Tak, on jest wielki pieścioch i tylko chce na kolanka i żeby nim się zajmować.
Niestety, dzisiaj poszłam pierwszy dzień do pracy, ale tylko na dwa tygodnie bo 1/2 etatu.
Gibutkowa, wtedy co pisałam dostał też antybiotyk i Tolfedynę bo miał 40 stopni gorączki.
Dzisiaj nie chciał się nawet bawić i córka mi właśnie podpowiedziała, że może mu jest zimno.
Fakt, ciepełko lubi, bo kolanka cieplutkie i myśli, że ja nie mam nic innego do roboty tylko go tulić.
Teraz znowu pojadł suchego i popił śmietanką.
SecretFire pisze:Ja nie chce plakac juz na zas, ale mi sie teraz akurat rozbeczalo. Ten kotek nikomu nic nie zrobil i tak musi cierpiec. Powoli wcale nic juz nie rozumiem.
One wszystkie nic nikomu nie zrobiły, tylko życie obeszło się z nimi w okrutny sposób.
Mateńka - Myszka i jej córeczka Lilunia, moje najdroższe maluszki urodzone na gołym węglu w komórce, ['][']
Albo Misiu [']

i jego rodzeństwo, pamiętacie gdzie i w jakich warunkach przyszły na świat. Dobrze, że tam już wszystkie 5 kotek wysterylizowałam i 3 kocury wykastrowałam.
Krawatek znowu się wepchał na kolanka i je ugniata. Zapewnię temu maleństwu wszystko co tylko będzie w mojej mocy.
