Biała Molly już w nowym domu :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie wrz 12, 2010 0:10 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

dobrze, że miałaś wolę walki o kicię! i gratulacje po adopcji pierwszego tymczasa!!! :piwa:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie wrz 12, 2010 9:19 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Gratulacje! :piwa:
Cieszę się ze szczęśliwego zakończenia leczenia i życzę Molly dużo szczęścia w nowym domu. :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie wrz 12, 2010 9:22 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

anita5 pisze:Gratulacje! :piwa:
Cieszę się ze szczęśliwego zakończenia leczenia i życzę Molly dużo szczęścia w nowym domu. :D

ode mnie też gratulacje i dużo ciepłych myśli dla Molly na nową drogę życia :1luvu: :ok: :ok: :ok: :1luvu:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie wrz 12, 2010 10:04 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Dziękuję! :D
Z nowego domku dostałam wiadomość, że kicia bardzo dobrze zniosła przeprowadzkę :) Trochę śpi, mruczy, przytula się do nowych opiekunów i zwiedza mieszkanie. Mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję ją odwiedzić, bo tęsknię ;) :kotek:

grzanka.ch

 
Posty: 1491
Od: Pt sie 06, 2010 21:44
Lokalizacja: Czeladź

Post » Pon wrz 13, 2010 8:24 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Witam Wszystkich Serdecznie.

To będzie baaaaaaardzo długa wypowiedź, ale i tak niekompletna, bo sporo się tego nazbierało...

Zacznę od tego, co spowodowało, że zacząłem się zastanawiać, czy już(!) nie usunąć swojego konta z miau...

Miałem długo opisywać jaki to ze mnie zwyrodnialec, że nie chciałem przyjąć kotki od razu domu, jak to sugerowały wcześniej pewne osoby na tym forum...
Nie należy oceniać tak wprost nikogo, nie znając go, nie czytając nawet słowa wypowiedzi, nie pijąc wspólnie kawy.

Mam już dość istotne doświadczenie ze zdrową kotką i niewielkie z chorą.

Nie chciałem od razu przyjąć kotki, ale miałem ważne ku temu powody.
Rzadko w tamtych tygodniach byłem w domu, a moja dziewczyna była zbyt zajęta, by zajmować się kotką. Jednakże to nie był problem nie do przeskoczenia. Nikt nie wiedział na forum, że mieszkanie, do którego miała być sprowadzona kotka było jeszcze nie gotowe. Dopiero, co zamontowali kuchnie po pełnym remoncie: wcześniej nie było mebli, a zlew stał podparty na wąskiej desce... Wszystkie rzeczy kuchenne walały się po domu. Wczoraj w końcu dorobiłem się odkurzacza. W sobotę, po raz pierwszy mieliśmy więcej czasu z eM i zaczęliśmy się rozglądać za tym, co należy przed kotką zabezpieczyć: np. szkła i pamiątki na wierzchu, naczynia.

Zeszły piątek:
Zrobiłem pierwsze kocie zakupy. Powstały dwa pojęcia: "kocikącik", zwany czasem "kocikoci". Jest takich kilka w moim bardzo skromnym mieszkanku. Najpierw pojawiła się kuweta i problem z upchaniem jej w ciasnej łazience, nie przystosowanej do trzymania jakichkolwiek zwierząt. Za to teraz, jak określiła grzanka.ch, jest ona luksusowa. Są też dwie, ozdobnie malowane, miseczki w małej kuchni.

Sobota:
Rano poszliśmy na spotkanie u weta i... same dobre info: kotka znowu przytyła, nie potrzebuje już antybiotyku, jest prawie zdrowa, tylko drobiazg na brzuszku, przez który dalej będzie przez (mam nadzieję ostatni) tydzień chodzić w kaftaniku. Ma wciąż ranki na łapkach i główce, ale wszystko się pięknie goi.

