hej,
przepraszam, że tak rzadko zaglądam, ale wiecie... nawał roboty i niechęć do komputera po całym dniu analizowania, planowania, prognozowania i innych zaopatrzeniowo-logistycznych spraw.
dzisiaj o 22:35 lecę do Wilna. wracam 1.09 o 15coś i o 17:30 samolot do Kopenhagi, 04.09 (z racji zamkniętego Okęcia) do Poznania. i najprawdopodobniej wrócę 10.09.
Kasiulą zajmie się TŻ, bo, jak na złość, moja firma rezerwuje hotele nie-zwierzęce. Kasia wyczuwa, że coś nie tak - siedzi w swojej "budce", wychodzi tylko na jedzenie.
jest mi cholernie przykro, że muszę ją zostawić. szczególnie, że od kilku dni baaaardzo daje znać, że jestem jej potrzebna.

trzymajcie kciuki, żeby się biedna (i ona i ja) nie zatęskniła.
PS. 0.2kg więcej waży. 3.6, przed chwilą sprawdzane!
PSII. jak już wrócę, to pakuje ponownie siebie, TŻ i Kasię i... uciekamy na tydzień nad morze. wiem, że będzie się stresować podróżą, ale mam nadzieję, że mi wybaczy. nie mam serca jej zostawiać w domu na 5 dni całkiem samej. jeśli macie jakieś wskazówki, jak kota przygotować "psychicznie" do wyjazdu poza dom, to proszę o info. chętnie skorzystam z Waszego doświadczenia i rad.