Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 01, 2010 22:30 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Pixia pisze:
J.D. pisze:czy ktoś jeszcze pamięta o czym jest ten wątek?? :?

Wątek służy opowiadaniu niestworzonych historii.
1 Typ "spotkałam dzisiaj na dróżce nowego kota".
2 Typ " złe osoby ze Szczecina, nie chcą pomagać".
3 Typ " TOZ jest zły i nie reaguje na każdy mój telefon w sprawie domniemanych interwencji"
4 Typ " Oddałam zdrowe koty a oni wypuścili je z białaczką i grzybicą nabytą w dt"

I powiem jedno! To świetny marketing. I tylko pytanie retoryczne: dlaczego P.Iza nie ma tutaj osób, które na co dzień jej pomagają? Dobry opiekun kotów wolno żyjących nie posiada w domu ponad 60 kotów, bez względu na wielkie serce.

Oczywiście zgadzam się z Kyą, Agiis, Sebriel czy Rudolfem ale to nic nowego.
Życzę miłego wieczoru i wszystkim kotom jak najwięcej rozsądnych opiekunów. :wink:


Pixia, dlaczego nie wypowiadasz sie w wątku, gdzie na Twoja odpowiedź czekają juz od dłuzszego czasu? Zadano Ci tam wiele pytań i na zadne nie padła odpowiedź, więc moze idź sobie tam "pogadać"
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Śro wrz 01, 2010 22:31 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Fantastycznie.Widzę ze dobry moment wybrano. Akurat w godzinach mojego karmienia. :D
Doskonale wiedziano że mnie tu nie bedzie, wiec dobrze wykorzystano ten czas. :D
Nie będę nic pisac i marnować czasu. Zmęczona jestem. Chce odpoczać i pomalować. Dobranoc. :wink:

Ps. Mam nadzieję ze Wszyscy czytajacy posty widzą jaka złość i wrogość z nich bije.To jest odpowiedz dlaczego współpracy nie ma i nie będzie pomiedzy nami.

Używajcie sobie do woli, bo wkrótce czas wątek zamknać. :D
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31635
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro wrz 01, 2010 22:36 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Afatima pisze:Iza, mówiłam już, że pewne wpisy należy po prostu ignorować, bo tylko na to zasługują.
Jeśli ktoś nie umie żyć bez awantur, to nie należy mu ułatwiać życia i reagować na zaczepki.

Egzamin zdałam 8) jeszcze dwa zostały.


Gratuluję Olu. :D
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31635
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro wrz 01, 2010 22:42 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Mimisia pisze:Mili moi, jak macie jakieś uwagi co do osoby Izy i jej działalności, to je miejcie, ale darujcie sobie te ataki. Wątek jest po to, by zebrać środki na karmę dla setki bezdomnych kotów, a nie żeby krytykować jej osobę. Nie mówię, że ona jest ideałem, bo jej nie znam. Sama nim nie jestem. I większość z Was też, ale nie to jest celem tego wątku.

Jeżeli nie macie ochoty jej pomagać w karmieniu tych kotów, lub choćby wesprzeć jej działalność dobrym słowem, to może przejdźcie się czasem jej trasą z workiem karmy i wodą, a ona by sobie chociaż raz w tygodniu odpoczęła. Tak wiele i tak niewiele, a można pomóc kotom i człowiekowi.

Jasne,jeszcze jej SPA moze zafunduje . Najpierw niech iza nauczy sie pisac co i kto zrobil dla niej zamiast pisac kto i czego smial nie zrobic . Sama obraza i krytykuje ale jej nie wolno ruszyc.A to niby dlaczego?
"Fantastycznie.Widzę ze dobry moment wybrano. Akurat w godzinach mojego karmienia. :D
Doskonale wiedziano że mnie tu nie bedzie, wiec dobrze wykorzystano ten czas. :D"

Paranoja
"Używajcie sobie do woli, bo wkrótce czas wątek zamknać. :D"
Jak zaczniesz znowu jezdzic po ludziach to i tam zajrze.

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro wrz 01, 2010 23:27 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Iweta, płonne nadzieje.