Pierwsze rozstanie z grzanka.ch nastąpiło już u mnie w domu. Ten strach, czy Molly nie ucieknie, czy nie spanikuje. Molly całą wizytę, jak się czegoś bała, to uciekała na kolana wcześniej wspomnianej.
Molly, ku memu zaskoczeniu, od razu zaczęła zwiedzać wszystko, gdzie tylko dało się wejść bez skakania. Następnie przespała się, zaczęła głośno mruczeć. Od tej pory była tak szczęśliwa, że fakt czy spała, czy tylko miała zamknięte oczy dało się z daleka poznać: mruczała aż miło.
Powstało nowe miejsce do spania: w pokoju w koszyku typu lewiatan. Trochę głębokie, jak dla tak delikatnego, nie w pełni wyleczonego kotka, ale cóż... sama je wybrała :-D

Niedziela:
Molly po raz pierwszy zaczęła broić.
Wchodzi już do każdej otwartej nisko szafki, kładzie się na wszystkich leżących luzem szmatkach, ubraniach...
Raz zrobiła nawet "slow motion z Matrixa": skoczyła dalej niż zwykle, zatrzymując się na chwilę w powietrzu.
Próbowała zabierać nam jedzenie ze stołu, chodziła po dokumentach na łóżku, ale tylko po tych, którymi ja byłem zainteresowany. Próbowała mi zjeść śmieci biurowe: zszywki, nitki. Zwracała na siebie uwagę, choć i tak była w centrum zainteresowania.

Z początku była nieśmiała i niepewna, ale...
Teraz sama załatwia wszystkie swoje potrzeby i, w porównaniu do tego, jak ją pierwszy raz widziałem, wygląda świetnie.
Kotka jest naprawdę urocza i można relatywnie stwierdzić, że już szaleje :-)
----------
Pozdrawiam serdecznie,
Amon Gui.

Amon Gui

 
Posty: 9
Od: Pt sie 13, 2010 6:51

Post » Pon wrz 13, 2010 10:22 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Witaj Amonie Gui ;) Cieszę się, że się tu ujawniłeś!

Myślę, że nie powinieneś brać za bardzo do siebie niemiłych słów, jakie tutaj pod Twoim adresem padły. To wszystko wynika z troski o kicie i z niemiłych doświadczeń, jakie niektórzy forumowicze mają z osobami adoptującymi od nich koty.

Skoro kicia broi, skacze i mruczy, to teraz czekamy tylko na zagojenie się ran do końca i odrośnięcie futerka. Ale to już chyba drobiazg w porównaniu z tym, przez co kicia już przeszła :)

grzanka.ch

 
Posty: 1491
Od: Pt sie 06, 2010 21:44
Lokalizacja: Czeladź

Post » Pon wrz 13, 2010 10:36 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

:dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2:
To super że wszystko tak dobrze się ułożyło. Czekamy na dalsze wieści.

Ps. A to że przed przyjęciem kotki do domu chcieliście skończyć remont i przygotować wszystko dla Molly potwierdza to fakt że koteńka trafiła do odpowiedzialnego domu.
Na tym forum czasem (podkreślam czasem) bywa tak że niektórzy wyciągają zbyt szybko i zbyt pochopnie pewne wnioski - nie należy się tym zrażać ja zawsze tłumaczę sobie że wynika to po prostu z wielkiej miłości i troski tych dla których życie kotów nie jest obojętne.
Obrazek

ana_p

 
Posty: 224
Od: Pt lip 30, 2010 11:55
Lokalizacja: zach.pomorskie ... nad pięknym jeziorem ...

Post » Pon wrz 13, 2010 16:07 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Jakie tu fantastyczne wieści :)

Bardzo, bardzo się cieszę, że Molly dochodzi do siebie - no i przede wszystkim, że znalazła odpowiedzialny i kochający dom.
Amon Gui - witamy na forum, pisz proszę czasem co u Śnieżynki, proszę. Gratuluję adopcji i mam nadzieję, że czeka Was z Molly wiele szczęśliwych, wspólnych lat i że problemy zdrowotne koteczki odejdą niebawem w niepamięć.

Grzanko.ch - jesteś wielka, uratowałaś życie Molly, gdyby nie Ty - nie miałaby żadnych szans. Zwykłe "dziękuję" to nic....
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Pon wrz 13, 2010 18:04 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Dziękuję za miłe słowa. Dla mnie najlepszą nagrodą jest świadomość, że Molly jest zdrowa i ma dobry domek :)

grzanka.ch

 
Posty: 1491
Od: Pt sie 06, 2010 21:44
Lokalizacja: Czeladź

Post » Pon wrz 13, 2010 18:34 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

grzanka.ch pisze:Dziękuję za miłe słowa. Dla mnie najlepszą nagrodą jest świadomość, że Molly jest zdrowa i ma dobry domek :)

i to jest to, co nam, dt osładza gorycz rozstania :wink:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto wrz 14, 2010 7:30 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Kupiłem wczoraj karmę suchą. Przy okazji, bo byłem w sklepie, a ta była w promocji.
Kicia stawała na równe nogi od samego dźwięku szeleszczącego opakowania.
Nie chciała mi dać spokojnie nasypać- najchętniej zjadłaby z torebki.
Śmieję się, że niedługo to trzeba będzie ją ograniczać :D
----------
Pozdrawiam serdecznie,
Amon Gui.

