Dziewczyny odebrałam pw. Na większość odpowiem tu, bo nie ma co powielać

Od początku sytuacja na Paluchu jest jednak inna niż kilka miesięcy temu. Azyl II, czyli szpitalik i kwarantanna ma teraz 2 opiekunów - pana W. i panią Nową. Pani Stara (to się oczywiście nie tyczy wieku

) pracuje teraz na psach, ale do kotów też zagląda.
Koty leczone, przed i po sterylce są w Azylu II
Koty ze statusem "do adopcji" są teraz w Azylu I. Nie w pokoju przy BA, ale w budynku kociarni od strony wejścia do schroniska. Koty mają 2-3 pokoje, jak już pisałam zależnie od ilości kociąt. W 2 pokojach są kocięta, w jednym pokoju są koty dorosłe (kilkanaście sztuk).
Opiekę nad Azylem I mają osoby, którym akurat wypada dyżur w tym sektorze, czyli prawie każdego dnia, ktoś inny.
Wolontariuszy od kotów jest dwoje: ja w Azylu I - jeżdżę co tydzień w sobotę lub w niedzielę i córka pani "Starej" w Azylu II - w wakacje jest prawie codziennie, w roku szkolnym, chodzi do szkoły.
Shiba mieszka właśnie w Azylu I i wolałabym, żeby do Azylu II nie poszła. Mieszka teraz w kliperze w pokoju kociąt. W kliperze ma swją michę. Kocięta są "obraniane" kilka razy dziennie przez pracownika, albo inne osoby (studenci, odpracowujący itp., pracownicy), więc liczę, że nawet wtedy, też jej ktoś sprząta i dokłada jeść.
Jeśli Smarti mogłaby ją wziąć, jak wyda swoją tymczaskę, to mamy trzy wyjścia:
1. Umieścić kotkę w hoteliku i czekać aż tymczaska Smarti znajdzie dom.
2. Szukać tdt, aż Shiba mogłaby zamieszkać u Samrti.
3. Pomagać Shibie w schronie i szukać jej w tym czasie domu. Jeśli nie znajdzie do czasu wydania tymczaski, to może wtedy Smarti mogłaby ją wtedy wziąć.
Wszystkie wyjścia mają swoje plusy i minusy. 1. - dużo kasy, którą nie ukrywajmy trudno nam będzie zebrać, warunki podejrzewam również klatkowe, ale za to mamy większą kontrolę. 2. - idealne, moglibyśmy sponsorować, taniej, ale trudno znaleźć. 3 - oszczędzamy kasę na "po wyjściu", podobna sytacja jak w hoteliku, logistyka żywieniowa i ryzyko, że przeniosą ją do Azylu II. EDIT: niewielki kontakt z człowiekiem, którego ona bardzo pragnie.
Co do jedzenia, ja chętnie przyjmę suszki od Gaoty - czy możemy Ania zrobić to przed weekendem? W piątek w lecznicy kupię jej 2 saszetki intensiala, ale na więcej mieć nie będę, bo muszę za Fidela zapłacić i jeszcze na sobote kupić lepsze suszki dla Paluszków w PA. Jeśli ktoś mógłby kupić jej kilka saszetek, było by fajnie.
Z jedzeniem widzę to tak. Myślę, że mogłabym poprosić 3 osoby w schronie, żeby jej te saszetki podrzucali codziennie. W niedzielę lub w sobotę moge karmić ja. Jeśli np. w ten weekend znalazłaby się osoba, która chciałaby ją nakarmić, to możemy się podzielić dniami. Ja się mogę dostosować, bo w tym tygodniu mi obojętne, czy pojadę w sobotę, czy w niedzielę.
Jak będę w weekend to wezmę ją do też PA, żeby sobie połaziła.