Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 14, 2010 11:06 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

Zofia&Sasza pisze:Cangu, ja wiem że obrona patologicznych zbieraczek to Twoja życiowa misja, ale może jednak ogranicz się do Pań z Twojego terenu. Je przynajmniej znasz osobiście...

o a może teraz zorganizujemy nagonke na Panie z mojego terenu :lol: czy dowody
będą również takie "jednoznaczne" jak tutaj?
Czy masowa nagonka?:)
Kurcze pech... trudno będzie udowodnić, że nie leczymy kotów bo po ostatniej nagonce
podobnej do tej tutaj bierzemy już na wszystko papierki :lol:

Plus do prawnika też nie mamy daleko;)))
a zawsze się przyda jakaś kaska na zwierzaki :ok:

cangu

 
Posty: 1641
Od: Pt maja 09, 2008 21:17
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Wto wrz 14, 2010 11:19 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

cangu pisze:Kurcze pech... trudno będzie udowodnić, że nie leczymy kotów bo po ostatniej nagonce
podobnej do tej tutaj bierzemy już na wszystko papierki :lol:

A wyniki badania kociego mleka też już macie?
Bo obiecałaś wrzucić...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto wrz 14, 2010 11:21 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

pixie65 pisze:
cangu pisze:Kurcze pech... trudno będzie udowodnić, że nie leczymy kotów bo po ostatniej nagonce
podobnej do tej tutaj bierzemy już na wszystko papierki :lol:

A wyniki badania kociego mleka też już macie?
Bo obiecałaś wrzucić...

jak będe mieć wrzuce pixie65 :lol:
Ty mnie chyba lubisz;) zaczynam mieć takie podejrzenia...

cangu

 
Posty: 1641
Od: Pt maja 09, 2008 21:17
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Wto wrz 14, 2010 11:43 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

Zofia&Sasza pisze:Dzięki, behemotka, bo ja już się zaczynałam czuć jak w matrixie :roll:
Drobna uwaga - kociaczki anabelp MOGŁY zarazić się pp już po wyjściu od IKI 6. Tym bardziej, że będąc u tej osoby widziałam maleństwa (rudaski i czarnuszki) które były u niej, wedle mojej dobrej wiedzy, od ponad tygodnia. Były wprawdzie bardzo chore, ale na kk. Również Bercik, mimo że szczepiony raz w wieku 8 tygodni - żyje. Co nie zmienia oczywiście faktu, że na herpesa z calici też umieraja kociaki. I to u IKI 6 dzieje się na pewno. Sama mówiła mi o "zmutowanym wirusie kociego kataru"...

Wiem, że istnieje taka możliwość. Jako praktyczny laik (nigdy nie miałam pp, moje wiadomości są wyłącznie teoretyczne) odnoszę jednak wrażenie, że bardzo nikła, wręcz promilowa. Objawy przy odebraniu dość jednoznacznie wskazują, że koteczki były chore już u IKI 6. A chyba nawet przy samym podejrzeniu pp odpowiedzialny DT robi testy wszystkim kotom, zanim przyniesie nieodporne maluchy, prawda?

Więc pytam: Czy były jakieś testy? I tak na marginesie: Czy obecne chore kocięta są leczone?

Iweta, mam nadzieję, że nie masz żalu o wykorzystanie Twoich zdjęć :oops:. Ja wiem, na pewno trudno Ci je oglądać, ale one dobitnie pokazują sprawę.

Zofia&Sasza pisze:Kurczę, faktycznie może warto ICE 6 walnąć jeszcze kilka serduszek i aniołków... :evil:

Bez wątpienia :roll:
Właśnie to boli. Jeżeli ja widzę, że ktoś kopie psa, a potem przy mnie innego psa pogłaszcze, to nie rzucam się od razu tej osobie na szyję, dziękując jej i rozpływając się w zachwytach, jaką to nie jest wielką miłośniczką zwierząt. A tutaj to się po trosze odbywa :(. Przykre i przerażające.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto wrz 14, 2010 11:54 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

cangu pisze:Niestety:( kociaki powinny były być przebadane zaraz po odebraniu od IKI:(
Tym bardziej, że mieliście podejrzenie, że tam może być PP.
Druga sprawa IKA mogła "złapać" PP i weterynarz mógł
to przeoczyć i nie pokierować toku lecznia kociaków IKI na właściwy tor
i tak się PP u IKI nieświadmie kisił.

