Gibutkowa pisze:Ciesz się że masz Juniora - gdyby Lijon był sam to byś dopiero miała rozpiździel w mieszkaniu. Przypomnij sobie jak było "przed" Juniorem i potraktuj to jako "mniejsze zło"
Mam jeszcze Antośkę

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Gibutkowa pisze:Ciesz się że masz Juniora - gdyby Lijon był sam to byś dopiero miała rozpiździel w mieszkaniu. Przypomnij sobie jak było "przed" Juniorem i potraktuj to jako "mniejsze zło"
evalla pisze:Trzymam kciuki za zdrowie stadka szczególnie za chorowitych...
Dulencja pisze:Wymogłam na mojej mam, co by przyszła do stada (a raczej do Maryśki), bo jutro jednak całe stado , nawet Antośka jak da się złapać), pójdzie na badania. Pójdzie te Hala, choć niedawno miała - przed operacją paszczy.
Co do badań w Niemczech to jeszcze nie zdecydowałam.
Ja jutro śmigam tansporterami do weta jak opętana.
Co do pewnego wątku o Gabi, nie życzę sobie, aby byli właściciele kontaktowali sie ze mną (choć i tak w te próby wątpię, sądząc po ich kłamstwach). Pomimo, iż mają kontakty do mnie (których rzekomo nie mają) ani razu nie zapytali jak Gabi. Ponieważ już zostali poinformowani o sytuacji Gabi, nie będę informować o jej stanie na wątku ani na pw, ani tel, ani smsach. Nie chcę, żeby mieli jakiekolwiek informacje o kocie, którego porzucili i z taka łatwością oddali drugi raz. Nawet okrężną drogą.
Gaba mi ufała, nosiła się na rączkach, gadała. Ja zawiodłam jej zaufanie...Po tym jak przyjechałyśmy po koty, jak to ja ją złapałam i z pomoca wsadziła do skiperka, nie odzyskałam już jej zaufania, aż do teraz, aż do czasu, kiedy jest chora. Ona nie wiedziała, że to jej państwo zadzwonili (nawet nie do mnie), że już jej nie chcą, że koty trzeba zabrać, że jej pan specjalnie zwolnił się z pracy, żeby było możliwe jak najszybciej.. Są rzeczy, których niestety kot nie wie i nijak nie idzie mu przekazać. Mam skazę białkową, więc dobrze sama wiem ile czasu trzeba aby objawy zniknęły jak się przypadkowo nażrę... W przypadku dziecka państwa objawy alergii zniknęły, jak ręką odjął po trzech dniach - mimo alergenów w mieszkaniu... I już, ot tak po prostu...Pani rozważała alergię dziecka na swoje kosmetyki, a przywitała nas wypacykowana...
I przepraszam, że to napiszę raz kolejny... Alergia dziecka... hmmm... "pier..nie o szopenie"
I powtórzę: to ja mam Gabi pod opieką. Gdybym chciała poinformować byłych właścicieli Gabi, to bym to zrobiła. Bo mam kontakty do nich, wbrew temu co oni oni twierdzą.
I nie będę raczyła ich szczegółami, opisami ostatnich chwil.. Nie zasługują na to... Po prostu...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Silverblue i 231 gości