Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 11, 2010 21:19 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Alyaa pisze:A tak w ogóle to po jakim czasie kotka przestaje karmić małe?


Generalnie koło 6 tygodnia...ale mleko matka może jeszcze dużo dłużej produkować, jak maluchy nie chcą się odessać ;-)

Alyaa pisze:Najgorsze jest to, że tam w hoteliku jest młody, niesamowicie proludzki, kociak... Siedzi sam, bo rodzeństwo znalazło opiekunów, a on jest przesłodki... Wystawiał łapki przez siatkę, żeby mnie dotknąć, jak podchodziłam, ocierał się o siatkę, nawet baranki próbował strzelać przez siatkę... A do tego odpalił takie mruczenie, jak spory agregat prądotwórczy (całe Kielce zaopatrzyłby w prąd na miesiąc ) ... Wychodziłam ze łzami w oczach, a to kocie miało taką nieszczęśliwą minę, że zostaje Z chęcią wzięłabym go ze sobą, ale nie dam rady finansowo, tym bardziej, że za hotelik będzie trzeba zapłacić, wziąć znalezione maleństwo do siebie, żeby znaleźć mu dom... a w pracy umowa się kończy... Do doopy....


:( Sama już nieraz biłam głową o ścianę, że nie mogę wziąć więcej biedaków...rozumiem Cię. Może spróbowałabyś go poogłaszać gdzieś? Mam nadzieję, że nie wisi nad nim jakaś groźba w stylu "nie znajdzie domu do przyszłego tygodnia, to zostanie uśpiony"?

Trzymamy kciuki za pracę :ok: będzie praca będzie dobrze :ok:

Alyaa pisze:Jak Ty robisz te fantastyczne zdjęcia kocich łapek? Próbowałam kiedyś, ale chyba mam aparat do kitu, bo wychodzi rozmazane, nieostre i strasznie ciemne :/ Fotograf też żaden ze mnie Leia została w końcu "córeczką TZ", czy raczej Ciebie woli?


Nie będę oszukiwać, mam taki magiczny tryb w aparacie "kwiat" - zdjęcia detali przy dobrym oświetleniu :mrgreen: wychodzi za każdym razem :mrgreen:

Alyaa pisze:PS. Znasz kogoś, kto móglby pomóc? viewtopic.php?f=13&t=115571&p=6292357#p6292357


Nikt nie napisał w wątku, mam nadzieję, że ktoś się zgłosił osobiście...

joluka pisze:pozdrawiamy nałęczowski trójpaczek słodki - musimy nadrobić zaległości w czytaniu, po urlopowej nieobecności - ale zdjęcia już oczywiście obejrzeliśmy... - cudne!!!! :1luvu:


Witamy po długiej rozłące i pozdrawiamy również :mrgreen: dziękujemy za miłe słowa na przywitanie :1luvu:

Specjalnie dla wiernych czytelniczek:
Moje idealne dzieci :mrgreen: jak widać Malutka rośnie jak może i sądząc po apetycie chce dorównać Olbrzymom :mrgreen:
Obrazek

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 11, 2010 21:47 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Alyaa pisze:Leia została w końcu "córeczką TZ", czy raczej Ciebie woli?


Teraz Leika jest gdzieś pomiędzy :-) spędziła ze mną sporo czasu, więc bardzo dobrze się czuje w moim towarzystwie :-) ale TŻeta tak samo dobrze traktuje ;-) nie biega już tak za nim jak na początku, teraz jej mentorem jest Rudy Olbrzym :mrgreen: Malutka z nami śpi, przychodzi na mizianie, zapytuje o jedzenie i czasami zaczepi do zabawy. A Rudego po prostu zajeżdża :roll: wszędzie za nim chodzi, wskakuje na niego. Mało ma Synek czasu wolnego ;-) ciągle tylko niańczy i wychowuje ;-)

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 18, 2010 9:26 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Dzieciaki w upały najchętniej się łazienkowały :-)

Obrazek

Polędwiczka :wink:

Obrazek

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 18, 2010 9:36 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

KsieznaJoanna pisze:Polędwiczka :wink:

