Bungo sprawdza, co jego opiekunka pisze o nim na forum Fot. Barbara Matoga
Przed paru laty, w pewną grudniową sobotę Agnieszka z Krakowa ogłosiła dramatyczny apel o ratunek dla kota ze schroniska w Ostródzie. Meo miał już 10 lat. Został oddany do schroniska po śmierci swojej opiekunki - i postanowił umrzeć z tęsknoty. Nie jadł, nie pił, nie wychodził z transporterka, w którym go umieszczono.
Agnieszka wiedziała, że szansa na zorganizowanie pomocy dla tego kota jest niewielka. A jednak. Tego samego dnia Agata z Warszawy zaoferowała, że da kotu tymczasowy dom - to znaczy taki, w którym będzie bezpiecznie czekać na adoptowanie przez kogoś, kto zechce zabrać go na stałe. Dorota z Olsztyna zgłosiła się z ofertą odebrania kota ze schroniska i przewiezienia go do stolicy - ale nie miała pieniędzy, aby tę operację przeprowadzić. Tego samego dnia Baśka z Krakowa i Aneta z Łodzi przesłały na jej konto potrzebną sumę. Już we wtorek kot znalazł się Olsztynie, by w czwartek wylądować w Warszawie. Na dworcu odebrała go warszawianka Monika, która po jakimś czasie została opiekunką Mea na stałe. Kot staruszek żyje do dziś, szczęśliwy i zadbany w kochającym domu.
Cała ta błyskawiczna akcja jest sama w sobie godna podziwu, ale niezwykłe jest w niej to, że wymienione osoby nie tylko nie znały się, ale nawet nie wiedziały, jak brzmią imiona i nazwiska tych, z którymi współpracowały. Łączyła je tylko miłość do zwierząt, chęć pomocy - i obecność na największym w kraju "kocim" forum
www.miau.pl.
Stron poświęconych kotom jest w Internecie sporo, ale żadna z nich nie ma tylu odwiedzających, ilu ma ich miau.pl. Forum założył ponad osiem lat temu hodowca kotów rasowych z Poznania. W 2007 roku, kiedy zajrzałam tam po raz pierwszy, zarejestrowanych było blisko 16 tysięcy użytkowników. Dziś ich liczba niemal się podwoiła, a każdego dnia przybywają następni.
Większość ludzi trafia tu przez przypadek, wpisując na przykład w wyszukiwarce hasło "koty" lub temat nurtującego ich problemu, związanego z własnym kotem. Piszą o swoim kłopocie, proszą o rady lub pomoc - i często zostają tu na długo. Forum jest bowiem kopalnią wiedzy o prawidłowej opiece nad kotami, a także miejscem, gdzie można im pomóc lub samemu otrzymać wsparcie. Na przykład ktoś pisze: "Mój kot wymiotuje, nie chce jeść, jest osowiały". Oczywiście podstawowa rada doświadczonych kociarzy to wizyta u weterynarza - bo jedną z zasad forum jest zakaz "leczenia przez "Internet" - ale pytający może także liczyć na sugestie, co kotu dolega, a także na wskazanie dobrego weterynarza w jego okolicy. Może go znaleźć w dziale "Weci polecani", który powstał po czasem nienajlepszych doświadczeniach forumowiczów z przedstawicielami tego zawodu. Na skuteczne porady mogą też liczyć opiekunowie kotów, które załatwiają się poza kuwetą, czy nagle zaczęły wykazywać lęk lub agresję.
Są jednak i tacy, których nie wita się na forum zbyt przyjaźnie. Trafiają tu bowiem także ludzie, którzy z radością ogłaszają, że "moja kicia ma małe" lub przedstawiają ofertę: "oddam kocięta, które urodziła moja kotka". Jeśli nie jest to hodowca kotów rasowych - którzy na miau.pl mają swoje podforum - witani są pytaniem, dlaczego dopuścili do rozmnożenia nierasowego kota, skoro tyle bezdomnych i żyjących w schroniskach czeka bezskutecznie na swój dom. Niektórzy po takim powitaniu znikają na zawsze, niektórzy zaś przyznają się do niewiedzy i zmieniają swoje podejście.