nika28 pisze:Oprócz tego mam do zabrania ze wsi spod Łodzi 8 półdzikich maluszków które nie wiadomo jak znalazły się na podwórku pewnej Pani która chce je otruć
Dzisiaj byłam u tej Pani.
Starsza Pani powiedziała że nie złapie żednego kota (chociaż dzisiaj przywiozłyśmy kosz na kociaki i powiedziałyśmy że je zabierzemy, a kociaki podchodzą tylko do niej), nie chce też ich karmić, powiedziała że w lodówce jej od kociego jedzenie śmierdzi

.
Nie widziałam żadnego kota, chociaż Pani twierdziła że kociaki siedzą w komórce. Weszłam tam, szukałam i nie ma.
Nie mam pomysłu jak tu pomóc, bo Pani nie zrobi NIC sama, wszystko mamy zrobić my, bo od tego jesteśmy

Jaaaaaaasne

Nie mam czasu stać na podwórku z klatką łapką gdzie nie ma kotów

A do pani nic nie dociera.
Dziczunia dzisiaj sama do mnie podchodziła, głaskała się, miziała. O, właśnie siedzi na podłodze koło mnie i się patrzy
Chyba znowu chce się głaskać
