MiauKot(66+2):Center, Miaukotek i Kacper w domach! :D-98.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 26, 2010 11:39 Re: MiauKot: O- żeż -kurka -wodna?-86

Napisz 70 - dla okrągłości :evil:

Serio wpisać imiona. To przecie widoczny dowód desperacji :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sie 26, 2010 12:10 Re: MiauKot: O- żeż -kurka -wodna?-86

W zasadzie ucieszyłabym się, gdyby do tej siedemdziesiątki dobiło... O Angelo myślę :(

Zasadniczo...
Obrazek

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw sie 26, 2010 21:36 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

To ja dołożę się do tych radosnych wieści :twisted:
Wczoraj Silek, Center i Largo zaliczyli wizytę u weta. Koty mają brzydkie wycieki z oczu, a Largo na dodatek gorączkę.
Wszyscy zostali zaprowiantowali w zastrzyki i krople.
Podajemy, leczymy i liczymy, że szybko przejdzie.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw sie 26, 2010 23:21 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

No jakbyś tak miała mieć nieco wolnego czasu w czasie weekendu 8)
Teoretycznie ostatniego wakacyjnego...

Poleciała ekipa po bandzie...

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt sie 27, 2010 10:52 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

Oj poleciała :roll:
A mnie wczoraj pogryzły pchły podczas łapanki. Nieudanej zresztą. Zamiennik za nic w świecie nie chce skorzystać z jedzonka w klatce :evil: Poza tym wczoraj zanim dotarłyśmy na miejsce kot w zasadzie był w trakcie jedzenia jakiegoś mięska od kogoś z obiadu :wink: Zabrałam mu to, ale nie wiem ile już zjadł wcześniej. Dziś będziem kontynuować. Pogoda dobra, leje, a to zwiększa szanse na mniejszy ruch w przejściowej bramie :wink:

Rozwiesiłyśmy też wczoraj z Adria ogłoszenia Angela. Mam nadzieję, że nagroda kogoś zmobilizuje do poszukiwań. Odkryłyśmy też podwórko w pobliżu, gdzie bytują koty. Rzekomo jest tam dużo kotów, ale to chyba nie była dobra pora, bo oprócz burej kotki z połowa ogonka i jej kociaka - prześlicznej małej szylkrety żadnego innego nie widziałyśmy. Trzeba tam pojechać albo bardzo wcześnie rano, albo bardzo późno wieczorem. Dzielnica nie ciekawa, więc późno wieczorem potrzebna nam obstawa :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob sie 28, 2010 8:51 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

Wczoraj wreszcie kocurek-Zamiennik się złapał :) Po zaniesieniu do "izolatki" został od razu odpchlony. Biedny ma przerzedzone futerko i zaognioną skórę...mam nadzieję, że winą tego są tylko pchły. Dzisiaj może jeszcze uda nam się go umówić na kastrację a przy okazji ogólny przegląd, bo i w uszach czarno i co tam jeszcze wyjdzie :roll:
Koteczka-Pomyłka złapana na tym podwórku, która oczekując na sterylkę odchowuje swoje maluchy jest niesamowita 8O Oaza spokoju, cierpliwości i opiekunczości a przy tym sama wygląda na wyjątkowo zrelaksowaną i zadowoloną z ciepłego, suchego i czystego kącika, z pełnej miseczki i pociech u swojego boku :1luvu: Ja już do tego wolę nie dorabiać sobie żadnej teori, ale dzikuska tak sie nie zachowuje :roll: :cry:

Ogłoszenia ANgelo już w połowie pozrywane a raczej zniszczone. Jutro trzeba bedzie od nowa zacząć. W poniedziałek ma też ukazać się ogłoszenie w Życiu Bytomskim. W lecznicach też porozwieszałyśmy i gadałyśmy z wetami, nikt takiego kota nie kojarzy :( Nie wiem co jeszcze można zrobić? :( Oczywiście szukać dalej będziemy, tylko tutaj non stop leje a nie wiemy gdzie koty z tamtych rejonów mają kryjówki, więc rejon poszukiwań jest bardzo obszerny :(

Dzisiaj też jade z Majką zobaczyć domek i porozmawiać z chętnymi do adopcji Majki. Wczoraj bardzo długo rozmawiałam z panią i wydawała mi się jak najbardziej ok, szczególnie jako dom dla Majki. Po pierwsze chcą kota kontaktowego, łagodnego i będzie jedynakiem. Będzie to ich pierwszy kot i woleli takiego kota już ukształtowanego i kompletnego w sensie po sterylce, szczepieniach itd. Jade tam osobiście zobaczyć i pogadać, czy wszystko gotowe na przyjście kota. W każdym bądź razie kciuki bardzo by się przydały dla Majeczki :kotek:

U Elviska wszystko dobrze. Powolutku zaczyna ogarniać sytuację i stan umeblowania. Jedynie "meble żywe" jeszcze czasami wpadają na niego :wink: Apetyt mu dopisuje, z kuwetki korzysta bezbłędnie i najchętniej śpi w łóżku :twisted:
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Sob sie 28, 2010 9:33 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

Jesteście niesamowite... Czyli normalnie... rodzina - i to wielopokoleniowa - w komplecie: mama, tatuś i ośmioro ( :strach: ) pociech ;) Gdyby ktoś chciał przeczytać, jak doszło do namierzenia rodzinki, polowania na jej członków, niezwykłą historię kociej - ja nie wiem, jak to nazwać: przyjaźni?, o kocurku, który troszczył się o starszy miot, odsyłam tutaj:
- odcinek pierwszy,
- odcinek drugi.
Wciąga, mimo że przecież znam tę historię :D

Na zachowanie ludzi zrywajacych ogłoszenia nie mam komentarza: co one komu przeszkadzają ? 8O :evil: Ale faktem jest, że na bezinteresowne całkowicie dowalenie bliźniemu można liczyć zawsze :evil: Przypomina mi się zbiorowa "modlitwa" mieszkańców osiedla w "Dniu świra".
Rozumiem, że nie każdy musi być miłośnikiem kotów, nikt im nie każe angażować się w poszukiwania, ale kawałek kartki przecież im nie zaszkodzi :evil:

Mocne kciuki za Majeczkę :ok: Cieszą wieści o Elvisie :D

A ja dzisiaj na spacerze rozmawiałam z panią, która prowadziła na smyczy takiego mniejszego źrebaka. Muszę sprawdzić, ale to chyba wilczarz był :roll: Ułożony, spokojny. Widuję ich od jakiegoś czasu. Młode fajne małżeństwo, które chce się dopsić, ale dopiero po przeprowadzce do domu z ogrodem. Sabcia zrobiła bardzo dobre wrażenie na pani 8) , która myśli o towarzystwie dla swojego pupila. Trochę pogadałyśmy o fundacji i takich tam, a do chałupy wróciłam przemoczona, bo się tak rozlało... ale tak rozlało... że :strach: Trudno będzie mi się z nią rozstać :? Nie nadaję się na DT :? .

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sie 28, 2010 20:32 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

EwKo pisze:a ja dzisiaj na spacerze rozmawiałam z panią, która prowadziła na smyczy takiego mniejszego źrebaka. Muszę sprawdzić, ale to chyba wilczarz był :roll: Ułożony, spokojny. Widuję ich od jakiegoś czasu. Młode fajne małżeństwo, które chce się dopsić, ale dopiero po przeprowadzce do domu z ogrodem. Sabcia zrobiła bardzo dobre wrażenie na pani 8) , która myśli o towarzystwie dla swojego pupila. Trochę pogadałyśmy o fundacji i takich tam, a do chałupy wróciłam przemoczona, bo się tak rozlało... ale tak rozlało... że :strach: Trudno będzie mi się z nią rozstać :? Nie nadaję się na DT :? .


dla takiego małego źrebaka to bardziej Petra sie nadaje :twisted: Wymeczy go na spacerach do bólu a może i zabiega do dychawicy :twisted: Jak boksio trafił do mnie to myślałam, że nie ma psa, który ma tyle energii co on...oj, jaka ja nieświadoma wtedy byłam 8) :lol:

Majeczka u siebie :piwa:
Cyrków narobiła co niemiara na dzień dobry wlazła gdzie?? ... pod kuchnie 8O Tylko kuchnia zabudowana i nie było tak lekko, że dzrwi szafki otworzy sie...ale po rozmontowaniu kilku segmentów udało sie. Kuchnia została zamknieta ale został jeszcze jeden otwór, w który mógł wleść kot ... do kominka :twisted: (wylot zamkniety) i z kota tricolor z przewagą białego zrobił sie kot tricolor z odrobinką białego a właściwie czarnuch (bez podtekstów) :lol:

Później Majeczka troche nas już oszczedzała i dawała głaskać brzuszek nawet, ocierać sie o meble. Zostało jej jeszcze dużo kątów do zwiedzania i nie musi sie obawiać, że za każdym kątem czai sie kot. Majka została ksieżniczką na włościach 8)
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Sob sie 28, 2010 20:44 Re: MiauKot: O - Żeż - Kurka - Wodna? - 86

Gratulacje dla Majki :ok: :ok:

Silek i Center nie są szczęśliwy z zabiegów, które ostatnio im zafundowałam. Center jak tylko chwycę go za kark i zrobię "dziubek" na zastrzyk to zaczyna skakać jak na sprężynach do góry i nie ma szans na zrobienie go. Owijamy w ręcznik i podajemy w łapę.
Silek natomiast gryzie przy obcinaniu pazurków .... dość mocno bo zębiska zaczynają mieć pokaźne. Resztę zabiegów mimo protestów da się przy nim wykonać.

