Ktoś mi od jakiegoś czasu robił regularnie raz dziennie paskudną koopę z krwią i śluzem. Poznałam autora, bo przestał się chować i produkował paskudę ostentacyjnie. Zresztą miałam wrażenie, ze ostatnio jakoś-z-nim-coś-nie-do-końca. no i poszliśmy. Dostał ochrzan od pani doktor, że nie musi Mańka kochać aż tak bezwzględnie, żeby dzielić jego choroby.
Jelita są niefajne. Na razie dostał odrobaczenie. Jak za pięć dni nie przejdzie, będzie dostawał metronidazol.
Jeszcze ktoś mnie niepokoi, tym razem w kuwecie. Na pewno nie Kardamon, ale przydybać nie mogę...
