witam kochani ,byczę się

leżąc w łóżku po obcinałam pazurki moim milusińskim ,wyczesałam ,nakarmiłam i wyprowadziłam na dwór ,te dwie ostatnie czynności niestety zmusiły mnie do podniesienia zwłok
śniadanie też zrobiłam na stojąco ,dziś były naleśniki z szynką i serem żółtym ,pycha .
Lodówka zaczyna świecić pustkami ,w sumie po co mi była lodówka ,zima idzie
meggi 2 pisze:Dorciu , co bedziesz pysznego robiła z tych śliwek?
jeszcze nie wiem ,ale chyba dżem ,co się da to zjem ,jak ktoś ma ochotę na śliwki to zapraszam ,podzielę się ,jest ich dużo ,tylko muszą poleżeć .
Możliwe że w przyszłym tygodniu dostanę jeszcze inne śliweczki .
Wczoraj otworzyłam dla Burasi puszkę Kitekata (wiem podłego gatunku

) i nie schowałam ,puszka została zwalona i mordy wstrętne zaczęły się do niej dobierać

ja im Mniamory ,Animondy ,a one ...
Całe szczęście srania nie było.
Żal mi tej koteczki ,ale ona nie chce do domu

boi się bardzo .
Oczywiście nie pojechałam na szczepienie Miłki ,wiatr taki ,deszcz pada ,zimno ,wystraszyłam się że przeziębię dziewczynkę i znów będą problemy ,pojadę w tyg.
muszę zaszczepić też pannę yorkównę.
Tytek to kotek o bardzo małym rozumku ,próbował wdrapać się po moich plecach na szyje ,mam takie ślady że strach
dobrze że do weta się nie wybieram
Wielbłądku ,doniesienia z frontu specjalnie dla ciebie ...dzwoni do mnie Ewa ,była z Bublem (Bubel to kociak z działek z Jagielońskiej ,bardzo chory) u wetki ,wsadza rękę do torby ,boczna kieszonka zawiera stówę ....ręka trafia na coś mokrego ,śmierdzącego ....pływa wszystko w moczu

dokumenty również ,twarde jakoś się trzymają miękkie nie za bardzo
zabić to za mało