Obrazek


zwana także kotem na metry....... :mrgreen:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Śro sie 18, 2010 19:43 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Popsuły mi się coś powiadomienia :evil: Od tygodnia żadnego nie dostałam i zajrzałam z zapytaniem "co u Was?", a tu tyle postów i zdjęcia 8O

Dzieci masz śliczne :1luvu: Leika pomiędzy nimi wygląda na bardzo kruchutką... Jaka odpowiedzialna rola przypadła Rudemu - wychowywać kotkę ;) Chyba się facet nie spodziewał, że po kastracji przyjdzie mu dzieci niańczyć :ryk:

A ja się pochwalę swoimi dzieciakami, a co! :D

Pestka vel Księżniczka
Obrazek

ukochana córunia tatusia :)
Obrazek

Ogryzek vel Gołąbek - On grucha... 8O
Obrazek

I nowe, dzisiejsze, znalezisko. aklimatyzujące się w łazience
Obrazek
Mam nadzieję, że jest zdrowa (a tylko wystraszona) i szybciutko znajdzie domek...

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt sie 20, 2010 17:10 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Jakie piękne Kitki :1luvu:

I też masz Księżniczkę :mrgreen: I kot Ci grucha? 8O Co prawda Rudy warczy.... :roll:

Piękne znalezisko ;-)

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 20, 2010 19:04 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Gdyby ktoś mi powiedział, że kot potrafi gruchać to popukałabym się w czoło :wink: jak usłyszeliśmy pierwszy raz Jego gruchanie z TŻ to naprawdę zrobiliśmy wieelkie oczy 8O

Każdy facet musi mieć swoją księżniczkę, czyż nie? :mrgreen:

Znalezisko nadal bezimienne :? Roboczo nazywam ją "Fukaczu", fuczy na koty jak nakręcona... a są ze dwa razy od Niej większe :roll: a czasem "Złośnicą", którą trzeba poskromić :wink: Kicia nadal w łazience (mamy tylko jeden pokój :oops: ), dopóki nie będzie odrobaczona i odpchlona wolę Jej nie wypuszczać. Ale słysząc jak reaguje jak tylko któreś z rezydentów pojawi się po drzwiami (zamkniętymi): fuuuuuuuuu, to ciężko będzie chyba z dogadaniem się :cry: A cały czas siedzieć w łazience nie bardzo się da :wink: Prysznic ją nie rusza, suszarka do włosów też, ale jak tylko kot pojawi się obok drzwi: fuuuuuuuuuu

KsieznaJoanna pisze:Sama już nieraz biłam głową o ścianę, że nie mogę wziąć więcej biedaków...rozumiem Cię. Może spróbowałabyś go poogłaszać gdzieś? Mam nadzieję, że nie wisi nad nim jakaś groźba w stylu "nie znajdzie domu do przyszłego tygodnia, to zostanie uśpiony"?
Na szczęście nic takiego Mu nie grozi. Mam maila do Jego opiekunki, miałam napisać z prośba o zdjęcia, jakieś szczegóły dotyczące charakteru, leczenia, to trzeba było kota z rąk dzieci ratować i zabrakło czasu i siły na pisanie i odwiedziny w hoteliku u obu :oops: Mieliśmy wczoraj znalezionego maluszka odwiedzić, bo otworzył oczka, ale baliśmy się zostawić Fukaczu samo (bo ja kocia panikara jestem).

W ogóle to zbieram się do swojego wątku... zbieram, zbieram i jak na razie nie mogę zebrać :oops:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob sie 28, 2010 11:17 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Co tam u Szelmy? :D

Nasza Księżniczka jest odrzutowa :roll: tak biega po domu, że świat to jej chyba jak na filmach ucieka pasmowo po bokach ;-) Olbrzymy uciekają na jak najwyższe poziomy, ale niekiedy i to nie pomaga ;-) ostatnio Majuś z Siwunią się przepychali kto zostaje na najwyższej półce drapaka, a kto dalej ucieka ;-)

Dzisiaj tylko zdjęcia moich grzecznych, olbrzymich Dzieci ;-)

Obrazek

Obrazek

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 28, 2010 12:01 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

dorosłe kociaste przepiękne!!! :1luvu: - a maleńka - zdrowy i przesłodki kociak po prostu :P