Iza, idź odpocząć. Ja powoli też się kładę, dobranoc ;)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Śro wrz 01, 2010 23:46 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

A ja zmienię temat i wrzucę małą krakowską prywatę :roll:
Inicjatywa jest tylko małopolska więc pomóc można kotom tylko w naszym rejonie, wystarczy oddać głos na inicjatywę AFNu w konkursie Pomysł na Małopolskę - budowa kociego przytuliska. Oddanie głosu nie wymaga rejestracji!

Linki:
:arrow: strona konkursu: http://www.pomyslnamalopolske.pl
:arrow: bezpośredni link do zagłosowania na inicjatywę AFN: http://www.pomyslnamalopolske.pl/index. ... &Itemid=55
:arrow: wątek w tej sprawie założony przez Tweety: viewtopic.php?f=1&t=116630&start=0

Ludzie kotom - prosimy o pomoc i oddanie głosów!

Obrazek
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 01, 2010 23:53 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

rudolfrudy pisze:Rzecz w tym, że Izy są dwie: Iza karmicielka populacji kotów wolno żyjących (za co należy jej się szacunek), choć i tu zbyt wiele na siebie wzięła i nie myśli o tym co się stanie, gdyby z jakichś powodów okazało się, że któregoś dnia sama nie może wyjść na karmienie.
Dodatkowo Iza reprezentuje postawę roszczeniową: "wzięłam to na siebie, zatem należy mi się pomoc".

I druga Iza - Iza w domu: klasyczna kolekcjonerka - definicja w temacie, do którego link jest w moim podpisie. Rzecz w tym, że jedną z zasadniczych cech takiej osoby jest to, że nigdy się do tego nie przyzna. Nawet przed samą sobą. Zatem nie ma nawet świadomości, że źle czyni, że stworzyła obóz koncentracyjny dla kotów. Ona sądzi, że je ratuje. Nie łudźmy się zatem, że przyzna to przed kimkolwiek innym.
W ostatnich latach działalności na rzecz zwierząt poznałem co najmniej kilka takich osób w Szczecinie i okolicach. Niestety aktualny stan prawny nie daje nam żadnych instrumentów do zmiany tego stanu rzeczy. Liczymy jednak na zmiany prawa w tym zakresie.
Kya: to bardzo mądre zdanie, że pomagając należy kierować się nie tylko sercem, ale także, a może przede wszystkim, rozumem.

I tradycyjnie dodam jeszcze: proponuję nie kontynuować dyskusji. To i tak nic nie da. Nie zmieni Izy, ani osób nieświadomych tego, jaka jest rzeczywistość. Niech Iza robi swoje. Niech robi dobrze, to co robi dobrze. Tego co robi źle i tak na chwilę obecną nie zmienimy, przynajmniej do czasu wejścia w życie proponowanych zmian do ustawy o ochronie zwierząt.

Przy okazji: TOZ to nie instytucja, tylko organizacja społeczna oparta na wolontariacie, która również sama ma prawo decydować o zakresie udzielanej pomocy w zależności od posiadanych sił i środków.


Proszę Pana .Odpiszę Panu mimo ze jestem zmeczona. Być moze nigdy Pan nie karmił kilka godzin kociaków w otwartym terenie, rozprzestrzenionym na granicy wielu kilometrów.Terenie gdzie trzeba dojechać rowerem lub dojść pieszo.Być moze nie wie Pan, co to znaczy podjać codziennie taki trud zwiazany z gotowaniem, zakupami i rozwiezieniem jedzenia do kotów, które czekaja na Pana w nadzieji.W pogode czy nie pogode. Nie poznał Pan tego , nie pozna i tym lepiej dla Pana.
Prosze nie pisać o mnie ze cierpie na rozdwojenie jażni.Na takie rozdwojenie cierpi inna Osoba, która notorycznie powtarza w kołko do znudzenia jedno słowo.
Wyjaśniłam juz powyzej jak doszło do zakocenia mojego domu i oskarzanie mnie o zbieractwo i kolekcjonerstwo, szczególnie przez Osobe, która nic nie zrobiła w sprawie kotkow mordowanych na Tęczy, uwazam wrecz za niesmaczne.Interwencja była w ramach Pana kompetencji.Jednak nie została podjęta. Nic nie zostało zrobione, a koty gineły nadal przez kolejne dwa miesiace.Prosze nie nazywać mojego domu obozem.Nigdy Pan w nim nie był i nie ma Pan prawa tak pisać.Czy chociaż raz się Pan pofatygował, zeby otworzyc link ze zdjeciami zabitej bestialsko Tosi, Maksa czy innych kotków?
Nie nie zrobił Pan tego. Za to potrafi Pan mnie nazywać tak jak Panu wygodnie, nie zwazajac na powody moich decyzji.
Dlaczego TOZ nie ratował tych kotów? Podałam Panu dokładnie przez telefon wszystko co wiem i ze jest zagrozenie zycia i co? Zadne kroki jednak nie zostały podjęte. Poczekaliście spokojnie az jedna Osoba zrobi porzadek, po to aby potem wieszac na niej psy. Czyli co? Miałam pozwolic im wszystkim zginać?
Prosze Pana jeśli juz Pan mnie oskarza, proszę mi wskazać rozwiazanie tego problemu inaczej.

