Nie wiem dlaczego nie moge do Ciebie wysłać pw, zalega mi od południa , dlatego przeklejam odpowiedź:
Nie - odstawiłam całkiem mięso na kolejne dwa tygodnie. Dawałam 4 x na dobę odrobinę smekty rozpuszczonej w przegotowanej w wodzie. Karmiłam Convalescence z do którego dodawałam kleik ryżowy. I oczywiście nawadniałam sola fizjologiczną podskórnie w ostrym okresie.- bardzo ważne! I dopyszcznie Furazolidon. Do 6 tygodni obowiązkowo termofor. Ja już odchowuję 12 oseska

, nie przeżył tylko jeden ale miał 85 gram trafił wyziębiony z KK , kilkanaście godzin po urodzeniu leżąc bez jedzenia w zasyfionym schronisku. Tylko 3 z nich chowały sie od początku zdrowo i bez problemów. Reszta a zwłaszcza te które choćby kilka godzin były w schronisku ciężko chorowały. Najstarsze które do mnie trafiały nie miały wiecej jak 2 tygodnie. Reszta ślepa jeszcze z pępowinami.
Stefka oprócz tych problemów jeszcze miała KK, owrzodzenia na oczach . Wyszła z tego ale kosztowało mnie to kuuuupę mojego zdrowia i nieprzespanych nocy.
Jak przestała mieć sraczki to na odmianę zaparcia, to znowu lewatywy i tak na okragło

I najważniejsze - NIGDY nie karmie butelką , tylko strzykawka z nałożoną gumową końcówką.Słabe oseski męczą sie przy ssaniu z flaszki, piją znacznie mniej , przez co sa słabsze bo wbrew pozorom jedzą a są niedożywione.
A żeby było dowcipniej to część z nich wg wetów nie miały zadnych szans. Maja