

Szatański plan



Przerabiałam to ze swoim malamutem.
Był to 91 rok, zamierzchła przeszłość, czas gdy o malamutach niewielu słyszało czy widziało.
Mój był drugim egzemplarzem w Łodzi.
Wychodziłam z psami na spacer i .......... zamiast spaceru miałam pogaduchy z przechodniami.
Prawie zawsze rozmowa brzmiała tak:
- paniiiiiii!!! co to za rasa??????

- alaskan malamute

- aaaaaaaaaaaaaaaaa

- trochę większy od owczarka niemieckiego

- eeeeeeeeeeeeeee, taki duży to on nie będzie.
-

Po kilku, czy kilkunastu razach, w wypowiadanych przeze mnie kwestiach dawało się odczuć inne zabarwienie emocjonalne.

Wyglądało to wtedy tak:
- ..........?

- ........

-.......

- ...........

-...........
-

Wreszcie, wzięłam się na sposób.

Na pierwsze pytanie odpowiadałam - KUNDEL

i się okazywało, że wtedy znawca odpowiadał - eeeeeeeeeee kundel to to nie jest.

Tak mi się przypomniało, sorrki że przynudzam.
