Y-y... u mnie bez mian. Właśnie wyjadłem tej młodszej śmietanę galaretki, dobra była. A Młoda nieszczęśliwa. No co? - mogła lepiej pilnować, co nie?

Goopi Lizio
Meonik zaczął się porządnie myć. Wcześniej chyba go pysio (ząb) bolał i właściwie nie szorował futerka. Teraz, gdy tylko wieczorem wlezie na swoją-moją poduszkę zaczyna szorowanie, mnie sen odchodzi, bo huśta się cała kanapa, a Meo w dodatku tuli się blisko - więc często jest po ptokach (po spaniu). I mnie się trafi chlaśnięcie szorstkim językiem po twarzy. Tak było też dzisiejszej nocy. Co prawda przy tym myciu mocno charczy, ale ja już się nie boję. Przy okazji tej nieszczęsnej, nieistniejącej guli w krtani - mogłam wcześniej wpaść na to, że jej nie ma - bo Meonik pięknie, ale to pięknie mruczy. A kotki mruczą krtanią. Nawet, gdy pocharkuje - w momencie włączenia traktorków momentalnie znika charczenie gardłem (czy nosem

Dziś Lizak dostał wpierdziel od Hugcia, była na balkonie jakaś duża zadyma, bo wrzask się podniósł, taki jak czasem słychać walczące koty na podwórku. Jak przyleciałam, to już było po wszystkim, Liziak zwiał do mieszkania, ale wywaliłam go do przedpokoju. Hugo-histeryk był roztrzęsiony (mimo, że go uspokajałam) i w ramach rewanżu za chwilę pogonił i przewrócił Meonika

Mam nadzieję, że jutro będzie wynik wymazu.