Betta pisze:bluerat,
wiem że mówiłas mi wczoraj o "mrożeniu" tych pieniędzy jakie masz na koncie dla radlinek, ale przemyslałam to i uwazam że to jest nie w porządku... dużo mówiło sie o współpracy i jakkolwiek wasza jest opinia o mnie, prawdą jest to że czynnie pomagałąm tym kotom, a teraz wychodzi na to że dobre 90 % moich wydatków pokrywam sama z bazarków które non stop robie, i w przeważającej ilości sprzedaje tam swoje rzeczy... podczas gdy Ty dostajesz na radlinki darowizny... i chyba najdłuzszy okres kiedy byłas na lekkim debecie to tydzien....a ja juz miesiac mam debet w wysokości 1/3 twojego aktualne salda...
wiem że wolałabys tego nie ruszać i uwierz mi rozumiem Cie, ale to nie byłoby w porządku....
ponownie prosze Cie o przelanie 30 zł na moje konto:
80 1240 4403 1111 0010 1878 7967
Beata Bzdak
44-217 Rybnik
Betta- ponieważ bardzo Cię boli to że JA "dostałam" tyle pieniędzy a Ty ledwo co jakieś grosze z bazarków masz, przypominam że te pieniądze nie idą na moje prywatne wydatki tylko na leczenie i utrzymanie radlińskich kociaków. Teraz został sam Willy, ale nie można zapomnieć, że było ich w sumie 7 i pochłonęły straszne pieniądze! Poza tym Willy'ego czeka jeszcze operacja i rekonwalescencja, która też będzie kosztować.
Wyraźnie podkreślam kolejny raz - leki były kupowane w cenach hurtowych. Nie doliczyłam ani grosza za czynności weterynaryjne! Gdyby nie to, to wszystko można by pomnożyć myślę że spokojnie x 75% (marże plus koszty normalnych wizyt).
Moje normalne rachunki telefoniczne oscylują w granicach 80-120zł.
Rachunek czerwcowy to 266,74zł, lipcowy to 216,03zł. Gros z tego poszło na kocie rozmowy. Na telefon od koleżanki dostałam 200zł więc i tak nie pokryło to tego co wydałam.
Dla porównania rachunek sierpniowy to 96,29zł.
Kolejna sprawa to konieczność leczenia moich zwierzaków - Flagyl i 2x Pro-Kolin dla Leonka i Irysia na giardię to 100zł, na całe leczenie potrzebne są kolejne 2 pasty Pro-Kolin czyli kolejne 52zł. Testy na giardię dla mnie i dla Suzi (pies) to kolejne 50zł.
Mój TŻ uważa, że powinnam te pieniądze wziąć z funduszu kociaków, bo to one niejako spowodowały konieczność poniesienia tych wydatków. Do tego kolejne 33zł na Frontline Combo, bo ciągle odnawiają się pchły.
3x jechałam do Radlina po kocury i odwoziłam, plus na radę miasta.
To razem daje spokojnie 250zł.
Jak już tak sobie wyliczamy co kto na co wydał - to powinnam doliczyć jeszcze 5-krotne pranie pościeli - (kołder i poszew osobno oczywiście bo razem się w pralce nie mieszczą) bo Willy co chwilę sika mi do łóżka.
Plus tusz do drukarki na wydruk ok 30-40 kolorowych ogłoszeń maluchów.
Skarżysz się że musisz robić bazarki a ja dostaję darowizny. Czy to że zarabiam oznacza że mam wszystko fundować sama? To że Ty nie masz stałych dochodów a ja mam, również oznacza że mam/mogę fundować ze swoich pieniędzy? Ja tak nie uważam - nie proponowałam bezpłatnego tymczasu dla tych kotów, ba! ja nawet nie proponowałam DT tylko TDT.
Ja pracuję zawodowo!!! mam również dyżury nocne i weekendowe, mam bardzo mało wolnego czasu żeby robić bazarki i pilnować ich przebiegu.
Podkreślę jeszcze raz - to nie JA dostaję te darowizny tylko KOCIAKI. Trzeba było zabrać tę 7-kę do domu też byś "dostawała" na nie pieniądze. Bo to się chyba wydaje takie proste - kociaki siedzą grzecznie a kaska leci...tylko zarwanych nocy, braku wolnego czasu, ciągłego sprzątania, utrudnionego życia osobistego nie bierzesz chyba pod uwagę.
Przelewam Ci te 30zł, ale są to ostatnie pieniądze z konta radlińskich kociaków które przeleję.