Kociaki BYŁY przebadane zaraz po odebraniu od IKI 6. I nawet jeżeli z objawów wcześniejszych kociąt (vide: krwawa biegunka, czyli "wydalenie zniszczonej wątroby") osoba o wieloletnim doświadczeniu nie wywnioskowała istnienia tego ryzyka, to PO Agatce już wiadomo, że pp była/jest praktycznie na pewno.
Ja nie mam pretensji, że u kogoś pojawiła się pp. Przy licznym tymczasowaniu maluchów to niemal nieuniknione. Ale jeżeli ktoś WIE, że pp była/jest, nie robi żadnych testów wykluczających tę chorobę I sprowadza nieszczepione, nieodporne kocięta, to już w moim odczuciu podpada pod umyślne narażenie na śmierć :?

cangu pisze:Inna sprawa kot oddany do schroniska, a swoją drogą dziwne, że IKA
miała tylu "przyjaciół" a jak pisała, że jest problem z kotem i sobie
nie radzi (jest tylko człowiekiem) nikt nie zaproponował rozwiązania alternatywnego,
nikt nie doradził.
Nie tylko podrzucano jej koty ale się nimi nikt nie interesował.
Czy dawaliście jej pieniądze na te wszystkie testy?
Czy ktokolwiek dał na jakiekolwiek leki?
Czy wiecie ile kosztuje leczenie i właściwe badanie kotów?
Nie jednego czy dwóch ale gromady.
Bylejaki wet zrobi po kosztach, czy naprawde wierzyłyście, że
taki wet leczy dobrze i dokłada wszelkich starań by koty były zdrowe?

No ale co, że inna sprawa, bo nad tym akurat się prześlizgnęłaś w trybie błyskawicznym :twisted:
Powtórzę raz jeszcze: Dla mnie osoba, która oddaje swojego kota do schronu = zły, nieodpowiedzialny dom.
A to jak ktoś nie radzi sobie z podjętą przez siebie decyzją o adopcji, ja mam obowiązek szukać rozwiązań alternatywnych? 8O 8O 8O Kiedy wzięłam psa, też miałam problem: kocica ciągle chciała go zeżreć za to, że oddychał :roll:. Poświęciłam kilka miesięcy integracji zwierzy, odniosłam kilka ran, prawie dostałam zakażenia krwi, nie mogłam ich nawet na chwilę zostawić samych w jednym pomieszczeniu. I do głowy mi nie przyszło, że mogę którekolwiek wywalić do schroniska! :evil:
No ale to trzeba chcieć. A nie po miesiącu oburzać się o zasikaną kołdrę.

Kotów nie "podrzucano", tylko IKA 6 sama się entuzjastycznie zgłasza po coraz to nowe tymczasy (do osób mieszkających jak najdalej, nieświadomych sytuacji u niej), zapewniając, że może dać im super opiekę.

Propozycję pomocy KOTOM podałam i podtrzymuję.

cangu pisze:Nie bronie IKA ale wiem, że chciała dobrze.

A ja wcale nie wiem :|
Jeżeli sobie nie radzę (finansowo, organizacyjnie, emocjonalnie - whatever), jeżeli widzę, że zwierzęta u mnie cierpią i umierają, a ja nie mogę im pomóc - proszę o pomoc. Chowam dumę/osobiste urazy/wstyd do kieszeni i proszę. Dla nich.
Kiedy ktoś przyjeżdża zabrać kocięta do leczenia, oddaję je, dziękując za pomoc, za szansę dla nich. Nie próbuję spławić natręta, bo wolę nie pokazać maluchów w bardzo złym stanie :evil:

cangu pisze:Odebraliście koty od IKI w trakcie leczenia,
czy odbierając koty zapytałyście co było im podawane?
Czy były leczone?
A może wolicie założyć, że nie były.....

Iweta odebrała koty z pewnością chore, natomiast nic nie wiadomo, jakoby były w trakcie leczenia.
Toż właśnie nie zakładam, tylko PYTAM: Czy były leczone? Anabelp pokazała, że u niej Tosia była leczona. Iweta pokazała, że u niej Mini i Agatka były leczone. IKA 6 NIE pokazała, że u niej JAKIEKOLWIEK koty były leczone. Takie są fakty. Ich stan pozwala przypuszczać, że nie :roll:

cangu pisze:Naprawde zawsze są dwie strony medalu....
I choć niektórzy bardzo mnie nie lubią za to, że pisze co myśle
mam to gdzieś i napisze ponownie -
nie dajcie się masowej histerii.
Ika broniąc się być może rzuciła kilka niedokońca prawdziwych teorii
ale to jeszcze nie czyni z niej kata.

Naprawde bądźmy może ludźmi....

IKA 6 broniąc się przed pytaniami o stan kotów przebywających w jej domu notorycznie kłamała, że np. Tosia czuje się dobrze. Że maluchy czują się wręcz znakomicie.
"Może na Plutonie żyją małe zielone ludziki" - to jest nie do końca prawdziwa teoria.
Patrzenie na 9-tygodniowego kociaka ważącego 360 g, słabego, ewidentnie chorego i radosne zapewnienia "Są zdrowe, wszystko w porządku" to kłamstwo.