I jeszcze małe pytanie. W stosunku do Kogo przyjełam postawę roszczeniowa?
Czy Pan wie dlaczego jestem na tym Forum?Czy zdaje Pan sobie sprawę ze przez prawie 10 lat samotnie z Mężem utrzymywałam te koty.Ze dłuzej juz nie byłam w stanie sama dzwigać tego cieżaru.Ludzie prosza o pomoc dla jednego kota, dwóch ,pięciu. Czy Pan byłby w stanie samodzielnie utrzymać przez ponad 10 lat tak wielkie stado odmawiajac sobie wszystkiego? Nie sadzę.

Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31635
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 02, 2010 0:05 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Pixia pisze:
J.D. pisze:czy ktoś jeszcze pamięta o czym jest ten wątek?? :?

Wątek służy opowiadaniu niestworzonych historii.
1 Typ "spotkałam dzisiaj na dróżce nowego kota".
2 Typ " złe osoby ze Szczecina, nie chcą pomagać".
3 Typ " TOZ jest zły i nie reaguje na każdy mój telefon w sprawie domniemanych interwencji"
4 Typ " Oddałam zdrowe koty a oni wypuścili je z białaczką i grzybicą nabytą w dt"

I powiem jedno! To świetny marketing. I tylko pytanie retoryczne: dlaczego P.Iza nie ma tutaj osób, które na co dzień jej pomagają? Dobry opiekun kotów wolno żyjących nie posiada w domu ponad 60 kotów, bez względu na wielkie serce.

Oczywiście zgadzam się z Kyą, Agiis, Sebriel czy Rudolfem ale to nic nowego.
Życzę miłego wieczoru i wszystkim kotom jak najwięcej rozsądnych opiekunów. :wink:


Pixia Ty chyba powinnaś najpierw dokończyć sprawy które zostawiłaś?A co do mojego wątku.
Masz jakieś zastrzezenia co do jego treści? Prowadze go tak jak chce i tak jak czuję. I jeśli są na nim Czytelnicy, to znaczy ze Im to odpowiada. Juz Ci pisałam i powtórze raz jeszcze. Robimy w innej branży. Skup sie na tym co Ty robisz.Dlaczego nie ma takich Osób, napisałam trzy strony wstecz, czytać chyba potrafisz.

Ps. Toz nie reaguje na" żaden mój telefon i jakiekolwiek prośby o pomoc i interwencje". Tak brzmi prawidłowo i zgodnie z prawdą.
Ostatnio edytowano Czw wrz 02, 2010 0:13 przez iza71koty, łącznie edytowano 2 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31635
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 02, 2010 0:07 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Dziewczyny chyba czas wątek zmienić....? :roll: Duszno i nie przyjemnie sie zrobiło. Nie pierwszy raz.I pewnie nie ostatni. Dobranoc. :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31635
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 02, 2010 6:34 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

....................i tylko koty milczą :?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Czw wrz 02, 2010 8:20 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

A ja się witam :kotek: dzisiaj pełna optymizmu dla nowego dnia ,bo znów mogłam wstać,pójść do pracy i żyć .....może inni nie mieli tyle szczęścia.
Majeczka Moja Kochana Gwiazdka* 05.05.2010[*]Spij Słoneczko.