Pini próbuje się zaprzyjaźnić z małymi pchłami tylko dokładnie nie wie co ma z nimi robić. Jakieś takie małe, głośno mruczą i szybkie są, łatwiej zbierają zakręty :mrgreen:

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sie 29, 2010 14:06 Re: MiauKot: Majeczka wreszcie na swoich włościach! :D

Bazarek na najpilniejsze potrzeby Miaukota. Zapraszam! :ok:
Ostatnio edytowano Nie sie 29, 2010 21:04 przez EwKo, łącznie edytowano 1 raz

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie sie 29, 2010 21:04 Re: MiauKot: Majeczka wreszcie na swoich włościach! :D

Uwaga! Film: wartka i wielowątkowa akcja, najwyższej klasy aktorstwo :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie sie 29, 2010 22:21 Re: MiauKot: Majeczka wreszcie na swoich włościach! :D

Nic mi dziś nie wychodzi :( Chciałam wgrać zdjęcia z komórki, ale mój komputer odmówił współpracy. Chyba muszę wrócić do tradycyjnej metody robienia zdjęć :wink: Jednak mam wyjątkowo nieporęczny aparat.
Tak jak napisała Adria Zamiennik został w piątek złapany jak już traciłyśmy nadzieję na powodzenie akcji. W sumie nie wiem na co się skusił, żeby wejść do klatki, bo próbowałam wszystkiego, od surowizny poprzez tuńczyka, a na whiskasie i waleriance skończywszy. W pewnym momencie było wszystko w klatce :wink: Kocurek jest wystraszony i niestety nie chce współpracować. Nie możemy go na razie ulokować w pokoju z kotką, bo nadal śmierdząco sika i w dodatku nie do kuwety :( Jest w łazience i odmawia jedzenia. Jak do jutra nic nie zje to będziemy musiały go przed czasem wypuścić.
Chciałam go wypuścić razem z Pomyłką, gdy już będzie do tego gotowa, ale chyba mój plan nie wyjdzie. Z drugiej strony boję się, że kocurek bez kotki opuści podwórko, albo go jakiś inny kot przegoni. Te dwa koty były tam zawsze razem :(
Do tego problemu doszedł jeszcze jeden. Przedwczoraj Kacper był osowiały, wczoraj sytuacja się nie zmieniła i pojechałam z nim do weta. Okazało się, że kot ma ponad 40 stopni gorączki. Nic innego w trakcie badania nie wyszło. Z początku wydawało się, że reaguje na obmacywanie kręgosłupa, ale nie było to bardzo wyraźne. Słychać też było przy osłuchaniu arytmię serca, ale to akurat mogła spowodować wysoka gorączka. Dostał antybiotyk i przeciwzapalny środek. Wieczorem jednak nadl nic nie jadł i nie był w kuwecie. Dziś dostał potężną kroplówkę i znowu antybiotyk i resztę specyfików. Gorączki już nie miał, morfologia wyszła dobrze. Wieczorem dzwonił do mnie wet, że niestety wyszedł przekroczony mocznik co by wskazywało na nerki. Jutro znowu kroplówka, jednak na razie najbardziej niepokoi mnie to, że mimo dużej ilości kroplówki Kacper dalej nie sika :( Boję się czy aby nie jest zatkany. Jak jutro będzie miał pełny pęcherz trzeba będzie go cewnikować. To qrde przecież młody kot. Ma dopiero rok :( Kacper jest kotem nie proludzkim w przeciwieństwie do swojego brata Malwinka. Dlatego chciałam co by ktoś je w duecie zaadoptował. Gdy się okaże, że ma przewlekłą chorobę straci w ogóle szanse na adopcje, a jeszcze do tego dieta w naszych warunkach :( Same problemy.
Jutro też mamy odebrać Nane ze szpitalika. Okazało się, że to dopiero skomplikowany przypadek. Rozmiar tego co koło odbytu miał kot można stwierdzić po tym, że nawet weci nie potrafili rozróżnić płci. Kota oglądało kilku wetów. Najpierw wetka do której poszły dziewczyny z kotką, a potem nasi weci z lecznicy w której została umieszczona w szpitaliku. Dopiero podczas operacji okazało się, że kotka to kocurek, a napletek był tak obrzmiały, że sprawiał wrażenie pochwy. Prawdopodobnie kocurek Nan ma czasowe nietrzymanie zwieraczy, jutro mamy to jeszcze skonsultować u jeszcze innego weta. Jednak nawet jeżeli jest to czasowe nietrzymanie kału to zwieracze mogą zacząć normalnie funkcjonować jeżeli nie dojdzie do kolejnej infekcji. Czyli kota trza myć, moczyć, a przede wszystkim musi mieś ustabilizowany kał. Kocurek jest uroczy, chętnie współpracuje w zabiegach, bawi się, ma apetyt. Jednak my nie mamy dla niego DT. Nikogo kto miał by na tyle czasu, żeby nie zaniedbać tego co już dla niego zrobiłyśmy. Sytuacja jest beznadziejna :cry:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 30, 2010 10:06 Re: MiauKot: Majeczka wreszcie na swoich włościach! :D