Akurat oglądając te foty i czytając relacje osób, które były u IKI 6, wstydzę się przynależności do homo sapiens.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto wrz 14, 2010 12:04 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

Zofia&Sasza pisze:Cangu, ja wiem że obrona patologicznych zbieraczek to Twoja życiowa misja, ale może jednak ogranicz się do Pań z Twojego terenu. Je przynajmniej znasz osobiście...

A tak jak już odeszłaś od tematu bo być może brakło ci argumentów, pozwole
sobie poprosić o rade.
Ja mam siedem kotów. Jakiś czas były ogłaszane ale, że brzydkie nikt ich nie chcial.
Dwa z tego specjalnej troski, jeden ma poważną alergie drugi przerost mięśnia
sercowego. Do tego mam kociaka tymczasa, którego też nikt normalny nie chce (na banerku poniżej).
Wszystko znajdy, to na śmietniku, to pod domem, to od Pani, gdzie kotek był
bity bo załatwiał się do wanny, był regularnie kąpany (co tydzień) bo jak dawano mu mleko
i miał biegunke to miał brudny kuferek, a to przecież bakterie.

Co mi radzisz w takim razie...
oddać do schroniska?
uśpić?
ogłaszać na darmo lub dać byle gdzie by tylko opchnąć
i się odkocić? może na działki na myszy?

A może widząc je chore na ulicy powinnam byla ich wogóle nie brać?
Powinnam była przestać przy dwóch kotach a reszte zostawić na pewną śmierć.
Bo przecież wszystko powyżej dwóch kotów to według niektórych
wielbicieli zwierząt to zbieractwo.
Duża część zierząt przez moje znajome jest ogłoszona na NK.
Trafiały do nich na takich samych zasadach.
Jak się mamy ich pozbyć i się odkocić/odpsić/odszczurzyć itd.
Czakam na super plan...

cangu

 
Posty: 1641
Od: Pt maja 09, 2008 21:17
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Wto wrz 14, 2010 12:12 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

viewtopic.php?f=1&t=117164&start=0 - założyłam część drugą, w pierwszych postach postaram się jakoś streścić sprawę. Prosiłabym o wpisywanie się już do drugiej części.
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Wto wrz 14, 2010 12:16 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

behemotka pisze:
cangu pisze:Niestety:( kociaki powinny były być przebadane zaraz po odebraniu od IKI:(
Tym bardziej, że mieliście podejrzenie, że tam może być PP.
Druga sprawa IKA mogła "złapać" PP i weterynarz mógł
to przeoczyć i nie pokierować toku lecznia kociaków IKI na właściwy tor
i tak się PP u IKI nieświadmie kisił.

Kociaki BYŁY przebadane zaraz po odebraniu od IKI 6. I nawet jeżeli z objawów wcześniejszych kociąt (vide: krwawa biegunka, czyli "wydalenie zniszczonej wątroby") osoba o wieloletnim doświadczeniu nie wywnioskowała istnienia tego ryzyka, to PO Agatce już wiadomo, że pp była/jest praktycznie na pewno.
Ja nie mam pretensji, że u kogoś pojawiła się pp. Przy licznym tymczasowaniu maluchów to niemal nieuniknione. Ale jeżeli ktoś WIE, że pp była/jest, nie robi żadnych testów wykluczających tę chorobę I sprowadza nieszczepione, nieodporne kocięta, to już w moim odczuciu podpada pod umyślne narażenie na śmierć :?

cangu pisze:Inna sprawa kot oddany do schroniska, a swoją drogą dziwne, że IKA
miała tylu "przyjaciół" a jak pisała, że jest problem z kotem i sobie
nie radzi (jest tylko człowiekiem) nikt nie zaproponował rozwiązania alternatywnego,
nikt nie doradził.
Nie tylko podrzucano jej koty ale się nimi nikt nie interesował.
Czy dawaliście jej pieniądze na te wszystkie testy?
Czy ktokolwiek dał na jakiekolwiek leki?
Czy wiecie ile kosztuje leczenie i właściwe badanie kotów?
Nie jednego czy dwóch ale gromady.
Bylejaki wet zrobi po kosztach, czy naprawde wierzyłyście, że
taki wet leczy dobrze i dokłada wszelkich starań by koty były zdrowe?

