Nie umiem sobie odpowiedzieć na kilka pytań apropo kociej białaczki czytając 300 str forum.
Po pierwsze: Czy białaczka jest wyleczalna? Jakie są szanse na wyleczenie?
Po 2: Czy intereferon pomaga w wyleczeniu?
po 3: Czy musi to być interefron koci?
po 4: Jak leczyć białaczke?
po 5: Jak wspomagać kota chorego na nią?
po 6: Czemu weterynarze nie wierzą w wyleczenie białaczki?
po 7: Jaka jest wiarygodność testu na białaczke?
po 8: Czy czas od pobrania krwi do zbadania testem ma znaczenie jesli chodzi o wynik?
po 9: Czy moja kotka jest chora skoro przez prawie 3 miesiące nie zaraziła żadnego z moich kotów a mam ich około 10?
Sytuacja wygląda tak że w czerwcu zadzwonił telefon z prośbą o złapanie 2 maluchów i wzięcie ich na tymczas bo ich mama umarła (albo była chora albo ktoś ją zatruł), rodzeństwo zostało złapane, koty miały około 2 miesięcy, przebywały w domu u faceta który zgłosił problem, nie mogły tam zostać (były dzikie i żona się nie zgadzała), znalazłam dom dla jednego (poprosiłam o zaszczepienie na mój koszt na choroby zakaźne bo pani chętna miała kota z hlamydiozą), ten pan u którego koty przebywały znalazł dom dla 2 w czasie kwarantanny, koty pojechały do jednego domu, z dziewczynka był problem bo była dzika i rzucała się na psa, umówiłam się z państwem ze ja oswoję u siebie i z powrotem ja wezmą, aby kotka nie uciekła mi w domu pod łózko, szafę czy regal, trzymałam ja w klatce, z której pierwszej nocy uciekła i spala mi na poduszce nad głową (i tak już zostało, wyszło na to że nie za bardzo dzika), państwo którzy ja adoptowali po tygodniu juz jej nie chcieli, pomimo tego ze oswoiła sie z 6 moimi psami, wszystkimi kotami i nie bala sie tez innych domownikow, wzieli sobie na jej miejsce innego kota, po przeszło 2 miesiacach(czyli tydzień temu) Aszira (bo tak ma na imie "moja" zjawiskowa szylkretka) okazala sie byc chora na białaczke, test zrobiłam pomimo tego że nie miała innych objawów (nie zaraziła się biegunką która panowała wśród prawie wszystkich moich kotów, nie wiadomo czemu, nie zaraziła się grzybicą, którą zaraziły się wszystkie moje koty, miała tylko mały epizod hlamydiozy który ustąpił po jednym podaniu lincospectinu) oprócz powiększonych węzłów chłonnych, po podaniu 2 dawek penicyliny węzły dalej były powiększone, zrobiliśmy test, wyszedł pozytywny, koty z którymi jadła z tej samej miski, z którymi sie myła nawzajem, gryzła w zabawie przez 2 miesiące są zdrowe (zaraziły się grzybicą i biegunką od innych kotów- więc nie mają super odporności)
Ogólnie: nie wiem co ma robić, jak Jej pomóc! Proszę o konkretne wypowiedzi podparte wynikami badań i jakie ja musze jeszcze zrobić badania, czy to na pewno białaczka i czy Aszira nie ma szans na długie życie tak jak twierdzą moi weterynarze? w tej chwili Aszira ma infekcje górnych dróg oddechowych, powiekszone węzły , katar i chore zatoki(ja byłam chora i to chyba przeze mnie

)! Kto jest w Polsce, w trójmieście specjalistą? i czy tą chorobe da się wyleczyć? Jeśli macie doświadczenie i chcecie się nim ze mną podzielić poproszę o wypowiedź na forum, wiadomość prywatną, maila na
marloneczek@wp.pl, telefon 509180009, lub wiadomość z Waszym nr tel abym mogła do Was zadzwonić!
Z góry dziękuje!