W przyszłym tygodniu już wrzesień co dla Avatara oznacza początek rehabilitacji. Mam nadzieje, że nie wynikną jakieś komplikacje.
Nie wiem jeszcze jak to technicznie zorganizować

Dojazd i powrót z katowic w jedną stronę to około 30min (optymistycznie wierząc, że nie będzie korków, bo tutaj wszystkie drogi rozkopane na maxa). Czyli same dojazdy to godz, rehabilitacja około 30-40 min (więcej chyba raczej nie?).
Avatar zdecydowanie potrzebuje kogoś, kto będzie miał dla niego więcej czasu i pomoże mu stanąć na wszystkich łapach. Czy taki kot ma wogóle szanse, że ktoś go zechce, pokocha, da mu dom?

Tyle zdrowych pięknych kociąt czeka na swoje domy tak długo. Gdzie w tym wszystkim ma szanse kot niepełnosprawny, bez gwarancji, że się kiedykolwiek naprawi. Kot, którego być może do końca życia będzie trzeba codziennie myć, pielęgnować, któremu zdarzy sie nabrudzić w domu
Jego życie z jednej strony powinno być przestrogą a z drugiej przykładem a być może i wzorem, że jeśli człowiek da radę to kot tym bardziej.