Amon Gui

 
Posty: 9
Od: Pt sie 13, 2010 6:51

Post » Wto wrz 14, 2010 8:33 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

No widzisz, a u nas nie chciała za bardzo jeść suchej karmy, wolała mokrą... :)
Cieszę się, że ma apetyt :D

grzanka.ch

 
Posty: 1491
Od: Pt sie 06, 2010 21:44
Lokalizacja: Czeladź

Post » Czw wrz 16, 2010 6:37 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Szalona Molly...
Wczoraj, kiedy wieczorem wychodziliśmy na chwilę z domu ze znajomymi, Molly koniecznie chciała nas odprowadzić. Jakoś niefortunnie stanęła, że kubraczek (czego nie byliśmy świadomi) totalnie ją unieruchomił, łapy pomieszały... Jak wróciliśmy, leżało takie lekko wystraszone, więc wbrew wcześniejszym ustaleniom i z małym strachem o skutki, zdjęliśmy kubraczek przed ustalonym terminem. Mam nadzieję, że nie zniszczy sobie, świeżych wciąż, zabliźnień.
Przed spaniem, chyba z radości, ze taka swobodna, zaczęła dokazywać. Wszędzie jej było pełno, zaczęła zaczepiać, biegać, łapać za nogi i udawać, że gryzie, nawet bawiła się sama myszką (nową zabawką, którą dostała od gości). W końcu poszła spać do koszyka.
----------
Pozdrawiam serdecznie,
Amon Gui.

Amon Gui

 
Posty: 9
Od: Pt sie 13, 2010 6:51

Post » Czw wrz 16, 2010 7:07 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Ja tylko do tego, co napisał Amon Gui, chciałam dodać, że to ja i mój mąż byliśmy wczorajszymi gośćmi i widzieliśmy, że Molly bardzo dobrze się czuje w nowym domu. Dużo mruczy i uwielbia przytulać się do swoich nowych opiekunów :)

Co do kubraczka to pewnie był za luźno zawiązany. Myślę, że nic strasznego się nie stanie jak już teraz przestanie w nim chodzić. Pilnujcie tylko, żeby się nie lizała po brzuszku ;)

grzanka.ch

 
Posty: 1491
Od: Pt sie 06, 2010 21:44
Lokalizacja: Czeladź

Post » Czw wrz 16, 2010 10:37 Re: Biała Molly już w nowym domu :)

Molly prezentowała dziś kociego focha. Leżała sobie w koszyczku i ignorowała całkowicie fakt mojego istnienia. Parę minut temu postanowiła mi jednak wybaczyć. Obecnie leży mi na kolanach, pomrukuje słodko i wtula się najmocniej jak tylko może.

Poszło o ranki, które Kicia z uporem godnym lepszej sprawy usiłowała wczoraj wieczorem rozdrapać. Jako że nie nosi już kubraczka, ma większą swobodę ruchu i zaczęła się drapać po uszach, które dotąd pięknie się goiły. Nie chciała dać ich posmarować. Postraszyłam ją, że wsadzę ją na nowo w kubraczek. No i ogólnie nie byłam zachwycona. Molly to oczywiście wyczuła i się po kociemu nadąsała.

Na szczęście jest już lepiej. Przestała się tak drapać, a rany się goją. Łapki wyglądają coraz lepiej, już nie rozjątrzy ich tak łatwo. Uszy też się goją. Niedługo będzie można o tym zapomnieć.

Ma taką śliczną, jedwabistą sierść. Już nie wygląda jak chore biedactwo, tylko jak piękna zdrowa kotka, która się trochę podrapała. Już nie boi się wszystkiego, bawi się, biega i skacze. Będzie tylko lepiej :)

Em_

 
Posty: 49
Od: Czw wrz 16, 2010 10:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 9 gości