No ale co, że inna sprawa, bo nad tym akurat się prześlizgnęłaś w trybie błyskawicznym :twisted:
Powtórzę raz jeszcze: Dla mnie osoba, która oddaje swojego kota do schronu = zły, nieodpowiedzialny dom.
A to jak ktoś nie radzi sobie z podjętą przez siebie decyzją o adopcji, ja mam obowiązek szukać rozwiązań alternatywnych? 8O 8O 8O Kiedy wzięłam psa, też miałam problem: kocica ciągle chciała go zeżreć za to, że oddychał :roll:. Poświęciłam kilka miesięcy integracji zwierzy, odniosłam kilka ran, prawie dostałam zakażenia krwi, nie mogłam ich nawet na chwilę zostawić samych w jednym pomieszczeniu. I do głowy mi nie przyszło, że mogę którekolwiek wywalić do schroniska! :evil:
No ale to trzeba chcieć. A nie po miesiącu oburzać się o zasikaną kołdrę.

Kotów nie "podrzucano", tylko IKA 6 sama się entuzjastycznie zgłasza po coraz to nowe tymczasy (do osób mieszkających jak najdalej, nieświadomych sytuacji u niej), zapewniając, że może dać im super opiekę.

Propozycję pomocy KOTOM podałam i podtrzymuję.

cangu pisze:Nie bronie IKA ale wiem, że chciała dobrze.

A ja wcale nie wiem :|
Jeżeli sobie nie radzę (finansowo, organizacyjnie, emocjonalnie - whatever), jeżeli widzę, że zwierzęta u mnie cierpią i umierają, a ja nie mogę im pomóc - proszę o pomoc. Chowam dumę/osobiste urazy/wstyd do kieszeni i proszę. Dla nich.
Kiedy ktoś przyjeżdża zabrać kocięta do leczenia, oddaję je, dziękując za pomoc, za szansę dla nich. Nie próbuję spławić natręta, bo wolę nie pokazać maluchów w bardzo złym stanie :evil:

cangu pisze:Odebraliście koty od IKI w trakcie leczenia,
czy odbierając koty zapytałyście co było im podawane?
Czy były leczone?
A może wolicie założyć, że nie były.....

Iweta odebrała koty z pewnością chore, natomiast nic nie wiadomo, jakoby były w trakcie leczenia.
Toż właśnie nie zakładam, tylko PYTAM: Czy były leczone? Anabelp pokazała, że u niej Tosia była leczona. Iweta pokazała, że u niej Mini i Agatka były leczone. IKA 6 NIE pokazała, że u niej JAKIEKOLWIEK koty były leczone. Takie są fakty. Ich stan pozwala przypuszczać, że nie :roll:

cangu pisze:Naprawde zawsze są dwie strony medalu....
I choć niektórzy bardzo mnie nie lubią za to, że pisze co myśle
mam to gdzieś i napisze ponownie -
nie dajcie się masowej histerii.
Ika broniąc się być może rzuciła kilka niedokońca prawdziwych teorii
ale to jeszcze nie czyni z niej kata.

Naprawde bądźmy może ludźmi....

IKA 6 broniąc się przed pytaniami o stan kotów przebywających w jej domu notorycznie kłamała, że np. Tosia czuje się dobrze. Że maluchy czują się wręcz znakomicie.
"Może na Plutonie żyją małe zielone ludziki" - to jest nie do końca prawdziwa teoria.
Patrzenie na 9-tygodniowego kociaka ważącego 360 g, słabego, ewidentnie chorego i radosne zapewnienia "Są zdrowe, wszystko w porządku" to kłamstwo.

Akurat oglądając te foty i czytając relacje osób, które były u IKI 6, wstydzę się przynależności do homo sapiens.

Naprawde zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, dosłownie z każdym słowem
ale nie wierze, że ludzie jak oddawali do niej koty wcześniej nie widzieli, że
jest jak jest. Nie wiedzeili bo nie chcieli widzieć, chcieli się pozbyć problemu.
Ika brała koty ale czy nie jesteśmy ludźmi i nie powinniśmy wiedzieć, że jedna osoba
pracująca w polsce nie jest w stanie leczyć kotów dobrze po kosztach?
Ile kosztuje test na białaczke, ile badania krwi, żwirek, leki, szczykawki, kroplówki, karma.

Wiesz ja też mówie nigdy bym nie oddała... teraz tak mówie ale ja mam znajomych,
wiem gdzie szukać pomocy a co by było gdybym była sama?

My też dostaliśmy propozycje od IKI, nie oddaliśmy kotów bo bardziej zależało
nam na nich niż na własnej wygodzie...

cangu

 
Posty: 1641
Od: Pt maja 09, 2008 21:17
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Wto wrz 14, 2010 12:18 Re: Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

Liwia_ pisze: viewtopic.php?f=1&t=117164&start=0 - założyłam część drugą, w pierwszych postach postaram się jakoś streścić sprawę. Prosiłabym o wpisywanie się już do drugiej części.

Skoro jest część druga, ten wątek zamykam.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 715 gości