Lato w tym roku faktycznie do kitu
U nas tez pochlodnialo, ale choc slonce jest.
Fifinka wykonala numer wszechczasow!
Pisalam juz, ze jak tylko sie zblize do umywalki i cokolwiek przy niej robie, Fifinka zjawia sie blyskawicznie obok, wiernie asystuje,
brzechta sie w wodzie, pcha wszedzie nos i lape i chce pomagac oraz czynnie uczestniczyc. Takie np. nakladanie soczewek kontaktowych z aktywna kocia pomoca to bezcenne doswiadczenie
Przypomne
topografie, bo ma ona znaczenie:

Fifinka przybiegla i uwaznie przygladala sie, jak stojac przy umywalce, przesypuje khol w proszku do flakonika. Nie stanela na brzegu umywalki, tak jak na zdjeciu, tylko tylne lapki miala na widocznej ponizej krawedzi wanny, a przednie oparte na umywalce. Niestety, jako ze gladkie powierzchnie urzadzen sanitarnych odznaczaja sie sliskoscia, w pewnej chwili biednemu kotku
omskly sie tylne lapki i zjechala tylem, rozplaszczona na brzuchu, z lapkami rozczapierzonymi na 4 strony jak zaba, do wnetrza wanny
Widok nie do opisania
I to ogromne zdziwienie w oczach!
Wygladalo to wypisz wymaluj jak scena z amerykanskiej kreskowki, tym bardziej, ze wyginala sie zeslizgujac zgodnie z krzywizna podloza, cos jak ciasto zeslizgujace sie po krawedzi naczynia
Oczywiscie, spiesze z zapewnieniem, ze byl to slizg calkowicie niegrozny, o nic sie nie uderzyla, tylko lagodnie zjechala (bo jakby sie uderzyla, to ja bym zemdlala chyba, a na pewno bym sie nie chichrala)