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

serum

 
Posty: 881
Od: Nie lut 28, 2010 11:03
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Czw wrz 02, 2010 8:26 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

iza71koty pisze:
rudolfrudy pisze:Rzecz w tym, że Izy są dwie: Iza karmicielka populacji kotów wolno żyjących (za co należy jej się szacunek), choć i tu zbyt wiele na siebie wzięła i nie myśli o tym co się stanie, gdyby z jakichś powodów okazało się, że któregoś dnia sama nie może wyjść na karmienie.
Dodatkowo Iza reprezentuje postawę roszczeniową: "wzięłam to na siebie, zatem należy mi się pomoc".

I druga Iza - Iza w domu: klasyczna kolekcjonerka - definicja w temacie, do którego link jest w moim podpisie. Rzecz w tym, że jedną z zasadniczych cech takiej osoby jest to, że nigdy się do tego nie przyzna. Nawet przed samą sobą. Zatem nie ma nawet świadomości, że źle czyni, że stworzyła obóz koncentracyjny dla kotów. Ona sądzi, że je ratuje. Nie łudźmy się zatem, że przyzna to przed kimkolwiek innym.
W ostatnich latach działalności na rzecz zwierząt poznałem co najmniej kilka takich osób w Szczecinie i okolicach. Niestety aktualny stan prawny nie daje nam żadnych instrumentów do zmiany tego stanu rzeczy. Liczymy jednak na zmiany prawa w tym zakresie.
Kya: to bardzo mądre zdanie, że pomagając należy kierować się nie tylko sercem, ale także, a może przede wszystkim, rozumem.

I tradycyjnie dodam jeszcze: proponuję nie kontynuować dyskusji. To i tak nic nie da. Nie zmieni Izy, ani osób nieświadomych tego, jaka jest rzeczywistość. Niech Iza robi swoje. Niech robi dobrze, to co robi dobrze. Tego co robi źle i tak na chwilę obecną nie zmienimy, przynajmniej do czasu wejścia w życie proponowanych zmian do ustawy o ochronie zwierząt.

Przy okazji: TOZ to nie instytucja, tylko organizacja społeczna oparta na wolontariacie, która również sama ma prawo decydować o zakresie udzielanej pomocy w zależności od posiadanych sił i środków.


Proszę Pana .Odpiszę Panu mimo ze jestem zmeczona. Być moze nigdy Pan nie karmił kilka godzin kociaków w otwartym terenie, rozprzestrzenionym na granicy wielu kilometrów.Terenie gdzie trzeba dojechać rowerem lub dojść pieszo.Być moze nie wie Pan, co to znaczy podjać codziennie taki trud zwiazany z gotowaniem, zakupami i rozwiezieniem jedzenia do kotów, które czekaja na Pana w nadzieji.W pogode czy nie pogode. Nie poznał Pan tego , nie pozna i tym lepiej dla Pana.
Prosze nie pisać o mnie ze cierpie na rozdwojenie jażni.Na takie rozdwojenie cierpi inna Osoba, która notorycznie powtarza w kołko do znudzenia jedno słowo.
Wyjaśniłam juz powyzej jak doszło do zakocenia mojego domu i oskarzanie mnie o zbieractwo i kolekcjonerstwo, szczególnie przez Osobe, która nic nie zrobiła w sprawie kotkow mordowanych na Tęczy, uwazam wrecz za niesmaczne.Interwencja była w ramach Pana kompetencji.Jednak nie została podjęta. Nic nie zostało zrobione, a koty gineły nadal przez kolejne dwa miesiace.Prosze nie nazywać mojego domu obozem.Nigdy Pan w nim nie był i nie ma Pan prawa tak pisać.Czy chociaż raz się Pan pofatygował, zeby otworzyc link ze zdjeciami zabitej bestialsko Tosi, Maksa czy innych kotków?
Nie nie zrobił Pan tego. Za to potrafi Pan mnie nazywać tak jak Panu wygodnie, nie zwazajac na powody moich decyzji.
Dlaczego TOZ nie ratował tych kotów? Podałam Panu dokładnie przez telefon wszystko co wiem i ze jest zagrozenie zycia i co? Zadne kroki jednak nie zostały podjęte. Poczekaliście spokojnie az jedna Osoba zrobi porzadek, po to aby potem wieszac na niej psy. Czyli co? Miałam pozwolic im wszystkim zginać?
Prosze Pana jeśli juz Pan mnie oskarza, proszę mi wskazać rozwiazanie tego problemu inaczej.