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Wto sie 31, 2010 20:16 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

KsieznaJoanna pisze:Co tam u Szelmy? :D

Nasza Księżniczka jest odrzutowa :roll: tak biega po domu, że świat to jej chyba jak na filmach ucieka pasmowo po bokach ;-) Olbrzymy uciekają na jak najwyższe poziomy, ale niekiedy i to nie pomaga ;-) ostatnio Majuś z Siwunią się przepychali kto zostaje na najwyższej półce drapaka, a kto dalej ucieka ;-)

Szelma jest... hmmm... bezczelna? :oops: ;)
Wyjadła rezydentom mokrą karmę z misek, mimo że podstawiłam Jej chrupki pod nos... Karma dla kastratów widocznie smaczniejsza.... Pestka zawarczała na Nią, więc odpuściła, ale Ogryzek tylko patrzył zrozpaczony jak Mu jedzenie znika.... Nawet nie miauknął z desperacji... Gdybym Szelmy nie zabrała biedny chodziłby głodny (dieta dietą, ale nie chce kota zagłodzić). Mnie wypija herbatę z kubka...
Teraz "pisze" ze mną... Defiluje po klawiaturze (ostatnio powłączała mi jakieś dziwne opcje w przeglądarce, których nie umiałam wyłączyć :oops: ), poluje na myszkę i kursor na ekranie.
O ganianiu się po mieszkaniu nawet nie wspominam ;) Koty uciekają przed Młodą gdzie tylko się da :D Tam, gdzie się nie da też próbują :mrgreen: Chyba zapomniałam jak to jest mieć małego, kociego łobuziaka w domu :wink:

Pestkę mam od kociaka, ale zupełnie inaczej się zachowywała... Nigdy nie mruczała tak jak Szelma... Owszem, spała z nami w łóżku, ale w nogach, a Szelma - na mojej głowie/szyi i to tak "traktorując", że usypiam z głupim bananem na twarzy - o takim - :mrgreen: Ogryzek, zaraz po przyniesieniu, traktorował, a i owszem, ale po jakichś dwóch tygodniach stwierdził, że już nie będzie mruczał...

Ogólnie Szelma zachowuje się jakby była u siebie ;) Z resztą, TZ, na jakąkolwiek próbę rozmowy o znalezieniu domku dla Szelmy reaguje: "Żaba zostaje u nas!" :roll: Ja mu tu dam Żabę... :twisted:

KsieznaJoanna pisze:Dzisiaj tylko zdjęcia moich grzecznych, olbrzymich Dzieci ;-)

Śliczne dzieci, śliczne :love: :love: :love: :love:
Z grzecznych dzieci został mi tylko Ogryzek, mój :aniolek: , bawi się z Małą, myje Ją, Pestki już tak nie gania :aniolek:

Całą sobotę martwiłam się o Szelmę, bo zabunkrowała się w szafie. Mam złe wspomnienia, bo gdy się Pestka tak bunkrowała to jechałam listopadowym, niedzielnym wieczorem do weta - nadżerka na języku Księżniczki... Martwiłam się o Młodą, a u weta wylądowała Pestka (a jakże! :twisted: ), bo zachciało Jej się polować na osę :crying: Po użądleniu pyszczek spuchł :strach: więc wylądowaliśmy na nocnym dyżurze u weta... Dostała zastrzyk, posiedzieliśmy trochę w poczekalni, wetka ją obejrzała i wróciliśmy do domu, zestresowani...

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro wrz 01, 2010 12:44 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Dzieciaki dziękują za komplementa :mrgreen:

Szelma by się z Leiką mogła zmierzyć :mrgreen: Nasza Księżniczka to samo - swojej miski jeszcze nie wyczyści, już do innych się pcha. Oczywiście Olbrzymy najczęściej ustępują :roll:
Leika też dobrze bawi się przy komputerze ;-) i śpi z nami zupełnie bezczelnie ;-)

Oj Alyaa, znam to, ja też nie lubię jak mi brakuje na porannym apelu jakiegoś kitka...od razu się niepokoję :wink:
Biedna Pestka ze spuchniętym pysiem :ok: ale jaka dzielna!
Hi hi no i chyba Żaba musi zostać :ryk:

Mam pytanie...podróżujecie z kotami? Zastanawiam się nad kupieniem szelek samochodowych dla dzieciaków...próbowałyście? Strasznie mi płaczą kitki w transporterkach, nawet jak jadą wspólnie w wielkim kojcu...

