobra "kocia" ręka pomoże mu w tych trudnych chwilach ryśko.
Za Toffika tak mocno trzymałam kciuki... Ale się nie chwaliłam, ze trzymam, co by nie zapeszyć

Myślę, że Toffiś, jak każdy inny fundacyjny kocik zasługuje na dom i swojego Człowieka. To, że po tak długim czasie czekania, ktoś się nim zainteresował, może oznaczać tylko jedno - TO JEST WŁAŚNIE TEN CZŁOWIEK !
Foczko.skoczko tak się zastanawiam, czy Betka i Wanilia jakoś się nie umawiają co do nocnych harców

U nas też dzisiaj Mruśka dała popalić: wyglądało tak, jakby grała w kosza, ćwiczyła skoki przez przeszkody i jeszcze brała udział w konkursie na "lwi ryk"

A do tego potraktowała wątróbkę, jak najgorszego wroga i dokładnie rozniosła go na strzępy po kuchni !! Mieliśmy ubaw - nie ma co

Te tricolorki mają w sobie takie COŚ

Trzymam kciuki za węża

Muszą się jakoś dogadać:) Hmmm, może jakaś poważna "babska" rozmowa pomoże
