Tillibulkowy harem 3 - proszę o zamknięcie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 30, 2010 10:13 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

o rany.... :strach:

tak jakby TŻ zakładał, że to sikanie koty to Twoja wina..... :evil: :roll: - przecież wiadomo, że chciałabyś tak jak i on, żeby koty były zawsze zdrowe, grzeczne, bezproblemowe....... :? :(

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pon sie 30, 2010 10:38 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

Asiu, moj TŻ nie jest takim milosnikiem kotow jak my wszyscy tutaj na miau :roll: :( stad te dziwne teorie i zakazy :?

obecnie siedze, gryze pazury i zastanawiam sie co z tym fantem zrobic... :( TŻ uwaza, ze moje zabiegi (dieta BARF, dolewanie wody do karm mokrych, podawanie mniejszej ilosci suchej karmy) byly bezowocne, bo kot znowu sie zesikal nie tam gdzie trzeba - tak naprawde to nie wiadomo co w kocie siedzi, poki sie go ponownie nie zbada, musze złapać mocz Ruby (i tak niedawno sie zbieralam, zeby to zrobic, ale udalo mi sie zlapac siusie Zorki, wiec jej polecialy do analizy)

jesli okaze sie, ze w moczu Ruby nie ma kryształów, albo, ze sa znowu nieliczne, to znowu bede miala dylemat, choc moze nie bede miala, bo TŻ zwyczajnie zmusi mnie, zebym zastosowala diete weterynaryjną - a dziewczyny jak byk trąbią, ze pojedyncze krysztaly w moczu to nic nadzwyczajnego - nawet u zdrowego kota moga sie pojawiac - moga byc wynikiem zapalenia pecherza, no i moga sie wytracic jak mocz za dlugo stoi przed zbadaniem go - boje sie o zdrowie Rubki, tak samo sie boje o reszte kić, bo na BARFie fajnie sie ustabilizowaly, a teraz znowu mam im podawac te syfy w saszetkach... bez sensu to wszystko

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sie 30, 2010 10:45 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

Tillku - nawet nie wiem, co Ci poradzić.... :( - ja także cały czas zastanawiam się, czy podawanie Majorce karmy struwitowej ma sens i tak naprawdę jej nie zaszkodzi.... - i nie wiem, co lepsze - idę po prostu na łatwiznę i daję suche.... :(

w sobotę mieliśmy wizytę przedadopcyjną u Mentosika - ludzie, którzy przyszli mają 3-letniego kocurka ze struwitami i im na przykład wetka kazała już zawsze dawać mu karmę na struwity...... 8O - a moja twierdzi, że dłużej niż 3 miesiące nie można, bo wówczas się kotu zaszkodzi a nie pomoże......

i bądź tu człowieku mądry..... - może postaraj się wytłumaczyć TŻ-towi, że żadna kuracja nie daje efektów w tempie błyskawicznym - potrzebne jest kilka-kilkanaście tygodni, żeby było widać poprawę...... :| :?

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pon sie 30, 2010 11:13 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

wiesz, Asiu, ja sporo na temat struwitow czytalam i jestem pewna, ze karma sucha to nic dobrego - a jesli juz - to tylko kuracja na miesiac, maxymalnie kilka, ale na pewno nie na cale zycie!! koty i tak maja bardzo delikatny uklad moczowy, sam im sie psuje, nie potrzebuja dodatkowego psucia w postaci karmy weterynaryjnej na cale zycie (jeszcze do tego suchej, kiedy tej suchej struwitowcy wcale nie powinni jesc)

ja mysle, ze u nas nawrot choroby moglo spowodowac kilka spraw:
1. brak dodatkowego dopajania Ruby (zrezygnowalam z tego, bo ona jest bardzo trudna w obsludze, wykreca sie na wszystkie strony, wiecej jej sie ulewalo niz wypijala i stwierdzilam, ze nie bede jej dodatkowo stresowac, bo jeszcze bedzie miala nawrot choroby)

2. mieszanki zakwaszajace BARF podawalam co drugi tydzien, a Ruby pewnie powinna jesc je codziennie (robilam tak, poniewaz najchetniejsza do tych mieszanek jest Freya - no i balam sie, zeby mi sie za bardzo nie zakwasila malolata :roll: ) - powinnam zrobic tak jak radzila Blusik - dwie mieszanki i podawac osobno Rubce, osobno Zorce i Freyi i pilnowac, zeby kazda jadla swoją, co przy trzech kotach nie jest wcale takie latwe, zwlaszcza rano!!!