I jeszcze małe pytanie. W stosunku do Kogo przyjełam postawę roszczeniowa?
Czy Pan wie dlaczego jestem na tym Forum?Czy zdaje Pan sobie sprawę ze przez prawie 10 lat samotnie z Mężem utrzymywałam te koty.Ze dłuzej juz nie byłam w stanie sama dzwigać tego cieżaru.Ludzie prosza o pomoc dla jednego kota, dwóch ,pięciu. Czy Pan byłby w stanie samodzielnie utrzymać przez ponad 10 lat tak wielkie stado odmawiajac sobie wszystkiego? Nie sadzę.




Po pierwsze: nie prosiłem o odpowiedź. Przeciwnie, prosiłem o zakończenie dyskusji.

Po drugie: pisanie po raz kolejny o tym, co ktoś powinien był zrobić i o jakichś "moich kompetencjach" (skąd w ogóle takie pojęcie?) jest właśnie przejawem postawy roszczeniowej. Widzę, że do Pani i niektórych osób na tym forum nadal nie dociera: w TOZ działamy społecznie. I nikt mi nie będzie zatem dyktował, w jaki sposób mam spędzać swój własny wolny czas, komu pomagać, a komu nie. I przed nikim nie muszę się tłumaczyć z tego, co robię dla zwierząt, ani z tego czego nie robię. Na pewno im nie szkodzę.

I proszę więcej nie odpowiadać. Nawet jeśli mój post zawiera jakieś pytania, to są one czysto retoryczne.
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 02, 2010 8:29 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

iza71koty pisze:
Czy Pan wie dlaczego jestem na tym Forum?Czy zdaje Pan sobie sprawę ze przez prawie 10 lat samotnie z Mężem utrzymywałam te koty.Ze dłuzej juz nie byłam w stanie sama dzwigać tego cieżaru.Ludzie prosza o pomoc dla jednego kota, dwóch ,pięciu. Czy Pan byłby w stanie samodzielnie utrzymać przez ponad 10 lat tak wielkie stado odmawiajac sobie wszystkiego? Nie sadzę.



czy wie pani jak wielu kotom pomaga rudolfrudy i jak wielkie koszty finansowe ponosi?
On akurat tak może i tak pomaga.
Kupując jedzenie i płacąc za leczenie wielu kotów, a koszta nie są małe.
Niech pani, pani Izo nie wypowiada się w kwestii o której nie ma pani pojęcia.
bo to, że ktoś nie opiekuje się stadem 100 kotów, nie znaczy, że nie pomaga kotom.
ale ja widzę jedną tendencję w pani obronie- ja pomagam tyyylu kotm, a ty zaledwie 20-30( czy o zgrozo 2-3), nie odzywaj się! nie masz prawa, bo ty tylu nie pomagasz!
Czy pani wie, że pomoc to nie licytacja co kto i ile zrobił?
Nie ważne, że ktoś "uratował" 20 kotów( czy inną liczbę) zabierając je do mieszkania, jeżeli koty są chore i nieleczone!
Ja to nazwę odmianą zbieractwa. Niech pani mówi co tylko chce.
Pomagać wolnożyjącycm kotom- to jedno.
Mieć roszczenia do całego świata i zbierać te koty do domu i pozwalać by chorowały i były nieszczęśliwe- to drugie.
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Czw wrz 02, 2010 9:02 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

rudolfrudy pisze:I przed nikim nie muszę się tłumaczyć z tego, co robię dla zwierząt, ani z tego czego nie robię. Na pewno im nie szkodzę.

Jeśli robisz to jako osoba prywatna to nie, jeśli jako organizacja pozarządowa, to tak.
Ten co nie robi nic, też nie szkodzi.

