Liliana - urocze imię. Decyzja z pewnością trudna do podjęcia, skoro ma na głowie problemy i zwierzęta z różnymi schorzeniami. Dla mnie liczy się odruch serca - jest pierwszą osobą rozważającą adopcję naszej kocinki. Czyżby Bonifacy zaczął się bawić podczas wizyty Liliany

, czy odwzajemnił uczucia potencjalnej pańci (nie pytam, bynajmniej, czy chciał Ją adoptować

), a że chłopak zdrowieje, to mnie nie niesamowicie cieszy. Zastanawiam się tylko czym TY Go, kurna olek, karmisz i spytam nieśmiało: ile teraz waży? Biorąc pod uwagę tempo, wychodzi mi grubo ponad 5 kilo

z sarenki wyrasta nam michu.
Ptoku, wiem ile masz pracy z ciężko chorymi podopiecznymi, dlatego na fotki oczywiście poczekam. Lepiej ten czas spożytkuj na podesłanie zdjęć Garncarzowi.