Boże jak mi się chce nad morze.... :roll: Kocham morze.

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 13:10 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

KsieznaJoanna pisze:Boże jak mi się chce nad morze.... :roll: Kocham morze.



o nie! to ja kocham morze!!!!!! proszę nie ściągać!!!!! :? :wink:

mi też tak strasznie ostatnio się marzy... - tym bardziej, że w te wakacje nad Bałtyk nawet nie zajrzałam.... :( - a tak bym poszła przez wrzosowy las w Białogórze i potem przed siebie plażą gdzie oczy poniosą..... - nawet w taką pogodę... 8)

a z kotami nigdy nie jeżdżę... - wychodzę niestety z założenia, że one bardziej się stresują podróżą, niż cieszą się przebywaniem z nami... :( :roll: - zawsze załatwiam kogoś, kto z nimi zostaje..... - psa tylko nad morze obowiązkowo zabieram, bo uwielbia spacery plażą tak jak my! :mrgreen:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Nie wrz 05, 2010 21:27 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

KsieznaJoanna pisze:Leika też dobrze bawi się przy komputerze ;-) i śpi z nami zupełnie bezczelnie ;-)
Ulubionym miejscem Szelmy do spania jest moja poduszka :mrgreen: I uwielbia ugniatać moje włosy ;)

KsieznaJoanna pisze:Hi hi no i chyba Żaba musi zostać :ryk:
Odstawiliśmy cyrk u weta kłócąc się o imię :roll: Wetka pyta o imię - TŻ szybciej zareagował i mówi "Żaba", a ja na to - ż"adna Żaba, Szelma ma na imię!" I kłótnia: Żaba - Szelma - Żaba - Szelma :roll: Wetka zaczęła się śmiać i stwierdziła, że wpisze Szelma-Żaba... I tak najczęściej mówimy na Nią Młoda :mrgreen:

KsieznaJoanna pisze:Mam pytanie...podróżujecie z kotami? Zastanawiam się nad kupieniem szelek samochodowych dla dzieciaków...próbowałyście? Strasznie mi płaczą kitki w transporterkach, nawet jak jadą wspólnie w wielkim kojcu...
My strasznie stacjonarni jesteśmy :oops: Samochodu brak, a jechać gdzieś pociągiem czy autobusem jest wystarczająco niewygodnie z walizkami, a co dopiero o kotach myśleć... Płacz w transporterku znam też dobrze - 10 minutowa podróż do weta w samochodzie i pół godziny miauków... Jak trzymam na rękach w szelkach to się wyrywają koszmarnie :( I tak źle i tak niedobrze :( Gdybyśmy planowali gdzieś wyjeżdżać (nieprędko się na to zanosi, biorąc pod uwagę stan naszych finansów) to będziemy musieli podrzucić koty rodzicom, albo namówić kogoś żeby u nas zamieszkał i się dzieciami zaopiekował.

Wzięłam się do kupy i założyłam dzieciom wątek :) link w podpisie Jak na razie zdjęcia tylko te, które wcześniej wstawiałam, bo imageshack odmówił współpracy :evil: Obiecuję więcej :)

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Wto wrz 07, 2010 18:06 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

O nie, to ja kocham morze :mrgreen: my ostatnio wiernie jeździmy do Jastrzębiej Góry. Ale pewnie dopiero na sylwestra się wybierzemy...