3. moze to i glupie, ale tydzien temu byla u nas tesciowa (ze swoja mamą) - Rubka przez 4 dni trzesla portkami ze strachu, chowala sie, nie bylo kota, chodzila caly czas przy ziemi ze spuszczonymi uszami, bardzo sie bala, dopiero w niedziele jak pojechaly, na nowo odzyskaną wolnosc uczcila fikołkami na łózku w sypialni - taki taniec radosci - mysle, ze ta wizyta tez mogla byc dla niej takim stresem, ze nastapil nawrot choroby :( :( :(

powinnam teraz koniecznie złapać mocz do analizy, jesli wykaze pojedyncze krysztaly, to przestawic Ruby na BARFa tylko i wylacznie z cytrynianem wapnia i karmic koty oddzielnie, dodatkowo dopajać małą czarownicę

najgorsze jest to, ze ja wiem co mam robic i sprobowalabym jeszcze tych naturalnych metod, ale TŻ sie upiera, ze nie mam racji i chce wszystko zmieniac :roll: sama sie zastanawiam jak to zrobic, zeby robic po swojemu, a żeby TŻ o tym nie wiedzial....

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sie 30, 2010 11:23 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

Może niech TŻ się zajmie zdiagnozowaniem Ruby? W sensie sam siuśki złapie i zawiezie do analizy?

U nas Amy zaszczała kiedyś całą pościel pod naszą 2 dniową (nie było nas popołudniu, w nocy i rano) nieobecność, (najpierw podejrzenia padły na Mili, ale przyłapaliśmy Małą na szczochuprawieże). TŻ się zirytował, ale mówię mu, że przecież się wypierze, a dzisiaj nocka pod kocem. Tak się stało, i więcej się nie powtórzyło, aż znowu zostały same na takie 2 dni. Znowu szczolec. Z tym, że zrobiła sobie w pościeli gniazdko, w które lała i zalała też materac. TŻ się wk*&^%. Stwierdził, że mam ją natychmiast wyrzucić, wywieźć gdzieś albo co. I, że ma mu zejść z oczu. Zamknęłam ją w transporterze coby się w oczy nie rzucała :oops:

Ale, ale.. za godzinę nosił ją na rękach i całował, przeszło mu...
a materac no cóż, uratowaliśmy poprzez wypranie pokrowca i pianki oddzielnie.
Powodem była tęsknota, bo lała dokładnie tam gdzie powinny być nasze głowy. Nigdy nie nalała w inne miejsce.. A teraz materac jest chowany jak się szykuje wyjazd a i szczochów nie ma...

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Pon sie 30, 2010 11:41 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

zakładam, że skoro TŻ nie miłośnik, to pewnie i tak nie wie, czym karmisz.... 8) - jeśli jesteś przekonana do swojego systemu, to musisz robić tak, żeby było najlepiej dla koty!!!

tillibulek pisze:ja mysle, ze u nas nawrot choroby moglo spowodowac kilka spraw:

3. moze to i glupie, ale tydzien temu byla u nas tesciowa (ze swoja mamą) - Rubka przez 4 dni trzesla portkami ze strachu, chowala sie, nie bylo kota, chodzila caly czas przy ziemi ze spuszczonymi uszami, bardzo sie bala, dopiero w niedziele jak pojechaly, na nowo odzyskaną wolnosc uczcila fikołkami na łózku w sypialni - taki taniec radosci - mysle, ze ta wizyta tez mogla byc dla niej takim stresem, ze nastapil nawrot choroby :( :( :(


tego jako argument bym TŻ-towi na wszelakij słuczaj nie przytaczała.... :mrgreen: - chociaż wg mnie to najważniejsza przyczyna niestety

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pon sie 30, 2010 12:37 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

Cześć Tillibulki :lol:

Ja też myślę, że Rubcia musiała odreagować wizytę teściówki :mrgreen: Ale zgadzam się z joluką, że TŻta możesz o tym nie informować raczej :mrgreen:
I spokojnie, trzymam kciukasy, żeby to był jednorazowy "psychiczny" wybryk i żeby sprawa szybko umarła śmiercią naturalną :ok:

Ciągnij tego barfa, skoro koty Ci się unormowały, a jak się małż będzie czepiał, to mu wytłumacz, że wolisz diagnozować jedne siki niż trzy kupale :twisted:
Ja nawet nie sądzę, że to była wina mieszanki z czy bez cytrynianu - raczej bym obstawiała "wybryk" :twisted:
Jakby mi ktoś w moim osobistym domu zajął sypialnię i jeszcze uwagi w tematach różnych czynił, to sama bym chyba gdzieś sikła w miętkie :twisted:

I spokojnie, przede wszystkim Ty musisz być spokojna i opanowana, jak się będziesz denerwować, to wszyscy dookoła też :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 30, 2010 12:44 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

OKI pisze:Jakby mi ktoś w moim osobistym domu zajął sypialnię i jeszcze uwagi w tematach różnych czynił, to sama bym chyba gdzieś sikła w miętkie :twisted:


o to to.....!!!! :ryk: :ryk: :ryk:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pon sie 30, 2010 13:02 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

:1luvu: :1luvu: dziekuje, Kochane Moje Pocieszycielki :1luvu: :1luvu:

no oby to byl jednorazowy wybryk, choc wiecie, ze mam juz obsesje na tym punkcie, bo jak jeden kot sika, to zaraz i drugi sie interesuje :?

coz, teraz najwazniejsze zlapac siuuu do analizy

u Zorki wyszlo ostatnio, ze ma ph moczu obojętne - wetka powiedziala, ze cytrynian do mieszanki by nie zaszkodzil, nawet fajnie byloby go dodac

TŻ w ogole jakis uczulony na BARF - nie podobalo mu sie, bo mieso bylo czuc w upaly i teraz zostal mu "uraz" :roll: :roll: :roll: wkurza sie, ze podloga upaprana, choc przed kazdym jego przyjsciem do domu z pracy scieram tam gdzie stoja miski....

a poza tym moje trzy sie ostatnio wypiely na ostatnią mieszankę: gulasz wołowy + żołądki z kurczaka - miesko ładne, fajnie, wygodnie sie je cielo (czego nie mozna powiedziec o ostatniej predze wołowej z bazarku!! az palce sobie pozdzieralam przy ciachaniu :? ), zoladki tez sliczniusie, tylko nastepnego dnia zauwazylam, ze maja takie dziwne zielone blonki, ale nie smierdzialy, blonki usunelam i wrzucilam wszystko razem - cos slabo mi koty jedza ta mieszanke, sporo wywalam, choc i tak zmniejszylam im teraz porcje - to ostatnie mieso kupowalam w Carrefourze, zawsze kupuje na bazarku, ale pod wzgledem zapachu i wygladu to mieso z C bylo lepsze niz z bazaru, wiec mysle, ze samo mieso bylo jak najbardziej ok, a moze cos bylo nie tak z tymi zoladkami... cholera wie....

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sie 30, 2010 13:06 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

Moje za żołądkami też nie przepadają. Wprawdzie tylko jedną próbę na razie mamy za sobą, ale jakoś mi nie spieszno do drugiej :wink:

No i widzisz - skoro wetka KAZAŁA dawać cytrynian, to dajesz zgodnie z zaleceniami weta :mrgreen:
Mięsko mu śmierdzi... też coś... :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 30, 2010 13:09 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

joluka pisze:zakładam, że skoro TŻ nie miłośnik, to pewnie i tak nie wie, czym karmisz.... 8) - jeśli jesteś przekonana do swojego systemu, to musisz robić tak, żeby było najlepiej dla koty!!!

niestety barfera bardzo latwo "wykryc":
- słoiczki jedzenia w zamrażarce,
- plamy przy miskach kotow (bo przed konsumpcją miesko zawsze trzeba wyciagnac),
- rozmrazanie mieszanek tez idzie dwuetapowo - najpierw widoczny jest sloiczek w chlodziarce, a potem w szafce, wiec latwo mozna sie natknąć, zwlaszcza jak koty jedza mniej, to sloiczki stoją ok. 1 dzien,
- szykowanie mieszanek to tez nie taka szybka sprawa, ja nie miele miesa, kroję,a to trwa...
- poza tym jak daje kotom barf do misek to on nie znika od razu, tylko musza miec ok. godziny na zastonowienie, a w przeciagu godziny TŻ na pewno kilka razy wejdzie do kuchni, wiec od razu dekonspiracja

niestety tego, ze koty barfują nie mam jak ukryc przed TŻ ;)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sie 30, 2010 13:12 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

tillibulek pisze:
joluka pisze:zakładam, że skoro TŻ nie miłośnik, to pewnie i tak nie wie, czym karmisz.... 8) - jeśli jesteś przekonana do swojego systemu, to musisz robić tak, żeby było najlepiej dla koty!!!