Biedny Kacperek dalej nie chce jeść. Jednak późno wieczorem zrobił siu i dziś rano też. To już jakieś pocieszenie. Dziś zrobię mu nowe fotki, co wygląda już znacznie lepiej iż pierwszego dnia choroby : Obrazek

Pomyłeczka ze swoimi pociechami : Obrazek

I złapany Zamiennik : Obrazek

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot


Post » Pon sie 30, 2010 21:17 Re: MiauKot: Majeczka wreszcie na swoich włościach! :D

Malutki Nan nie żyje :cry: Adria przywiozła odebrała go dziś ze szpitalika i pojechała na konsultację do jeszcze jednego weta. Gdyby wszystko było ok, majkowiec była gotowa go zabrać do siebie pod opiekę. Do ostatniego momentu wahałyśmy się z decyzją, ale przekonał nas wet, że efekt końcowy nie jest pewny, a malca czeka jeszcze co najmniej dwie operacje. Okazało się, że prącie jest zarośnięte z nie wiadomego powodu. Mogła być to wada genetyczna jak i efekt pourazowy i pooperacyjny. Jądra były przesunięte na podbrzusze co też trzeba by operować, a w wyniku infekcji i operacji zostało mało zdrowej tkanki na sztukowanie. Natomiast pozostawienie tego tak jak jest nie pozwoliło by na normalne funkcjonowanie i powodowało by dalsze infekcje. Weterynarz podejrzewał szereg wad genetycznych które doprowadziły do takiego stanu. Jutro po sekcji dowiemy się jak wyglądały narządy wewnętrzne :( Decyzja była bardzo trudna, bo kocie nie zdawało sobie sprawy ze swojego stanu i był to bardzo wesoły kocurek. Jesteśmy załamane :cry:

Dziś też byłam u weta z Kacperkiem do kontroli i na kolejną kroplówkę. Dziś dostał mniej, ale też zaraz oddał mocz na stół :wink: Po powrocie do siebie wziął się za pałaszowanie jedzonka z miseczki. Niestety Kacper przez jakiś czas musi być na diecie renalowej. Dziś przy tym całym zamieszaniu zapomniałam mu kupić suche, ale on też lubi mokre jedzonko i nie wiem jak to będzie wyglądało. Poza tym karmienie go osobno to znowu problem. Musi dalej posiedzieć w klatce, bo inaczej musiały byśmy go za każdym razem łapać do podawania leków i zamykać do karmienia, a taka łapanka go bardzo stresuje.
Obrazek Kacperek po kroplówce u weta.

Do weta pojechały dziś również maluchy szt 10 .
Tak to wyglądało : Obrazek

Gwidon i Rafałek dostały drugą szczepionkę, czwórka od Cwaniary pierwszą, a Zośka, Adelka, Anton i Zizu też pierwszą, ale ponieważ one już podrośnięte to kolejną mogą dostać za rok. Tylko co z nimi będzie za rok to ja nie mam pojęcia, bo dziś oczywiście była łapanka i wygrzebywanie ich z wersalki. Do tego okazało się, że kociaki maja grzyba :( I jak ja je mam leczyć, gdy one nie chcą współpracować :evil: Po tej czwórce widać co one przeszły. Anton ma jakieś podejrzane objawy neurologiczne i "lata" mu jedno oczko, ale jak wet sam stwierdził , inaczej niż przy stresie jak to miał Piniuś. Do tego Adelka ma podwójne zęby. Wyrosły jej drugie ząbki, a pierwsze nie wypadły :(
Malutka Chloe ma przepuklinę, którą trza będzie naprawić przy sterylce.

Obrazek Zizu, a pod nim Anton i Adelka :wink:
Obrazek Zośka
I Pomyłeczka z maluchami :
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka, szczurbobik i 101 gości