Witajcie kochane!-Własnie wróciłam z grzybów.
Pierwsze kroki oczywiście do łazienki,do maleństw,sprawdzić co nabroiły,ale one grzeczniutko spały na szafce,bo teraz tam sie przeniosły-jak mnie zobaczyły od razu było mruczenie,ziewanie,wyciąganie łapek i noski!
Moje szkrabiątka kochane!!!!
Oczek już nie zakraplamy,bo czysciuteńkie,tylko Iwanek czasem kichnie,więc jeszcze dwa razy dziennie atecortin aplikujemy-jest dobrze!
Kuwetka juz całkowicie opanowana,nie ma absolutnie wpadek,kupy piękne,ale mleczko odstawione-bardzo chętnie piją wodę,którą kilka razy dziennie zmieniam,bo Wierka sobie w niej łapki lubi moczyć
Wiadomości na razie nie mam w sprawie domku,bo państwo jeszcze nie przyjechali,co nie nastraja mnie optymistycznie,obawiam się,że Iwanek jednak domku bedzie szukał
Beatko-no teraz to sama nie wiem,kiedy Wierka pójdzie do Ewy,chyba dopiero jak Iwanek przestanie kichać,zostaną odrobaczone i dopiero wtedy będe mogła maleńtasa wypuścić na salony,a Wierkę oddać Ewie.Nie mogę Jej dać Iwanka na tymczas,bo powiedziala,że się zakochają i nie będą umieli oddać,a na trzy koty to naprawdę ich nie będzie stać-ciężko im,bo tylko mąż Ewy pracuje ,a dzieci jest jeszcze pięcioro na utrzymaniu-jeden syn pracuje.
Ewa by cały świat przytuliła,ale naprawdę nie mogę im wwalić trzeciego kota,to byłoby podłe z mojej strony!