Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marea pisze:Kolejne kocieta które stoją mi cierniem na duszy, to również kocięta z Nowego Portu...matka urodziła je w garażu, dostając się tam przez dziurę w dachu...właściciel garażu raczej go nie odwiedza, o czym mogą świadczyć gęste kępy roślinności pokrywające wejście doń...
Miot wczesno wiosenny w nim umarł, nigdy nie widziałam tych kociaków, nigdy nie wydostały się na zewnątrz, może z chorób, może z głodu ? gdy matka straciła pokarm... urodziła kolejne...pracowałam nad sterylkami, kilka kotek z tego stada i okolicznych stad jest wysterylizowana, ale ona i druga kotka miały kociaki, nie mogłam ich wyłapać a jak już moglam sterylki się pokończyły...zresztą praca przy kotach z Hallera była bardzo wykańczająca i chyba ponad me siły...
Nie mieszkam w Nowym Porcie, bywam tam u rodziców - czasem, nie jestem tam codziennie, ale i w sobote i wczoraj karmiąc koty i miziając mojego kochanego niespełna rocznego Misia słyszałam ich pisk, nie wiem ile ich tam jest....facet od garażu kilka lat temu szczelnie zabił blachą garaż wokoło by koty nie plewiły sie w nim, podobno groził ich wytruciem, z tego co opowiadała karmicielka...Pan który ma garaż kilka garaży dalej, nawet próbował robić podkopy pod garażem, by te mogły choć wyjść ale nie dał rady....boję się o nie...Kotka pomrukiwała ale nie biegła do nich gdy płakały..jaki los je czeka?! muszę pokombinować z podkopami, może gdzieś z tyłu mi się uda...by choc wyjść mogły bo o tymczasie dla nich pewnie mogę pomarzyć....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, misiulka, puszatek i 324 gości