I dodam dla tych mających problemy z czytaniem słowa pisanego. To co napisałam powyżej nie oznacza, że jestem po którejś ze stron tego "konfliktu".
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 02, 2010 9:10 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

rudolfrudy pisze:
iza71koty pisze:
rudolfrudy pisze:Rzecz w tym, że Izy są dwie: Iza karmicielka populacji kotów wolno żyjących (za co należy jej się szacunek), choć i tu zbyt wiele na siebie wzięła i nie myśli o tym co się stanie, gdyby z jakichś powodów okazało się, że któregoś dnia sama nie może wyjść na karmienie.
Dodatkowo Iza reprezentuje postawę roszczeniową: "wzięłam to na siebie, zatem należy mi się pomoc".

I druga Iza - Iza w domu: klasyczna kolekcjonerka - definicja w temacie, do którego link jest w moim podpisie. Rzecz w tym, że jedną z zasadniczych cech takiej osoby jest to, że nigdy się do tego nie przyzna. Nawet przed samą sobą. Zatem nie ma nawet świadomości, że źle czyni, że stworzyła obóz koncentracyjny dla kotów. Ona sądzi, że je ratuje. Nie łudźmy się zatem, że przyzna to przed kimkolwiek innym.
W ostatnich latach działalności na rzecz zwierząt poznałem co najmniej kilka takich osób w Szczecinie i okolicach. Niestety aktualny stan prawny nie daje nam żadnych instrumentów do zmiany tego stanu rzeczy. Liczymy jednak na zmiany prawa w tym zakresie.
Kya: to bardzo mądre zdanie, że pomagając należy kierować się nie tylko sercem, ale także, a może przede wszystkim, rozumem.

I tradycyjnie dodam jeszcze: proponuję nie kontynuować dyskusji. To i tak nic nie da. Nie zmieni Izy, ani osób nieświadomych tego, jaka jest rzeczywistość. Niech Iza robi swoje. Niech robi dobrze, to co robi dobrze. Tego co robi źle i tak na chwilę obecną nie zmienimy, przynajmniej do czasu wejścia w życie proponowanych zmian do ustawy o ochronie zwierząt.

Przy okazji: TOZ to nie instytucja, tylko organizacja społeczna oparta na wolontariacie, która również sama ma prawo decydować o zakresie udzielanej pomocy w zależności od posiadanych sił i środków.


Proszę Pana .Odpiszę Panu mimo ze jestem zmeczona. Być moze nigdy Pan nie karmił kilka godzin kociaków w otwartym terenie, rozprzestrzenionym na granicy wielu kilometrów.Terenie gdzie trzeba dojechać rowerem lub dojść pieszo.Być moze nie wie Pan, co to znaczy podjać codziennie taki trud zwiazany z gotowaniem, zakupami i rozwiezieniem jedzenia do kotów, które czekaja na Pana w nadzieji.W pogode czy nie pogode. Nie poznał Pan tego , nie pozna i tym lepiej dla Pana.
Prosze nie pisać o mnie ze cierpie na rozdwojenie jażni.Na takie rozdwojenie cierpi inna Osoba, która notorycznie powtarza w kołko do znudzenia jedno słowo.
Wyjaśniłam juz powyzej jak doszło do zakocenia mojego domu i oskarzanie mnie o zbieractwo i kolekcjonerstwo, szczególnie przez Osobe, która nic nie zrobiła w sprawie kotkow mordowanych na Tęczy, uwazam wrecz za niesmaczne.Interwencja była w ramach Pana kompetencji.Jednak nie została podjęta. Nic nie zostało zrobione, a koty gineły nadal przez kolejne dwa miesiace.Prosze nie nazywać mojego domu obozem.Nigdy Pan w nim nie był i nie ma Pan prawa tak pisać.Czy chociaż raz się Pan pofatygował, zeby otworzyc link ze zdjeciami zabitej bestialsko Tosi, Maksa czy innych kotków?
Nie nie zrobił Pan tego. Za to potrafi Pan mnie nazywać tak jak Panu wygodnie, nie zwazajac na powody moich decyzji.
Dlaczego TOZ nie ratował tych kotów? Podałam Panu dokładnie przez telefon wszystko co wiem i ze jest zagrozenie zycia i co? Zadne kroki jednak nie zostały podjęte. Poczekaliście spokojnie az jedna Osoba zrobi porzadek, po to aby potem wieszac na niej psy. Czyli co? Miałam pozwolic im wszystkim zginać?
Prosze Pana jeśli juz Pan mnie oskarza, proszę mi wskazać rozwiazanie tego problemu inaczej.

