Za to moje rezydentki straciły na wadze(ok.0,5kg na kota) i mają luźne stolce.Im jednak nie wcisnę kurczaczka z ryżem.
Dobrze że chociaż homeopatia jakoś "wchodzi".
Telefony niestety nie urywają się.

Moderator: Estraven






1969ak pisze:Mój Lew pojechał do domuPaństwo nie chcieli mruczących Konwalijek (jeden mruczy kiedy trzeba i kiedy nie) tylko właśnie Lewka. Ale będzie miał rygor - nowa właścicielka jest policjantką
![]()
![]()
Ostatni Ufek też już jest w nowym domu. Do towarzystwa ma bernardynkę i królika
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]
Jedna co krwinek czerwonych prawie nie miała przytyła kilogram i wazy juz 2,5 kg....Jak na "zdechlaka'niexle rozwala towarzystwo i matkuje Rumcajsikowi...aga&2 pisze:Dziś się uniosłam i tak trwam w uniesieniu![]()
Godzina 8.30 rano - pod drzwiami policja i straż miejska![]()
![]()
![]()
Ja bez twarzy za to w niezbyt pięknym szlafroczku. A panowie radośnie mi obwieścili że co mi przywieźli, no co, jak myślicie?
No kotka oczywiście przywieźliBo cyt "był agresywny"
![]()
![]()
Zrobiłam naprawdę duże oczy i pewnie nie wyglądałam przesadnie inteligentnie
Co ja jestem - kwarantanna weterynaryjna?
Jako że nic więcej nie było wiadomo a zgłoszenie było anonimowe kotka wysłałam do lecznicy, żeby weterynarz obejrzał i wysterylizował (bo to kotka) - tak na marginesie - panowie ją nosili na rękach
Kotka została ciachnięta, Tove ja zabrała do p. Ani.
No i zaczęły się schody. do lecznicy przyszła kobieta ze skierowaniem dla kota na obserwację weterynaryjną bo kota "pogryzła jej córkę"
Procedura jest taka, że kotka powinna pojechać na obserwację do Canwetu. Szczegół, że nie mogła jej zawieźć TOve - bo niby dlaczego- ani skierowania ani nic. Kotka wróciła na Bstoczek i zaczęła się zabawa.
Kotki nie miał zamiaru zabrać patrol z posterunku który mi genialnie postawił dziś panów pod drzwiami, do straży miejskiej nie szło się dodzwonić, Centrum Zarządzania Kryzysowego niby chciało pomóc, ale ostatniecznie "miałam robić co uznam za słuszne"
Przerażające to było - bo niby są służby miejskie powołane do wożenia zwierząt a tu nagle obywatel sam ma łapac kota (ew psa) i wieźć na obserwację. Paranoja jakaś.
W międzyczasie okazało się, że kotka jakieś 2-3 tyg temu urodziła kociaki![]()
Najbardziej humanitarnie byłoby ja wypuścić, żeby uratować kociaki. Całym sercem jestem za. Ale...obserwacja
Pojechałyśmy z Kasią grzebać w piwnicach, ale bez szans. Dłuuuugi korytarz, mnóstwo piwnic. w żadnej nic nie słychać.
DO tego tłum "doradców" i żądnych sensacji babć, które szeptały złowrogo "kochaniutka, pani słyszała, że dziś stąd wściekłą kotkę zabrali ???"![]()
NO i chodź siądź i płacz.
Ponadto Canwet odmówił przyjęcia kotki na obserwację, bo została wysterylizowana - czyli jest pod wpływem leków. Może tam pojechać dopiero we środę. I jak sobie dzwoniłam to tak - dla nikogo problem nie istniał. Tj może i problem istnieje ale rozwiazania brak.
Narazie kotka została na Bstoczku. Kurcze, szkoda jej strasznie. Miła, oswojona kota. Gdzieś tam w piwnicy jej dzieci pewnie krzyczą z głodu... Masakra.
aga&2 pisze:gagga- bosz, jakie biedactwo1969ak pisze:Mój Lew pojechał do domuPaństwo nie chcieli mruczących Konwalijek (jeden mruczy kiedy trzeba i kiedy nie) tylko właśnie Lewka. Ale będzie miał rygor - nowa właścicielka jest policjantką
![]()
![]()