niestety barfera bardzo latwo "wykryc":
- słoiczki jedzenia w zamrażarce,
- plamy przy miskach kotow (bo przed konsumpcją miesko zawsze trzeba wyciagnac),
- rozmrazanie mieszanek tez idzie dwuetapowo - najpierw widoczny jest sloiczek w chlodziarce, a potem w szafce, wiec latwo mozna sie natknąć, zwlaszcza jak koty jedza mniej, to sloiczki stoją ok. 1 dzien,
- szykowanie mieszanek to tez nie taka szybka sprawa, ja nie miele miesa, kroję,a to trwa...
- poza tym jak daje kotom barf do misek to on nie znika od razu, tylko musza miec ok. godziny na zastonowienie, a w przeciagu godziny TŻ na pewno kilka razy wejdzie do kuchni, wiec od razu dekonspiracja

niestety tego, ze koty barfują nie mam jak ukryc przed TŻ ;)

Ty się ciesz, że Ci woła do łóżka nie przynoszą :twisted:

Bo Delka to już się nauczyła aportować :strach:
Nie ma lepszej zabawy - bo co robi pańcia, jak jej mięcho w łóżku wyląduje? Ciska byle dalej do kuchni - radocha nie z tej ziemi, taaaakie polowanie :ryk: :ryk: :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 30, 2010 13:13 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

OKI pisze:Moje za żołądkami też nie przepadają. Wprawdzie tylko jedną próbę na razie mamy za sobą, ale jakoś mi nie spieszno do drugiej :wink:

No i widzisz - skoro wetka KAZAŁA dawać cytrynian, to dajesz zgodnie z zaleceniami weta :mrgreen:
Mięsko mu śmierdzi... też coś... :ryk:

no wlasnie, tez mi sie wydaje to smieszne, zachowuje sie jakby byl w ciazy, umie wyczuc nawet jeden kawalek surowego miesa trzymany w zacisnietej piesci 8O

wetka kazała - to bylo ostatnio, on tego nie slyszal i nie wie nawet, ze Zorka miala badany mocz, nie wie, ze sama wybralam sie cichaczem do lecznicy - wiec nie wie tez o zaleceniach

ale widzisz, OKI, jakby to same zoladki im nie pasowaly, choc to takie ladne biale miesko, to nie jadlyby zoladkow, a one tez slabo jedzą to gulaszowe wolowe, a to ladne miesko jest - nie wiem o co chodzi... czy moge kupowac mieso w markecie... jak zauwazylam, ze w Marcpolu jest nieswieze, to oczywiscie tam juz nie kupuje, ale w tym carrefourowskim wszystko bylo cacy, to nie wiem czemu kotki grymaszą (troche jedzą, ale juz nie tak ze smakiem jak wczesniej)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sie 30, 2010 13:16 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

OKI pisze:Ty się ciesz, że Ci woła do łóżka nie przynoszą :twisted:

Bo Delka to już się nauczyła aportować :strach:
Nie ma lepszej zabawy - bo co robi pańcia, jak jej mięcho w łóżku wyląduje? Ciska byle dalej do kuchni - radocha nie z tej ziemi, taaaakie polowanie :ryk: :ryk: :ryk:


no wyobrazam sobie, swietna zabawa :lol: :lol:

ale TŻ pod wzgledem wybrykow kotow ma slabe poczucie humoru :roll:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sie 30, 2010 13:18 Re: Tillibulkowy harem 3 - Ruby - znowu sik :-(((

tillibulek pisze:ale widzisz, OKI, jakby to same zoladki im nie pasowaly, choc to takie ladne biale miesko, to nie jadlyby zoladkow, a one tez slabo jedzą to gulaszowe wolowe, a to ladne miesko jest - nie wiem o co chodzi... czy moge kupowac mieso w markecie... jak zauwazylam, ze w Marcpolu jest nieswieze, to oczywiscie tam juz nie kupuje, ale w tym carrefourowskim wszystko bylo cacy, to nie wiem czemu kotki grymaszą (troche jedzą, ale juz nie tak ze smakiem jak wczesniej)

Moim żołądki zepsuły całą mieszankę - one chyba mają dość silny zapach i to wystarczy. Niby coś tam jadły, ale widać było, że baaardzo im nie leży.
Za to z kaczuchą jest odwrotnie - z kaczuchą jadalne jest wszystko :lol:


tillibulek pisze:
OKI pisze:Ty się ciesz, że Ci woła do łóżka nie przynoszą :twisted:

Bo Delka to już się nauczyła aportować :strach:
Nie ma lepszej zabawy - bo co robi pańcia, jak jej mięcho w łóżku wyląduje? Ciska byle dalej do kuchni - radocha nie z tej ziemi, taaaakie polowanie :ryk: :ryk: :ryk:


no wyobrazam sobie, swietna zabawa :lol: :lol:

ale TŻ pod wzgledem wybrykow kotow ma slabe poczucie humoru :roll:

To się ciesz, że tego nie robią :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 139 gości