I jeszcze małe pytanie. W stosunku do Kogo przyjełam postawę roszczeniowa?
Czy Pan wie dlaczego jestem na tym Forum?Czy zdaje Pan sobie sprawę ze przez prawie 10 lat samotnie z Mężem utrzymywałam te koty.Ze dłuzej juz nie byłam w stanie sama dzwigać tego cieżaru.Ludzie prosza o pomoc dla jednego kota, dwóch ,pięciu. Czy Pan byłby w stanie samodzielnie utrzymać przez ponad 10 lat tak wielkie stado odmawiajac sobie wszystkiego? Nie sadzę.




Po pierwsze: nie prosiłem o odpowiedź. Przeciwnie, prosiłem o zakończenie dyskusji.

Po drugie: pisanie po raz kolejny o tym, co ktoś powinien był zrobić i o jakichś "moich kompetencjach" (skąd w ogóle takie pojęcie?) jest właśnie przejawem postawy roszczeniowej. Widzę, że do Pani i niektórych osób na tym forum nadal nie dociera: w TOZ działamy społecznie. I nikt mi nie będzie zatem dyktował, w jaki sposób mam spędzać swój własny wolny czas, komu pomagać, a komu nie. I przed nikim nie muszę się tłumaczyć z tego, co robię dla zwierząt, ani z tego czego nie robię. Na pewno im nie szkodzę.

I proszę więcej nie odpowiadać. Nawet jeśli mój post zawiera jakieś pytania, to są one czysto retoryczne.


Naturalnie ze nie prosił Pan o odpowiedz. Chciał Pan mnie tylko upokorzyć i pokazac jaka jestem zła. To Panu wolno. Zatem i mi wolno zapytać jakie inne rozwiazanie widział Pan w sprawie mordowanych kotkow na Teczy. Zapytałam Pana wyraznie czy miałam pozwolić im wszystkim zginąć?Skoro taka organiznacja jak Toz Szczecin nie zajeła zadnego stanowiska w tej sprawie. Nie zwrócilam sie do Pana jako do Osoby prywatnej proszac o Pomoc. Lecz jako do Organizacji majacej w swoim statucie pewne cele.To ze w TOzie działaja Wolontariusze nie jest dla Nikogo zadną nowościa ale to co Pan napisał ze"nikt Panu nie bedzie dyktował komu i w jaki sposób będzie Pan pomagał", mimo tego ze jest Pan z-ca Prezesa TOz jest juz chwytem ponizej pasa. Rozumiem ze nie pomogł Pan mi, dlaczego zatem tak wiele Osób odchodzi zawiedzionych ze Szczecińskiego Tozu i wiele sie słyszy o tym ze równierz i ich sprawy pozostały nie tknęte a organizacja stosuje zasadę "spychoterapii".
Wszedł Pan na mój wątek choć nikt Pana nie zapraszał. Napisał to co chciał ,ale na moje rzeczowe pytanie nie potrafi Pan odpowiedziec, tylko zręcznie unika tematu, tym samym chcac zamknać sprawe i zamknać mi usta.
Zatem zapytam na koniec. Czy pomagał Pan przesiedelic do Wielgowa 14 kotów z Lotniska. Kotków których zycie było zagrozone, tak samo jak życie kotkow na Teczy? Czy pomagał Pan w budowaniu i sponsoringu Azylu dla nich u Karmicielki, która teraz okrzyknieto świrem i kolekcjonerką?. Pomimo ze ostrzegałam Pana na pw przed tym miejscem z paru powodów. Czy sprawę 60 kotów na pobliskiej Teczy zostawił Pan a zajął sie garstka kotów obok? Tak ma Pan rację. Ma Pan prawo spędzać Swój czas tak jak Pan chce i jak Panu wygodnie.



Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31635
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 203 gości