» Czw wrz 02, 2010 7:42
Re: Nie do końca szczęśliwy koci poród...
Nergal, weterynarz będzie konieczny niezależnie od stanu Waszej kasy - czasem można się dogadać z wetem i zapłacisz później. Moje Futro rodziło w domu, bez weta - wyszłam z "genialnego" założenia że przecież zwierzaki radzą sobie same, natura wie co robi itd. Przygarnęłam ją ciężarną, sterylka aborcyjna nawet mi przez myśl nie przeszła i nadal z resztą bym nie umiała, ale nie o to biega. Ten poród to była jedna wielka schiza. Niedziela w małym mieście, ja tu świeżo zamieszkałam, nawet nie bardzo wiedziałam gdzie weta szukać (zwłaszcza w niedzielę, nie? TŻ w pracy, kotkę mieliśmy od niespełna miesiąca.), a ona od rana ewidentnie rodziła. Urodziła jedno kocię, drugie szło tyłem i utknęło. Próbowała je wyprzeć, ale nie dawała rady. Udało mi się jej pomóc i wyjąć je, ale już było martwe - zdążyło się udusić. Potem zaczęła rodzić kolejne i ono też było odwrócone tyłem. Utknęło. Kotka nie miała już siły przeć, miała skurcze, ale maluch nie wychodził - myślałam że zwariuję. Wydzwoniłam "transport", spakowałam w koszyk kotkę z tym wystającym z niej maluchem i tego urodzonego, żywego kociaka, zdążyliśmy do lecznicy w ostatniej chwili bo właśnie zamykali i tam było już tak jak byc powinno od początku, ale zanim kotka wylądowała u weta zeszło prawie godzinę jej męki i usiłowania wyparcia kociaka który był zbyt duży żeby sobie poradziła. Wet wyjął zakleszczone kocię, zrobił usg i stwierdził obecność dalszych płodów, podał środki wzmacniające i pobudzające skurcze bo kotka przestała je mieć (było dobrze po 14:00, a rodziła od wczesnego rana) i pomógł urodzić jeszcze dwa kociaki. Żywe. Powtórzył usg dla sprawdzenia czy to na pewno już wszystko. Gdyby usg było zrobione przed porodem, wet pewnie by ocenił wielkość kociąt i nie rodziłaby w domu - kocięta były bardzo duże a Futro jest drobna. Gdyby rodziła w lecznicy, nie wymęczyłaby się tak i pewnie wszystkie kociaki by przeżyły.
Zdecydowanie powinieneś wziąć kotkę do weta, nich on sprawdzi czy już na pewno wszystkie kocięta urodziła, czy z nią wszystko jest w porządku. Jak pisałam, czasem można się z wetem dogadać, zwłaszcza jeśli jesteś stałym klientem i u niego leczysz, szczepisz, odrobaczasz - jeśli Cię zna. A to jest sytuacja wymagająca kontroli "na wczoraj".