Ostatni Ufek też już jest w nowym domu. Do towarzystwa ma bernardynkę i królika
Super![]()
Mogłaś wcześniej już ogłosić wyprzedaż tymczasów z powodu wyjazdu.... A tak w ostatniej chwili![]()
Chociaż można to teraz podciągnąć pod last minute![]()
Dziś się uniosłam i tak trwam w uniesieniu![]()
Godzina 8.30 rano - pod drzwiami policja i straż miejska![]()
![]()
![]()
Ja bez twarzy za to w niezbyt pięknym szlafroczku. A panowie radośnie mi obwieścili że co mi przywieźli, no co, jak myślicie?
No kotka oczywiście przywieźliBo cyt "był agresywny"
![]()
![]()
Zrobiłam naprawdę duże oczy i pewnie nie wyglądałam przesadnie inteligentnie
Co ja jestem - kwarantanna weterynaryjna?
Jako że nic więcej nie było wiadomo a zgłoszenie było anonimowe kotka wysłałam do lecznicy, żeby weterynarz obejrzał i wysterylizował (bo to kotka) - tak na marginesie - panowie ją nosili na rękach
Kotka została ciachnięta, Tove ja zabrała do p. Ani.
No i zaczęły się schody. do lecznicy przyszła kobieta ze skierowaniem dla kota na obserwację weterynaryjną bo kota "pogryzła jej córkę"
Procedura jest taka, że kotka powinna pojechać na obserwację do Canwetu. Szczegół, że nie mogła jej zawieźć TOve - bo niby dlaczego- ani skierowania ani nic. Kotka wróciła na Bstoczek i zaczęła się zabawa.
Kotki nie miał zamiaru zabrać patrol z posterunku który mi genialnie postawił dziś panów pod drzwiami, do straży miejskiej nie szło się dodzwonić, Centrum Zarządzania Kryzysowego niby chciało pomóc, ale ostatniecznie "miałam robić co uznam za słuszne"
Przerażające to było - bo niby są służby miejskie powołane do wożenia zwierząt a tu nagle obywatel sam ma łapac kota (ew psa) i wieźć na obserwację. Paranoja jakaś.
W międzyczasie okazało się, że kotka jakieś 2-3 tyg temu urodziła kociaki![]()
Najbardziej humanitarnie byłoby ja wypuścić, żeby uratować kociaki. Całym sercem jestem za. Ale...obserwacja
Pojechałyśmy z Kasią grzebać w piwnicach, ale bez szans. Dłuuuugi korytarz, mnóstwo piwnic. w żadnej nic nie słychać.
DO tego tłum "doradców" i żądnych sensacji babć, które szeptały złowrogo "kochaniutka, pani słyszała, że dziś stąd wściekłą kotkę zabrali ???"![]()
NO i chodź siądź i płacz.
Ponadto Canwet odmówił przyjęcia kotki na obserwację, bo została wysterylizowana - czyli jest pod wpływem leków. Może tam pojechać dopiero we środę. I jak sobie dzwoniłam to tak - dla nikogo problem nie istniał. Tj może i problem istnieje ale rozwiazania brak.
Narazie kotka została na Bstoczku. Kurcze, szkoda jej strasznie. Miła, oswojona kota. Gdzieś tam w piwnicy jej dzieci pewnie krzyczą z głodu... Masakra.
Czarnulka21 pisze:
Mam pytanko, ma ktoś może na zbyciu jakąś starą szafkę z drzwiczkami? , poszukuję do swojego Kotkowa.
arwennna pisze:wygląda na to ,że kicia od dzisiaj zamieniła swój dt na dom stały
moja mama powiedziała, że już się przyzwyczaiła i nie może jej oddać nikomu
sms od jakiejś tajemniczej osoby pomógł jej podjąć decyzję
więc moi rodzice mają od dzisiaj 3 koty
ellza1 pisze:arwennna pisze:wygląda na to ,że kicia od dzisiaj zamieniła swój dt na dom stały
moja mama powiedziała, że już się przyzwyczaiła i nie może jej oddać nikomu
sms od jakiejś tajemniczej osoby pomógł jej podjąć decyzję
więc moi rodzice mają od dzisiaj 3 koty
Hi hi skąd ja to znam, my z dwóch dorobilśmy się sześciu ....
, taki z nas DT

Użytkownicy przeglądający ten dział: kota_brytyjka, puszatek, rriental i 61 gości