Kochani Moi, dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!!!!!
Cud znowu

. Jak pisała Kasia gardło czyste, krtań też. Jest przewlekły przerost ślinianki, dosyć spory, Meo mocno się ślini w związku z tym i stąd kłopoty z oddychaniem (powstaje rodzaj dużej ilości zalegającej flegmy). Pan doktor wziął wymaz z tego miejsca, około piątku powinien być wynik, jeżeli coś się wyhoduje, to przeleczymy antybiotykiem i może da radę na tym zakończyć. Dodatkowo jest chyba coś w nosie, bo są wyraźne kłopoty z oddychaniem przez nos, lekarz ciągle kręcił głową i kombinował, co to może być - proponował tomografię. Wet jest zajeb***y, bo nawet zrobił malutki RTG (taki jak zęba

), żeby obejrzeć, co jest w środku nosa

. Aczkolwiek zdjęcie wywaliliśmy, bo powiedział, że lepiej się nim nie chwalić na mieście, bo to była wersja "polowa" i "poglądowa". Układ kostny okolic nosa jest OK, ale może coś jeszcze być, czego nie widać na RTG. Facet robił po prostu wszystko co mógł, kombinował naprawdę super. Dr Krzysztof Zdeb - mogę go z czystym sercem polecić - jak widać postępuje nawet niestandardowo szukając odpowiedzi na pytania i dobrze na tym jego pacjenci wychodzą. I przede wszystkim ten lekarz myśli, kombinuje.
Poprosiłam o zdjęcie kamienia z ząbków, bo przecież kamień może mieć wpływ na stan zapalny pysia i tę śliniankę - i to był "strzał w 10". Okazało się, że Meo miał bardzo zepsuty ząb (kieł dolny), który go bardzo, bardzo bolał, że aż powstała nadżerka. Kieł u kota jest trudno usunąć, bo żuchwa jest bardzo cienka, a ząb ten cholernie mocny. Baliśmy się, że będzie konieczność drutowania. Ale udało się kieł wydłubać, jeszcze siekacz poleciał, ale się już ruszał (ze starości). Miejsce po dłutowaniu zaszyte nićmi rozpuszczalnymi. Być może ten zepsuty ząb powodował bakterię w pysiu i stan zapalny ślinianki. Lekarz mówił, że można ją wyciąć, ale odeszliśmy od tego, bo za dwa tygodnie byłoby to samo, a nie wielkość ślinianki jest kłopotem z oddechem. Na razie czekamy na wynik wymazu, przez kilka następnych dni Synulox osłonowo i p/bólowy - Metacan i jeszcze jutro rano na kroplówkę dożylną (Meo na wenflon w tylnej łapie - jak tylko doktor usłyszał, że Meonik ma zrosty w typowych miejscach, to stwierdził, że po co Meo ma mieć krwiaki i założył na tylnej łapce). Dalsze postępowanie będzie zależało od wyniku wymazu i ewentualnej reakcji na antybiotyk.
Ufff !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jeszcze raz dziękuję Wam za SMSy, PW, wpisy tutaj. Bardzo mi to było potrzebne!!!!!!!!!!!!!!!!
Meo w porzo, już upominał się o żarcie - wbrew zaleceniom dałam wcześniej. No i wszyscy lekarze mówili, że Meonik jest za gruby

.