My dzieciaki zabieramy ze sobą, bo zwykle jedziemy samochodem i na tydzień. I raz, że jest możliwość je wziąć, dwa, że niespecjalnie jest je z kim zostawić, trzy, że kto się tak nimi zajmie jak my :wink: szczególnie po Siwuni widać tęsknotę. Teraz wyjeżdżałam na dwa dni, a TŻetowi się serce krajało, że taka smutna siedzi. Nawet z nią gadałam przez telefon :roll:

Jednocześnie Siwunia najbardziej przeżywa drogę, bo boi się wychodzić z domu - dla niej świat poza domem mógłby nie istnieć. Nigdy nawet nie spróbowała sama przejść przez próg ;-) Ostatnio dostała małą dawkę środka uspokajającego na podróż i w sumie było dobrze - troszkę mi jej szkoda było, że taka jest pijaniutka, ale nie stresowała się - część drogi przespała, część posiedziała, wcale nie płakała. Za to Rudy i Mała to świetni podróżnicy - o ile się ich nie zamknie w transporterku ;-) wtedy się kłócą ;-) na odcinek dom-weterynarz zaryzykowaliśmy ze zwykłymi szelkami ze smyczką. Ale trzeba kupić profesjonalne szelki samochodowe.


Alyaa pisze:Ulubionym miejscem Szelmy do spania jest moja poduszka I uwielbia ugniatać moje włosy


Leika w dziwaczny sposób przesypia z nami (między nami!) całą noc. A bardzo wiercący jesteśmy. Jej to nic nie przeszkadza. Kilka razy ją widziałam w akcji. Normalnie przez sen się poprawia, wygrzebuje jako-tako na powierzchnię i śpi jak zabita ;-) niesamowita.


Alyaa pisze:Wzięłam się do kupy i założyłam dzieciom wątek link w podpisie Jak na razie zdjęcia tylko te, które wcześniej wstawiałam, bo imageshack odmówił współpracy Obiecuję więcej


Już pędzę :mrgreen:

A póki co moje Dziewczynki :mrgreen:

Obrazek

Obrazek

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 08, 2010 19:43 Re: Księżniczka Leia i Nałęczowskie Olbrzymy.

Śliczny biało-bury kłębuszek :1luvu:

KsieznaJoanna pisze:Leika w dziwaczny sposób przesypia z nami (między nami!) całą noc. A bardzo wiercący jesteśmy. Jej to nic nie przeszkadza. Kilka razy ją widziałam w akcji. Normalnie przez sen się poprawia, wygrzebuje jako-tako na powierzchnię i śpi jak zabita ;-) niesamowita.
U nas na odwrót... To my śpimy między/pod kotami... :roll: Szelma zajmuje górę i zabiera mi poduszkę, a Ogryzek traktuje moją nogę jako poduszkę :D Zresztą, Ogryzek usypia mi między nogami (wiem, to brzmi strasznie perwersyjnie) :oops: Usypiam na boku z jedną noga wyprostowaną, drugą zgiętą, przypomina to literę "h", no i Ogryzkowi oczywiście najlepiej się usypia, jak się ułoży koło nóg. Na szczęście śpi na kołdrze, bo inaczej bym mu nie pozwoliła :)
I jak już się oboje tak ułożą to mam przechlapane, bo się nie mogę ruszyć :roll:
Pestka z kolei śpi u TŻ na plecach, klacie, rzadziej na moich (nie dziwię się - mniej miejsca), albo na moim biodrze (to już prędzej - nie umiem spać na wznak, kojarzy mi się to z leżeniem w trumnie :oops: )

KsieznaJoanna pisze:Jednocześnie Siwunia najbardziej przeżywa drogę, bo boi się wychodzić z domu - dla niej świat poza domem mógłby nie istnieć. Nigdy nawet nie spróbowała sama przejść przez próg ;-)
Pestka jak tylko widzi otwarte drzwi na klatkę to ma lepsze przyspieszenie niż niejedno Porsche czy Ferrari :roll: A my, jak ta policja drogowa, musimy ją ganiać po piętrach :roll: Odpukać, gdy ucieka do góry... Raz prawie sąsiadowi do mieszkania weszła :roll: Ale mi głupio było jak się po Nią schylałam :oops:
Za to Ogryzek do drzwi otwartych podchodzi, ale nie ucieka. Tłumaczę sobie, że nażył się już "na wolności" i wykalkulował, że tu lepiej ;) Dlatego tak nas zaskoczył w zeszłym tygodniu, gdy zwiał mi na klatkę, gdzie stał TŻ z Szelmą w transporterku (szliśmy na szczepienie) 8O

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5910
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości